Wenta: obronić twierdzę Kielce
- MMTS Kwidzyn to czołówka krajowa, zespół z dużymi aspiracjami. Ale my gramy u siebie. To nasz zamek, nasza twierdza. Musimy wygrać - zapowiada przed spotkaniem trener Vive Targi, Bogdan Wenta.
Kwidzynianie to zespół zdecydowanie silniejszy od tych, z którymi kielczanie grali do tej pory w lidze. W poniedziałek MMTS wygrał z Nielbą Wągrowiec 25:22 i wskoczył na trzecie miejsce w tabeli. - To przeciwnik, który mierzy wysoko. Atrakcyjny rywal, mam nadzieję, że wyjdą jutro z otwartą przyłbicą i powalczą u nas o zwycięstwo. Punkty muszą w Kielcach zostać, ale wierzę, że nie bez walki. MMTS-u oczywiście się nie obawiamy, ale rywalom okazujemy szacunek, bo na niego zasługują - mówi Wenta.
Trenerzy Vive oraz zespół oglądali w telewizji mecz kwidzynian z Nielbą. - Świetną robotę robi Mroczkowski, to zdecydowanie najlepszy zawodnik tej drużyny. On prowadzi grę zespołu, potrafi świetnie podać, ale i samemu wykończyć sytuacje. Zespół ma dobrego bramkarza, obrona również prezentuje się nieźle. Są Orzechowski, Marhun czy młody Wardziński - to naprawdę klasowi gracze. Przeanalizowaliśmy ich grę, zawodnicy wiedzą dobrze, jak mają ich powstrzymać - zapewnia trener Vive Targi.
Już w sobotę kieleckich szczypiornistów czeka mecz Ligi Mistrzów. Czy Wenta cieszy się z tego, że to właśnie MMTS - jeden z mocniejszych klubów w lidze - będzie ostatnim rywalem Vive przed starciem z mistrzem Słowenii, Gorenje Velenje? - To jakaś dziwna filozofia... Czytałem w \"Przeglądzie Sportowym\" tekst, że zespół z Kielc nie jest w formie, bo gra na pół gwizdka, ze słabymi rywalami. To dziwne. Fakt, stara prawda mówi, że gra się tak jak przeciwnik pozwala. Ale zawsze trzeba grać na maksimum swoich możliwości. Jeśli ktoś dziś gra na pół gwizdka, to nie mogę być pewien, że jutro da z siebie 100% - tłumaczy.
- Owszem, przy gorszym przeciwniku ma się na tyle komfortu, że mimo błędów zawodnik może przebywać na boisku dłużej. Z trudniejszym rywalem gracz już jednak nie może pozwolić sobie na 3-4 błędy, bo wtedy siada na ławie, a za niego wchodzi ktoś inny. Tutaj można mieć więcej cierpliwości i dać komuś drugą szansę. Zawodnik musi zdobyć zaufanie. Każdy ma swój czas, to dla nich dobra forma treningu. A że mamy szeroką kadrę, to dzięki temu wszyscy mogą pograć w lidze - twierdzi Wenta.
Niestety, w zespole z Kielc nie wszyscy są w pełni zdrowi. Ale na szczęście to tylko drobne urazy. - Najświeższa sprawa dotyczy Tomka Rosińskiego, który w meczu ze Śląskiem Wrocław odbił sobie stopę. Ma krwiaka na nodze - to bolesna i przeszkadzająca w pracy kontuzja, ale nie wyłącza ona z treningu. Tomek to bardzo uniwersalny gracz i potrzebny mojej drużynie, ale nie wiem czy zagra z MMTS-em. Może go oszczędzimy. Poza tym z zespołem nie trenuje tylko Damian Moszczyński, który ma własny cykl treningowy. Reszta jest do mojej dyspozycji. I całe szczęście, bo mecze Ligi Mistrzów wymagają obecności całego zespołu - kończy Wenta.
fot. Tomasz Kubicki