Po meczu z Wisłą: Czy w Koronie gra zbyt wielu obcokrajowców?
Limit obcokrajowców spoza Unii Europejskiej grających w Lotto Ekstraklasie, to temat sporów całej piłkarskiej Polski. Swój kamyczek (a może nawet spory głaz...) do ogródka dołożyła także Korona Kielce, która w inauguracyjnym spotkaniu rundy wiosennej przegrała z krakowską Wisłą 0:2, mając w wyjściowym składzie zaledwie dwóch Polaków.
Korona zebrała negatywne opinie za mecz z Wisłą. Dziewięciu obcokrajowców na placu gry, a po przerwie dziesiąty Pyłypczuk. Liczba bardzo wysoka, aczkolwiek gdyby Kiełb oraz Grzelak byli zdrowi, to pewnie graliby w pierwszej jedenastce i końcowy wynika spadłby do siedmiu. Jak kielczanie wyglądali na tle innych klubów?
Sprawdźmy, ilu graczy spoza Polski wybiegło jak do tej pory na boiska ligowe w tej kolejce w poszczególnych klubach: Jagiellonia – 7 (2 - w nawiasie zmiennicy); Termalica - 7 (1); Legia – 5 (2); Lechia – 5 (1); Lech – 4 (2); Arka – 4 (1); Śląsk – 4 (3); Wisła K. - 3 (2); Wisła P. – 3 (2); Ruch - 1 (2); Cracovia - 2 (1).
Korona Kielce to sztandarowy przykład tego, że próba promowania Polaków w najwyższej klasie rozgrywek poprzez wprowadzanie limitów obcokrajowców spoza UE nie jest skutecznym rozwiązaniem.
Aby zobrazować tą tezę, spójrzmy na kadrę żółto-czerwonych z sezonu 2014/2015. Na ekstraklasowe boiska wybiegło 29 zawodników, z czego czternastu (48%) z nich pochodziło spoza granic Polski. W drużynie z Kielc występowali: Łotysz (Fertovs), trzech Brazylijczyków (Leandro, Porcellis, Luis Carlos), Francuz (Kapo), Kazach (Chiżniczenko), Czech (Dejmek), Bośniak (Jovanović), Marokańczyk (Aankour), Iworyjczyk (Ouattara), Litwin (Cerniauskas), Serb (Marković) oraz dwóch Ukraińców (Petrov, Pyłypczuk). Dawało to Koronie dziesięciu piłkarzy spoza UE. Gdyby wtedy wprowadzono limit, pochodzeniem nie przejmowaliby się tylko Fertovs, Kapo, Dejmek i Cerniauskas.
Najcięższe zadanie stało jednak przed Marcinem Broszem. W sezonie 2015/2016 w rozgrywkach ligowych wzięło udział 28 Koroniarzy, w tym 10 obcokrajowców (36%). Ówczesny szkoleniowiec mógł wprowadzić trzech zawodników spoza UE, mając do dyspozycji aż sześciu takich piłkarzy. Mowa o: Aankourze, Diawie, Jovanoviciu, Wierchowcowie, Pyłypczuku i Markoviciu (gracze spoza UE). Do tego Dejmek, Gabovs, Fertovs i Cabrera, którzy w walce o pierwszy skład musieli się skupić wyłącznie na dyspozycji sportowej.
W obecnej kampanii w 26-osobowej kadrze znalazło się 12 obcokrajowców (46%). Jak widać różnica nie jest diametralna. Naturalne jednak stało się to, że dziś w Kielcach jest zaledwie trzech (w poprzedniej rundzie czterech) piłkarzy spoza Unii: Diaw (Senegal), Pyłypczuk (Ukraina), Marković (Serbia, a może wkrótce Polska). Jesienią w Koronie występował także Białorusin (Wierchowcow).
W Koronie natomiast pojawili się: Bułgar (Micanski), dwóch Hiszpanów (Abalo, Palanca), Łotysz (Gabovs), Estończyk (Kallaste) i Słowak (Pesković). Dejmek (Czech) wciąż reprezentuje barwy Korony, natomiast Aankour zdobył obywatelstwo francuskie.
Jak widać, zmienił się kierunek szukania nowych zawodników. W przypadku Korony zrezygnowano z egzotycznej Afryki, Brazylii, czy Bałkanów i skierowano wzrok na naszych sąsiadów, czy niższe ligi hiszpańskie. Włodarze klubu podziękowali zawodnikom, którym przepisy utrudniają miejsce w pierwszej jedenastce i poszukali wzmocnień w państwach obywatelskich UE.
Liczba obcokrajowców praktycznie wcale nie ulega zmianie. Przyczyną tego mogą być finanse. Sprowadzenie piłkarzy może kosztować, a kielecki zespół nie jest w tak komfortowej sytuacji, by mógł sprowadzać wymarzonych zawodników z Polski, płacąc za nich sumę odstępnego.
Analizując ostatnie lata, Korona ściąga piłkarzy, na których może sobie pozwolić - Polaków z zaplecza Lotto Ekstraklasy, bądź nie grających w swoich klubach, albo obcokrajowców, którzy podnoszą poziom zespołu (Cabrera, Kapo, Luis Carlos, czy w obecnej kampanii Diaw, Palanca). Należy jednak pamiętać, że często jest to błądzenie po omacku, czego dowodem może być sprowadzenie Ouattary, Wierchowcowa, czy Trafforda, którzy nie spełnili pokładanych nadziei.
Dążę tym samym do tego, że obecna sytuacja kadrowa Korony jest przytomnym działaniem trenerów oraz włodarzy klubu. Pozyskujemy tych, na których nas stać. Grają ci, którzy zapewnią odpowiedni poziom. Runda dopiero się zaczęła i czas pokaże, czy Górski lub Smolarczyk wygryzą Micanskiego, Cebula okaże być się lepszym od Aankoura, a Kwiecień wygra rywalizację z Dejmkiem.
Wasze komentarze
Zakazy, nakazy nic nie dają. Zawsze się znajdzie ktoś sprytniejszy kto ominie papiery. A można pójść inna droga. Nagradzać kluby za promowanie krajowych mlodych zawodnikow wzorem Austrii gdzie kluby stawiające na swoich lub młodych dostają dodatkową kasę ze specjalnej puli.
Małkowski Rymaniak Diaw Malarczyk Grzelak Zubrowski Jovka Palanca Kiełb Ankour Cabrera.
Mamy 6 polaków w pierwszej 11. Mając taki skład spokojnie na pierwszą ósemkę by wystarczyło. Ale cóż lepiej oszczędzać i brak jakis Szrot typu Trafford czy outara. Musimy ograniczyć liczbę obcokrajowców ogólnie w koronie do max 8.
Tam finansowo bardziej opłaca się grać wychowankami i ewentualnie sprowadzonymi młodzieżowcami niż z kadrą zaciężną bić się o lepsze miejsce w tabeli.
Taka różnica.
A wejście "Ruskiego" rozbawiło..
"Kielecki" Klub???
Ale tak samo jak w angielskiej firmie może pracować jedenastu polskich kierowców czy glazurkarzy tak w Koronie morze grać 11 piłkarzy z Unii.
I nie można tu wprowadzić ograniczenia.
Bawi mnie natomiast coroczna zapowiedź włodarzy klubu,że będą promować wychowanków i młodych zdolnych z regionu.
Wieczna walka o utrzymanie nie daje możliwości sprawdzenia tych ..."młodych zdolnych".
W Vive też coraz mniej Polaków z Polski i jakoś nikt nie płacze.........
nas mniej POLAKÓW. Albo jesteśmy lokalnym klubikiem i ogrywamy zdolną młodzież, albo chcemy coś znaczyć i ściągamy każdego, kto potrafi grać i akceptuje warunki finansowe, bez względu na narodowość. Już przykład Angielskiego pokazał jak się cenią i jakie wymagania mają rodzimi piłkarze. W Chelsea zdarzało się, że nie grał żaden Anglik i nikt nie rozdzierał patriotycznych szat. W mojej opinii liczy się tylko Korona, rozwój i sukcesy, a nie jakieś parytety.
I tak - długi klubu to nie wypadkowa zatrudnienia polskich piłkarzy, a niegospodarność i tworzenie kominów płacowych dla przykładowo: Niedzielana. To, że klub popada w długi to efekt słabego zarządzania zarówno kadrą pracowniczą, jak i marketingiem, reklamą i wszystkim tym, co można uznać za przychód klubu (dzień meczowy, gadżety, karnety etc.). Wielu z was psioczy na Małkowskiego czy Sobolewskiego. Ale nikt do dziś prezesa Chojnowskiego z tej niegospodarności w spółce miasta nie rozliczył i nie rozliczy. To nie jest w niczyim interesie.
Klub tworzy pozorne ruchy, które mają na celu posiadanie w składzie młodych polaków, ale brak w tym jakości i pomysłu. Co z tego, że klub chwali się ilością X zawodników w zespołach juniorskim, skoro po okresie 18+ próżno ich szukać w kadrze pierwszego zespołu, a nawet kadrach I i II ligi. Przez ostatnie 10 lat Korona odchowała tylko Malarczyka, Kiercza, Angielskiego i Bąka. Na ilu młodych graczy? Liczonych w kilku setkach pewnie. To jaka w tym jest jakość? Sami sobie odpowiedzcie.
W kadrze w tym sezonie byli lub są wychowankowie, bądź gracze Korony od dłuższego czasu: Leon, Wrześniewski, Kwiecień, Załęcki, Cebula, Żubrowski, Kotarzewski, Uniat, Smolarczyk,
Mają mieć miejsce w składzie za darmo, za pochodzenie? Jeśli nie pokażą poziomu ekstraklasy, to nie wyjdą na boisko.
Wymyślcie ligę, w której punkty będą przyznawane za średni wiek w 11-tce albo liczbę Polaków. W Ekstraklasie są za umiejętności = wygrane.
Stara śpiewka o "talentach z regionu". Ilu z nich gra w ekstraklasie?
Te talenty są, ale w 4 lidze albo w Londynie.
Chojnowski to też poruszał się w troche innej rzeczywistości, Paprocki z kolei ma świadomość, że klub tak czy inaczej pieniądze z Miasta dostanie, więc jak mu się zamarzy to się chce mu sądzić, bo w razie porażki pieniądze w klubie są. I proszę się nie dać zwieść, ze jakieś plany naprawcze czy inne bzdury, bo klub ma hajc o czym świadczyło choćby zapłacenie 50 kafli za Bartoszka. Problemem jest to, że zespół, który na dwa tygodnie bieżącej działalności powinien zarabiać w dniu meczowym u siebie, tego nie robi. Bo Mareczek już dawno zraził do siebie najzagorzalszych kibiców, skłócił środowisko i nie robi wraz z tym legendarnym działem marketingu nic, co by przyciągnęło ludzi do przyjścia w weekend na mecz. O braku biletów za darmo czy 1 zł na dzień kobiet nie wspominam, nie chcę też mówić, że w innych miastach prost umierali z beki, jak widzieli, że my klubową prezentację robi na parterze galerii handlowej, gdzie ludzie chodzą po bułke wrocławską do Piotr i Pawła, a my tam pozujemy z nowymi zawodnikami. Przecież to jest śmiech. I wydawałoby się, że nic nie znaczące detale, ale takie detale rzutują na to, jak postrzegają nas inni ze świata piłki w kraju.