Bartoszek: Nie rozumiem. Jak można płacić za piłkarza, który wraca z wypożyczenia?
- Wiemy, jaka jest sytuacja ze Zbyszkiem. Mamy rozeznanie na pozycji bramkarza i myślimy o wzmocnieniu, skoro temat Małkowskiego jest już na pewno definitywnie zamknięty. Do tego dochodzi środkowy pomocnik. Na tych dwóch pozycjach mamy tylko dwóch zawodników – Możdżenia i Markovicia – i ta sytuacja spędza mi sen z powiek – przyznał w poniedziałek Maciej Bartoszek, trener Korony.
- Poza tym nie mamy napastnika, takiej klasycznej "dziewiątki". Choć grając w tym systemie i przechodząc na 4-3-3, to może wcale taki silny, mocny napastnik nie jest nam potrzebny. Najlepiej by było oczywiście, żeby miał taką specyfikę, ale do tego dobrze czuł się w grze kombinacyjnej. Będziemy szukać – dodał.
W poniedziałek pracę u boku szkoleniowca rozpoczęli Kamil Kuzera i Piotr Tworek. Zakończyli ją za to Sławomir Grzesik i Jacek Kubicki. - Mówiliśmy, że po tym pierwszym okresie pracy, że w styczniu nadejdzie czas weryfikacji. I podjąłem taką decyzję, choć chciałem, żeby obaj zostali w klubie. Wiem od władz Korony, że otrzymali propozycję pracy. To moja decyzja i biorę za nią pełną odpowiedzialność, ale zdaję sobie sprawę, że przy pierwszym potknięciu ktoś mi to wypomni... Ale tak już jest – przekonywał.
Kuzery nie trzeba nikomu przedstawiać. A skąd pomysł z zatrudnieniem Tworka? - Znamy się bardzo długo. Pochodzi z mojego regionu. Razem nie pracowaliśmy, ale często mieliśmy okazje współpracować na wielu płaszczyznach – wyjaśnił.
W pierwszym treningu z drużyną ćwiczył tylko jeden testowany piłkarz – Michał Smolarczyk. Kto może oprócz niego trafić do zespołu? - Za wcześnie o konkretach. Nawet, jak wydaje się, że piłkarz jest już pozyskany, to różne rzeczy mogą się wydarzyć. Dopiero jak będzie złożony podpis na umowie, to możemy o tym oficjalnie mówić – mówił Bartoszek. - Będę chciał, żeby nowi piłkarze dołączyli do nas jak najszybciej. Najlepiej już na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego, ale niestety nie zawsze ma się to, czego się chce.
Co wyjątkowo zaskakujące, do Kielc nie wróci Bartosz Kwiecień, choć wydawało się to wręcz pewne. - Chciałem bardzo, żeby Bartek był z nami, ale wiem, że zarząd klubu spotkały dziwne rozmowy z jego menedżerem. Z moich informacji wynika, że oczekiwał jakichś prowizji dla siebie, co jest niezrozumiałe – jak można płacić za piłkarza, który wraca z wypożyczenia? Szkoda, że te kwestie finansowe i chęć zarobienia pieniędzy zablokowały powrót Kwietnia. Nie ukrywam, że nie jestem z tego zadowolony, bo uważałem, że powinien tutaj być, podjąć walkę i rywalizację. I nie byłby na straconej pozycji – zaznaczył trener Korony.
Tym samym Kwiecień rundę wiosenną spędzi w Chrobrym Głogów. Jego kontrakt z Koroną wygasa zaś w czerwcu tego roku.
Dzięki uprzejmości Korona TV
Wasze komentarze
Nawet prostej umowy nie potrafia podpisac.
Do szkoly niech ida, a nie kieruja miejskim klubem.