Wisła pokonana, Korona w ćwierćfinale Pucharu Polski! Awans zapewnił gol Diawa w dogrywce!
Po wielkich trudach i męczarniach Korona Kielce wywalczyła awans do ćwierćfinału Pucharu Polski! Regulaminowy czas potyczki z Wisłą Kraków zakończył się bezbramkowym remisem i zwycięzcę wyłonić musiała dogrywka. A tam lepsi okazali się złocisto-krwiści, który po trafieniu Djibrila Diawa pokonali rywali 1:0!
Ustalając skład na to spotkanie trener Gino Lettieri dokonał 3 zmian. Tym samym Włoch dał odpocząć zawodnikom, który dotychczas regularnie grali w lidze. Pierwszy raz w tym sezonie na boisku pojawił się Maciej Gostomski, a od pierwszej minuty wybiegli także Fabian Burdenski i Maciej Górski. Na lewej obronie zagrał natomiast Michal Gardawski.
REKLAMA
Jako pierwsi w tym spotkaniu zaatakowali wiślacy, który już w 6. minucie przeprowadzili pierwszą ofensywną akcję. Błąd w środkowej strefie boiska popełnił Fabian Burdenski, który podał piłkę do przeciwnika. Z futbolówką na bramkę kielczan pognał Balaniuk, ale jego uderzenie w ostatniej chwili zdołał zblokować Adnan Kovacević. Minutę później niepewnie interweniował Gostomski, ale strzał Boguskiego trafił w boczną siatkę.
Z minuty na minutę rozkręcali się również żółto-czerwoni. Kielczanie kilkakrotnie stwarzali zagrożenie po akcjach oskrzydlających, ale nic z tego nie wynikało. Gospodarzom brakowało precyzji, a niejednokrotnie popełniali też proste, niewymuszone błędy. Z czasem mecz znacznie się zaostrzył. Mniej było w nim jakości czysto piłkarskiej, więcej fauli i żółtych kartek.
Pierwszą stuprocentową okazję do objęcia prowadzenia Korona stworzyła sobie w 30. minucie spotkania. Piłkę na szesnastym metrze przyjął Kiełb, przełożył ją sobie na lewą nogę i mocno wstrzelił wzdłuż linii bramkowej. Akcję próbował zamykać Górski, ale był spóźniony i minął się z futbolówką.
Napięcie rosło z każdą minutą. Szczególnie nerwowo zrobiło się w 33. minucie meczu. Wiślacy wyszli z kontrą, którą usiłował zatrzymać Żubrowski. Pomocnik Korony starł się z przeciwnikiem w środkowej strefie boiska, ale sędzia dopatrzył się w tej sytuacji faulu i ukarał zawodnika żółtym kartonikiem. To było jego drugie upomnienie. W konsekwencji obejrzał czerwoną kartkę i musiał zejść z boiska. Decyzja arbitra była mocno kontrowersyjna.
Bezbramkowy wynik utrzymał się aż do końca pierwszej połowy. Czerwona kartka dla Żubrowskiego wymusiła na trenerze Lettierim roszady w przerwie meczu. Na boisku pojawili się Miś oraz Możdżeń, a zmianie uległo także formacja drużyny. Na drugą połowę kielczanie wyszli ustawieniem 5-3-1, które podczas akcji ofensywnych przeradzało się w formację 3-5-1.
Pierwszą podbramkową akcję w drugiej części meczu przeprowadzili wiślacy. Kapitalnym strzałem z 20 metrów popisał się Kamil Wojtkowski. Uderzona przez skrzydłowego piłka minęła jednak spojenie słupka z poprzeczką bramki strzeżonej przez Gostomskiego. Gdyby to uderzenie było celne, bramkarz Korony nie miałby nic do powiedzenia.
„Biała Gwiazda” atakowała coraz odważniej. W 57. minucie po kombinacyjnej akcji gości i świetnym zagraniu piętą piłka ostatecznie trafiła do Halilovicia. Chorwat znalazł się w sytuacji sam na sam z Gostomskim, ten zdołał obronić jego strzał. Minutę później jeszcze groźniej uderzał Wojtkowski, ale i tym razem na posterunku był bramkarz Korony.
Korona próbowała odpowiedzieć na akcje Wisły. Większość ofensywnych wypadów kielczan pod pole karne rywali było jednak skutecznie rozbijanych przez wiślaków. Kolejny celny strzał na bramkę kibice mogli zobaczyć dopiero w 82. minucie spotkania. Techniczne uderzenie Wojtkowskiego zostało jednak wyłapane przez bramkarza Korony.
Koroniarze próbowali jeszcze zagrozić bramce Buchalika, ale ataki żółto-czerwonych były bardzo przewidywalne dla gości. Dobrą akcję w doliczonym czasie meczu przeprowadził Gardawski. Skrzydłowy świetnie dośrodkował w pole karne, do uderzenia już składał się Jukić, ale piłkę zdołał głową wybić Cywka. Po regulaminowych 90 minutach meczu na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. Aby wyłonić zwycięzcę, potrzebna była dogrywka.
A tą z dużym przytupem rozpoczęli piłkarze Korony. Już dwie minuty po jej rozpoczęciu Korona wyszła na prowadzenie! Kapitalnie z rzutu wolnego dośrodkował Cvijanović, piłkę przedłużył Rymaniak, a piłkę do siatki skierował Diaw. Kielczanie od razu poszli za ciosem. Podwyższyć prowadzenie mogli już w 101. minucie, kiedy kapitalnym prostopadłym podaniem Cebulę uruchomił Możdżeń. Pomocnik Korony wychodził na czystą pozycję, ale został nieprzepisowo powstrzymany przez Arsenicia. Do rzutu wolnego podszedł Możdżeń, jego strzał jednak otarł się o boczną siatkę.
Niewiele zabrakło, a Wiślacy zdołali by jeszcze wyrównać. Świetny strzał Kamila Wojtkowskiego z rzutu wolnego otarł się o mur, a spadającą „za kołnierz” piłkę zdołał jeszcze przerzucić nad poprzeczką Gostomski. To była zdecydowanie najgroźniejsza akcja rywali w dogrywce. Wynik nie uległ już jednak zmianom. Kielczanie dowieźli jednobramkowe prowadzenie do końca spotkania i ostatecznie zameldowali się w ćwierćfinale Pucharu Polski!
Następny mecz Korona rozegra u siebie z Wisłą Kraków. To spotkanie odbędzie się w sobotę, 23 września o godzinie 20:30.
Korona Kielce – Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Bramka: Diaw (92’)
Korona: Gostomski – Rymaniak, Kovacević, Diaw, Gardawski – Żubrowski, Burdenski (46’ Możdżeń), Jukić, Cvijanović, Kiełb (79’ Cebula) – Górski (46’ Miś)
Wisła: Buchalik – Cywka, Arsenić, Gonzalez, Sadlok – Perez (69. Imaz) , Basha (84’ Llonch), Boguski (76’ Brożek), Halilović, Wojtkowski – Balaniuk
Żółte kartki: Górski, Żubrowski, Kiełb, Rymaniak, Możdżeń – Perez, Arsenić, Sadlok
Czerwona kartka: Żubrowski
Widzów: 5072
Wasze komentarze
Uslyszeć od Michalika który mówi ze ich gre można ocenić jednym słowem - Wstyd - bezcenne!!!
Bravo Korona!!
A widok wkur...nych kibiców Wisły po meczu bezcenny, hahahaha!
Tak zdobywa się szacunek kibica
, DZIĘKUJĘMY !!!
Teraz jeszcze powtórzyć w sobotę
PROSIMY !!!
Jukić nie do za......bania! Brawo. Kiełbik zluzuj majty :) był tak spięty że kolana mu się nie zginały SZACUN bo zawsze chłopak chce ale nie jest już młodzikiem żeby się tak gotować na boisku. CHŁODNA GŁOWA i bedziesz kozak jak wiele razy do tej pory.
Ale cała drużyna MEGA walka aż miło było to oglądać. Wyjścia do kontry ( możę nie wszystkie ) ale piekna klepka. Miś nieokrzesany ale w tych okolicznosciach... bardzo mocno ciągnął do przodu kiedy było trzeba.
APROPOS Żubrowskiego jakiś taki elektryczny był .. kilka razy w ostatniej sekundzie oddawał piłkę o włos od przechwytu i kontry. Druga żółta oczywiście z kapelusza także nikt na pewno nie ma pretensji. Być może potrzebował jeszcze kilku minut żeby się rozkręcić.