Maciej Szczęsny: W Kielcach to jest dziki kraj
Przy okazji środowego spotkania Ligi Mistrzów, pomiędzy FK Astana a Legią Warszawa, wyjątkowego wywiadu portalowi Sport.pl udzielił Maciej Szczęsny - były reprezentant Polski, a także m.in. trener bramkarzy Korony Kielce. I właśnie wątku dotyczącego kieleckiego klubu w nim nie zabrakło...
Przede wszystkim, na wstępie Szczęsny zdradził, że miał szansę pracy w drużynie z Kazachstanu, a stał za tym... jeden z byłych golkiperów żółto-czerwonej drużyny:
—————————
"Wszystko zaczęło się od Aleksa Szlakotina, mojego byłego podopiecznego z Korony Kielce. Do niego zadzwonił jakiś człowiek, który szukał trenera bramkarzy do Astany. Aleks mnie zapytał czy może podać temu człowiekowi mój numer telefonu, powiedziałem, że oczywiście, i facet zadzwonił do mnie po 15 minutach. Mam wrażenie, że to był anglojęzyczny Włoch. Z akcentu tak mi wychodziło. Pewnie był wynajętym przez Astanę agentem. Po dwóch latach już nie pamiętam, jak się nazywał, choć Aleks mi mówił, facet też się sam przedstawił, gdy do mnie zadzwonił. A rozmowa brzmiała mniej więcej tak:
- Tak, jak najbardziej mamy o czym gadać.
- Dobra, to zadzwonię do pana jeszcze raz w ciągu 48 godzin, proszę tylko powiedzieć czy w razie czego jest pan gotowy, żeby po następnej rozmowie ze mną wsiąść w samolot i przylecieć nie tylko podpisać kontrakt, ale też przynajmniej przez parę dni popracować i dopiero wrócić do Polski po jakieś swoje graty?
Powiedziałem, że jestem przygotowany. Akurat tak się złożyło, że wtedy w Polsce była moja żona, która pracuje w Dubaju. Mieliśmy okazję, żeby o tym wszystkim pogadać, powiedziała, że nie robi jej żadnej różnicy czy będzie latała do mnie sześć godzin do Warszawy, czy cztery godziny do Astany. Byłem przygotowany, czekałem, ale facet już więcej nie zadzwonił. Po trzech dobach próbowałem się z nim skontaktować, żeby się dowiedzieć, czy zapomniał, czy już kogoś innego znaleźli, ale nie odebrał, więc odpuściłem. Wykonałem jeden kontrolny telefon i na tym koniec. Czyli nie bardzo jest się czym chwalić."
—————————
Później wątek Korony, w dosyć niespodziewany sposób, przede wszystkim za sprawą dziennikarza, powrócił.
Zaczęło się od ewentualnego zwolnienia trenera Legii, Jacka Magiery, gdyby "Wojskowi" odpadli z Ligi Mistrzów. - Gdyby Magierę zmienili, to by znaczyło, że nie wiedzą, jakim stylem pływają, byłoby to chwytanie się brzytwy. Bo ani kandydata sensownego nie ma, ani – umówmy się – aż tyle nie mogli się spodziewać po Jacku i muszą o tym pamiętać - stwierdził Szczęsny.
- Nie chcę stawiać znaku równości między Legią i Koroną Kielce, ale kiedy powiedział Pan, że od Magiery dostali więcej niż mogli się spodziewać, to przypomniałem sobie w jakich okolicznościach pracę stracił Maciej Bartoszek - odparł autor wywiadu.
- W Kielcach to jest dziki kraj. A Legia – taką mam nadzieję – to kompletnie nie jest dziki kraj - podkreślił Szczęsny. - Nie znam Dariusza Mioduskiego, ale mam wrażenie, że pomysł jest na lata, a nie na chwilę.
Cały wywiad w portalu sport.pl
Wasze komentarze
Jak z hukiem poleci Magiera z Ległej to zobaczymy co wtedy cwaniak o Warszawie powie.......