Piłkarze Wisły: Teraz to Korona będzie miała problem
Zawiedli na całej linii w środowy wieczór piłkarze Wisły Kraków, przez co już po meczu, zgodnym chórem, zapowiadali rewanż w sobotnim spotkaniu z Koroną Kielce w Lotto Ekstraklasie. - Uważam, iż fizycznie byliśmy lepiej przygotowani od przeciwnika, co było widać na boisku. Teraz to oni mogą mieć problem pod koniec tygodnia – przekonuje Paul Llonch, pomocnik „Białej Gwiazdy”.
- Myślę, że mieliśmy przynajmniej trzy stuprocentowe okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Rywal, mimo osłabienia, zagrał dość odważnie i strzelił nam bramkę – dodaje Hiszpan. - Djibril Diaw był prawdziwym murem, jeśli chodzi o defensywę rywali. My przede wszystkim chcieliśmy zdobyć bramkę, niezależnie od sposobu. Z biegiem czasu pozmienialiśmy nieco w naszej taktyce - pod pole karne Korony coraz częściej zapuszczali się wysocy zawodnicy, a my posyłaliśmy im wysokie piłki, by mogli strącić futbolówkę głową i tym sposobem doprowadzić do wyrównania. Niestety, to się nie udało.
REKLAMA
Po ostatnim gwizdku sędziego Jarosława Przybyła, piłkarzy krakowskiej drużyny czekała bura od sympatyków obecnych w sektorze gości Kolporter Areny. - To naturalne, że kibice są po takim meczu niezadowoleni. Nie ma drużyn niepokonanych. Fani byli rozgoryczeni porażką, szczególnie, iż graliśmy w przewadze. Nie ma im się co dziwić. Chcemy, by dzięki sobotniemu zwycięstwu nam wybaczyli. Celem jest zdobycie trzech punktów! - mówi Hiszpan.
Wtórują mu pozostali zawodnicy krakowskiej drużyny. - Trudno na gorąco ocenić tę porażkę. To nie miało prawa się zdarzyć. Może za bardzo uwierzyliśmy, że w przewadze strzelimy tego gola. Nie można powiedzieć, że jesteśmy w kryzysie, ale zupełnie nie wyszedł nam ten mecz – przyznaje Tomasz Cywka.
- Naszym obowiązkiem w przewadze było zdobycie bramki, a ją straciliśmy. Po tym powinniśmy byli przycisnąć, ale tego nie zrobiliśmy. Co prawda mieliśmy sytuacje, ale nie zamieniliśmy ich na gole - dodaje 29-latek. - Bardzo chcieliśmy grać dalej. Nie można powiedzieć, że odpuściliśmy ten mecz. Jesteśmy świadomi, że nie zagraliśmy tak, jak powinniśmy. Kibice przyjechali za nami, a my nie odwdzięczyliśmy się im bramkami
- Na pewno grając mecz w przewadze, musimy sobie kreować więcej sytuacji i z większym zaangażowaniem wchodzić w pole karne, bardziej naciskać - podkreśla Kamil Wojtkowski.
- Postaramy się wyciągnąć wnioski z tego, co zdarzyło się w Kielcach. Straciliśmy gola po stałym fragmencie gry, więc tu też coś z pewnością zawiodło (…) Może to wyjdzie nam na dobre i w sobotę zagramy bardziej skoncentrowani, bo będziemy chcieli się zrewanżować i pokazać Koronie, że jesteśmy lepszym zespołem. Ja już nie mogę się doczekać tego spotkania - podkreśla Wojtkowski.
Źródło: wisla.krakow.pl
Wasze komentarze