Jest nam wstyd po takim spotkaniu. Trzeba się zastanowić, czy każdy daje z siebie sto procent
W meczu 6. kolejki Lotto Ekstraklasy Korona Kielce przegrała z Piastem Gliwice 0:2. Żółto-czerwoni nie poprawili swojego dorobku punktowego i z 5 "oczkami" spadli na 13. pozycję w tabeli. Tyle samo punktów ma Piast, który zamyka ligową tabelę. - My od początku sezonu stwarzamy bardzo dużo sytuacji, prezentujemy zupełnie inny styl niż w ubiegłym sezonie, ale finalnie nie przekłada się to na punkty - mówił po spotkaniu pomocnik kielczan, Mateusz Możdżeń.
Od początku meczu Korona starała się narzucić rywalowi swój styl gry. Kielczanie próbowali zakładać wysoki pressing na połowie przeciwnika, co przełożyło się na dużą ilość wypracowanych sytuacji. Przede wszystkim szwankowała jednak skuteczność. Mimo wielu strzałów na bramkę i wyraźnej dominacji nad gospodarzami spotkania, pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Druga część meczu diametralnie odmieniła obraz tego spotkania. Do głosu doszedł Piast, który coraz odważniej atakował. Korona grała chaotycznie, a skutecznie swoje szanse wykorzystali gliwiczanie. Jakości gry złocisto-krwistych nie podnieśli też zmiennicy, którzy weszli na plac gry w drugiej połowie.
- To już nie pierwszy raz, kiedy mamy taki mecz i musimy gonić wynik. Spokojnie mogliśmy wyjść na prowadzenie już w pierwszej połowie i to z niejedno bramkową przewagą. Ten mecz przypomina mi prawie wszystkie spotkania z tego sezonu, w których gramy piłką bez żadnych kompleksów, ryzykownie i dosyć często przynosi nam to skutki w postaci okazji, których stwarzamy mnóstwo. Nie ma jednak najważniejszego, czyli tego, co w siatce - powiedział po spotkaniu Mateusz Możdżeń i kontynuował: - Dostaliśmy bramkę na 1:0 i musieliśmy się trochę otworzyć. Nie powinniśmy stracić tego gola, popełniliśmy błędy, które nie powinny się zdarzyć. Kiedy przegrywa się 3:0, 2:0 i nie ma się nic do powiedzenia, wówczas rzeczywiście można być rozczarowanym. My od początku sezonu stwarzamy bardzo dużo sytuacji, prezentujemy zupełnie inny styl niż w ubiegłym sezonie, ale finalnie nie przekłada się to na punkty.
Nad skutecznością zespołu ubolewał po końcowym gwizdu także Maciej Górski: - Już w pierwszych minutach meczu mogliśmy prowadzić 2:0. Tak się jednak nie stało. Piast otworzył wynik, a my nie byliśmy w stanie odwrócić losów tego spotkania. Martwi ta skuteczność, ponieważ spokojnie mogliśmy zamknąć ten mecz w pierwszych 45 minutach. Człowiek czuje wstyd po takim spotkaniu - ocenił napastnik Korony.
Po 6 rozegranych kolejkach Korona ma na koncie zaledwie 5 punktów. Tak kiepski dorobek punktowy z pewnością nie odzwierciedla dobrej postawy zawodników w pierwszych meczach sezonu. - To jest frustrujące, że gramy dobrze, a tych punktów nie przybywa. Bartek Rymaniak powiedział na gorąco, że każdy musi uderzyć się w pierś i zastanowić się, czy każdy z nas daje z siebie sto procent. Nie możemy się oszukiwać, że wszystko jest OK. Trzeba coś zrobić, żeby iść w górę tabeli - dodał Górski.
- Muszę przeprosić za to, że przegrywamy drugi mecz z rzędu. Te porażki bardzo siedzą w głowie. Niby gramy fajnie, ale najgorsze jest to, że brakuje punktów. Gra nie wygląda źle, ale nie powinny nam się przytrafiać tak łatwo stracone bramki. Musimy włożyć teraz dużo pracy i dążyć do tego, aby gra obronna całego zespołu wyglądała jeszcze lepiej. Wierzę, że szczęście w końcu będzie nam dopisywało i będziemy wykorzystywać swoje sytuacje i strzelać bramki - skwitował Bartosz Rymaniak.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
PS :
w odpowiedzi do słów "....Trzeba coś zrobić, żeby iść w górę tabeli - dodał Górski. ...." To zmień klub portkotrzymaczu , patałachu , oddałeś pierwszy strzał w tym sezonie szkoda tylko , że nawet nie był on w okolice bramki "pracusiu" , z pajacowaniem to do teatru a nie na boisko
My kibice musimy uzbroić się w cierpliwość,bo karta wkrótce się odwróci i zaczniemy seryjnie zwyciężać.
Pozdrawiam kibiców Naszego kochanego Klubu,nawet płaczków
typu miki +.
Teraz po dwóch przegranych z rzędu obrót o 180 stopni i wszyscy w Koronie są be, nieudaczniki, Korona do spadku i tak dalej.
Jesteście śmieszni, a zarazem żałośni.
Teraz po dwóch przegranych z rzędu obrót o 180 stopni i wszyscy w Koronie są be, nieudaczniki, Korona do spadku i tak dalej.
Jesteście śmieszni, a zarazem żałośni.
Bez napastnika niestety tak bywa
Więc mądrusiu nie pisz takich bzdurek, bo wypadkowa dobrej lub złej gry piłkarzy Korony to właśnie stadionowa frekwencja i przychód z dnia meczowego i to jest wymierny wskaźnik ich poziomu.
Poza tym, jadąc takim truizmem, jak ty masz w zwyczaju - gdybym chciał grać w piłkę, to bym został piłkarzem.