Brawa dla zespołu, zwłaszcza dla zmienników. Spotkanie z Zagłębiem kosztowało nas wiele sił
W meczu 1/16 finału Pucharu Polski Korona Kielce pokonała po dogrywce Zagłębie Sosnowiec 2:1 i tym samym zapewniła sobie awans do kolejnej rundy turnieju. W 1/8 finału złocisto-krwiści zmierzą się z Wisłą Kraków, a gospodarza tego spotkania wyłoni losowanie.
Od pierwszego gwizdka sędziego to Korona była stroną przeważającą. Podopieczni Gino Lettieriego grali cierpliwie, składnie budowali akcje w ataku pozycyjnym, jednak nie potrafili udokumentować swojej dobrej gry zdobyciem gola, mimo iż kilkakrotnie stworzyli sobie do tego dogodne okazje. Wraz z upływem czasu, przewaga Korony rosła. W regulaminowym czasie gry bramki jednak nie padły, a o końcowym wyniku spotkania rozstrzygnęła dogrywka.
W dodatkowych 30 minutach meczu Koroniarze imponowali znakomitym przygotowaniem fizycznym, a wycieńczeni rywale zupełnie opadli z sił, oddając inicjatywę przyjezdnym. Zadania z pewnością nie ułatwiały warunki pogodowe. Z powodu burzy, gwałtownych opadów deszczu i gradu, mecz został na chwilę przerwany. Po wznowieniu gry bramki Mateusza Możdżenia i Elii Soriano przypieczętowały awans żółto-czerwonych do kolejnej rundy rozgrywek.
Trener Korony, Gino Lettieri postawił w tym meczu na kilku graczy rezerwowych: - Dzisiaj chciałem przede wszystkim sprawdzić jak najwięcej zawodników. Niestety, przeciwnik był bardzo dobry i dlatego musiałem wcześniej przeprowadzić trzy zmiany i wzmocnić zespół. To kosztowało nas bardzo dużo sił. Rywale byli świetnie zorganizowani i znakomicie kontrowali. Z tej racji duże gratulacje da naszego zespołu, zwłaszcza dla zmienników, którzy poprawili naszą grę - powiedział szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej.
Pierwszą bramkę w barwach Korony strzelił nowy napastnik, Elia Soriano: - Jestem szczęśliwy z mojej pierwszej bramki w Koronie. To był trudny mecz. Chcieliśmy strzelić gola jak najszybciej, ale przeciwnicy byli silni. Najważniejsze jednak jest to, że wygraliśmy - powiedział włoski napastnik.
Dużą jakość do drużyny Korony wnieśli wprowadzeni w drugiej połowie zmiennicy. Bohaterem spotkania został Marcin Cebula, który pojawił się na boisku w 46. minucie, zanotował asystę i miał udział w wielu ofensywnych akcjach Korony. - Zagłębie opadło z sił w drugiej połowie, więc było nam trochę łatwiej. Wiedzieliśmy, że mamy grać swoją piłkę, a w końcu coś wpadnie. I rzeczywiście tak się stało, Rywal się cofnął i my to wykorzystaliśmy. Ciężko jednak grało się na murawie, która nasiąknęła wodą. Miałem swoje sytuacje, ale woda mi nie pomogła - powiedział po meczu wychowanek Pogoni Staszów.
Mecz z Zagłębiem ocenił po spotkaniu także Mateusz Możdżeń, który w tym meczu wystąpił z opaską kapitana: - Kluczem do sukcesu w tym meczu były przygotowania, ciężka praca przed sezonem. Bardzo pomógł ten deszcz, który ochłodził to, co działo się na boisku. Oczywiście, że chciałbym, aby starcie z Wisłą rozegrać w Kielcach, dla kibiców jest to jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Lada moment gramy jednak ważne ligowe spotkanie i to ono jest w tym momencie ważniejsze. Każda godzina jest ważna, aby dobrze się do niego przygotować - powiedział pomocnik Korony.
Koroniarze nie mają dużo czasu na regenerację. Najbliższe spotkanie rozegrają już w niedzielę, kiedy w ramach 5. kolejki LOTTO Ekstraklasy podejmą na swoim stadionie Jagiellonię Białystok (godz. 18).
Wypowiedzi: Korona TV
fot. Maciej Wasik, zaglebie.eu
Wasze komentarze
"Brawa dla zespołu, zwłaszcza dla zmienników"
Co to się stało,że się "redachtory" już nie dopieprzają do poczynań prezesa i właściciela??? 3-cio i 4-to ligowcy z Niemiec już CACY???
Trener z niemieckiego zadupia pogonił "panienki" do pracy?
Co za diabeł i was i innych redaktorzynów namawiał do TAK frontalnego ataku na nowych właścicieli???
Czy to aby nie CI co stracili możliwość "kręcenia lodów" za miejskie pieniądze na Koronie?