Wszyscy oczekują od nas pierwszej ósemki, a my gramy w siedemnastu. Cierpliwość się kończy
Twierdza Poznań dalej pozostaje niezdobyta przez Koronę. W meczu 9. kolejki Lotto Ekstraklasy kielczanie ulegli Lechowi 0:1. - Taka sytuacja ma miejsce trzeci raz z rzędu. Po raz kolejny wygląda to tak samo. Wcześniej przegraliśmy z Lechem też 0:1, później 2:3, dzisiaj znów 0:1. Uważam, że to były bardzo podobne mecze – mówił po spotkaniu Mateusz Możdżeń.
Dziś losy meczu mogły potoczyć się jednak zupełnie inaczej. Złocisto-krwiści mieli swoje sytuacje, aby odmienić wynik tego meczu i wcale nie musieli wracać do Kielc z zerowym dorobkiem punktowym. – Oczywiście, mieliśmy rzut karny. Od tego momentu po przerwie graliśmy dobrze, ale później ta gra była szarpana z obu stron. Lech bardzo się otworzył, z mojej perspektywy dużo wracali w drugiej połowie na własną część boiska i nie dało się ich już ukuć – dodał pomocnik Korony.
REKLAMA
Przed tym spotkaniem trener Lettieri musiał radzić sobie z poważnymi problemami kadrowymi. - Po raz kolejny jedziemy na mecz w siedemnastu. Nie powinienem o tym mówić, bo nie jest to do końca moja sprawa, ale trzeba brać to pod uwagę. Jest dopiero 9. kolejka, a my w siedemnastu jedziemy na mecz ligowy. To jest dla mnie nie do pomyślenia, tym bardziej, że w tej siedemnastce nie ma napastników. Dzisiaj „Góral” (Maciej Górski – przyp. red.) przyszedł na zbiórkę z opuchniętą kostką po wczorajszym treningu. Z rana wyglądało to bardzo źle. A wczoraj wszyscy jeszcze myśleliśmy, że spokojnie da radę, dotrwa i pojedzie z nami. Elia też wypadł dzień przed meczem. Odpada nam dwóch napastników i gramy bez nominalnego zawodnika na tej pozycji - ubolewał Możdżeń
Możdżeń zwrócił uwagę również na to, że poważnym mankamentem Korony jest krótka ławka rezerwowych. - Zmiany też są takie, że „Kosa” gra w napadzie. On nawet na treningach nie gra na tej pozycji i ja nigdy bym nie pomyślał, że on wystąpi w meczu na „dziewiątce”. Oczywiście, to jest decyzja trenera i nie ma jej co podważać, ale po prostu widać, że są bardzo poważne luki kadrowe. To jest niedopuszczalne. Podejrzewam, że w pierwszej lidze w wielu klubach mają po 25 chłopaków – dodał pomocnik.
- To naturalna kolej rzeczy, że im dalej w sezon, tym więcej chłopaków będzie wypadać. Będą kontuzje, kartki, a my już teraz mamy całą masę urazów. Ja rozumiem jakby tak było w momencie, gdy gramy co trzy mecze i wówczas wszystko może się zdarzyć. Ale nie może tak być w 9. kolejce, to dopiero początek sezonu! Przed nami jeszcze tyle grania. Za chwilę jest Puchar Polski i jeśli przejdziemy dalej to będą kolejne mecze i znowu nie będzie ludzi. Przyjdą kolejne kartki, ryzykowne posunięcia i zmiany pozycji, bo bez tego się nie może obejść. Dalej nie wiadomo co z Kaczarawą, którego trzeci, czwarty tydzień nie widzimy już w klubie. To oczywiście sprawa prezesów, my mamy zająć się grą, ale ta cierpliwość z obu stron powoli się kończy - wyjaśniał Możdżeń.
- Wszyscy oczekują od nas spokojnej pierwszej ósemki, a my jedziemy w siedemnastu na mecz. To jest abstrakcja. Po ostatnim sezonie oczekiwania rosną i wszyscy chcieliby, abyśmy po raz kolejny skończyli na tym piątym miejscu – skwitował Możdżeń.
Po tej porażce kielczanie wciąż pozostają na 9. miejscu w ligowej tabeli. „Kolejorz” natomiast umocnił się na fotelu lidera Ekstraklasy.
Wasze komentarze
To tylko sport i trzeba wierzyć,że będzie lepiej.
Najbliższy tydzień zapowiada się rewelacyjnie,gramy puchar i ligę z wiślakami i czuję,że humory nam się poprawią.
Skoro jedziecie w 17-tu i jesteście na boisku lepsi od Lecha, to tym bardziej szkoda takiej porażki. To jest właśnie irytujące, że spokojnie moglibyście być przynajmniej na 5-6 miejscu gdyby nie głupie przegrane. 5-6 miejsce powinno być co w tej chwili co najmniej. Walczycie OK, ale przegrywacie głupio.
Po cholerę było się pozbywać Analogowe, Mrozika jak teraz nie ma kogo nawet na ławkę wziąć?
On strzela rzuty karne i swietnie gra nogami i glowa.
Probierz wspominał, że Korona w jego rękach miała być klubem opartym na czołowych zawodnikach klubu, kilku utalentowanych młodzieżowcach i kilku znanych piłkarzach, z którymi Probierz już współpracował.
Tak zwyczajnie - uprawiając czyste dywagacje - jestem ciekaw, czy pod polskimi skrzydłami Kuchara i Probierza miałaby miejsce taka opłakana sytuacja kadrowa, jaką mamy teraz. I czy światło dziennie oglądałyby takie sytuacje jak "afera klapkowa" czy nieustanne wpadki PR-owskie prezesa Zająca.
Obstawiam, że nie. Zaczynam co raz częściej myśleć, że władzom miasta zabrakło "PRowskiej" odwagi, aby oddać klub Kucharowi i Probierzowi.
Gdyby to oni zostali wybrani, to w obliczu osiągnięć Probierza w Jadze w zeszłym sezonie (i innych, które osiągnął w Białymstoku i polskim futbolu) w ogólnopolskich mediach nikt nie śmiałby napisać o Koronie jako o "kandydacie do spadku", "trenerze z Niemiec nazywającym zawodników polskimi świniami" czy "niepoważnym prezesie, który ma nos długi jak Pinokio".
Jestem przekonany, że to Korona zdaniem mediów i ekspertów - po notabene bardzo udanym sezonie - pod wodzą Probierza byłaby uznawana za jeden z kandydatów do europejskich pucharów.
Czegoś więc zabrakło - albo "wizerunkowej rozwagi", albo czegoś jeszcze, by klub powierzyć w ręce znanych nad Wisłą postaci takich jak Kuchar i Probierz.
Gdyby Koronę kupił Kuchar z Probierzem to wielce prawdopodobne byłaby ona na przedostatnim miejscu z 6 punktami.
Filipiak wykłada więcej kasy na Cracovię niż obecnie Burdenski na Koronę i co?
Jak myślisz ile meczy brakuje do wywalenia Probierza?
Transfery Paprockiego były trafione, a transfery Zająca świadczą o braku doświadczenia i rozeznania na rynku piłkarskim, no nie przepracował się preżes w okienku transferowym. A byli do wzięcia Śpiączka, Piech, Tuszyński, Piątkowski o Hiszpanach nie wspomnę.
Nie dziwię się Możdżeniowi, bo powiedział głośno to co my widzimy i piszemy. Sytuacja jest taka że biega walczy 8 a nie ma kto wykończyć akcji, bramkarz beznadziejny na przedpolu w powietrzu i zmiennicy poniżej poziomu extraklasy i jeszcze nie na swoich pozycjach.
Jest fatalnie, 9 kolejek, brak składu, brak napastników, odnoszę wrażenie że trener i prezes nie panują nad sytuacją raczej dryfujemy.
sorry, ale nie jest to wcale pewne, tak jak nie jest jeszcze pewne, że Cracovia pod wodzą Probierza spadnie. Moje rozumowanie to też czyste dywagacje, ale w realiach polskiej ekstraklasy nie można powiedzieć o Probierzu, że nie jest skutecznym trenerem, który potrafi odnosić sukcesy. A o Lettierim - z całym szacunkiem - tego powiedzieć nie można.