Oficjalnie: Maciej Bartoszek trenerem Korony. Wszyscy dostają czystą kartę
Maciej Bartoszek został oficjalnie zaprezentowany jako pierwszy trener Korony Kielce. Na stanowisku zastąpi zwolnionego Tomasza Wilmana. Ostatnio szkoleniowiec pracował w pierwszoligowej Chojniczance, której kielecki klub zmuszony był zapłacić rekompensatę, aby przedwcześnie rozwiązała swoją umowę z trenerem i pozwoliła mu rozpocząć pracę w stolicy województwa świętokrzyskiego. Bartoszek podpisał z Koroną kontrakt do końca sezonu z opcją automatycznego przedłużenia, jeżeli "złocisto - krwiści" zagrają w grupie mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy
- Bardzo się cieszę z funkcji pierwszego trenera Korony i dziękuję za zaufanie powierzone mojej osobie. Ze swojej strony mogę zapewnić, że Maciej Bartoszek zrobi wszystko, aby Korona grała fajną i ciekawą piłkę, a przede wszystkim osiągała satysfakcjonujące wyniki sportowe – od takich słów rozpoczął swoją wypowiedź na konferencji prasowej nowy szkoleniowiec.
Dlaczego Korona? - Prezes Marek Paprocki był na tyle przekonywujący, że mnie przekonał. Różnic wielkich nie będzie. Walka o awans do ekstraklasy, jak i o utrzymanie w niej to tak samo ciężka praca do wykonania. I tych zadań nie można ważyć. Wspominałem kiedyś, że będę chciał wrócić do pracy na tym poziomie, który kilka lat wcześniej udało mi się osiągnąć, gdy byłem młodym trenerem – mówił.
Decyzja została podparta głęboką analizą. Za nami długie rozmowy, które dotyczyły różnych aspektów – finansowania klubu, kwestii pewnych rozbieżności między kibicami a klubem, sposobem funkcjonowania kadry zespołu i wielu innych rzeczy. Decyzja o odejściu z Chojniczanki na pewno nie była prosta. W Chojnicach poświęciłem bardzo dużo, zostawiłem tam kawałek siebie. Ta praca wyglądała fajnie, udało się stworzyć ciekawy team i myślę, że on z tej nakreślonej drogi nie zejdzie. Tego im życzę. Ja po prostu zdecydowałem się podjąć wyzwanie w Kielcach – zaznaczył Bartoszek.
- Podejmując się takiego wyzwania, trzeba zrobić rozeznanie. Ryzyko należy wkalkulować. Ale ja jestem odpowiedzialną osobą i ta decyzja nie była pochopna. W drużynie jest ogromny potencjał i należy go wykorzystać. W Koronie jest ciekawy klimat do piłki – dużo ludzi oddanych klubowi, sporo sympatyków, odpowiednia baza treningowa i organizacja klubu. Czego chcieć więcej? Najwyższy czas, żeby wspólnie uzyskiwać dobre wyniki – ocenił.
Czy nie bał przechodzić się do Kielc, biorąc pod uwagę ostatnie wyniki klubu? - Korona była na ostatnim miejscu w Ekstraklasie, ale wszyscy wiemy, jak wyglądała tabela. Dziś już nie jest. Cieszę się, że przed drużyną są postawione wysokie cele. Trzeba patrzyć na to, co jest do osiągnięcia. Wszystko zweryfikuje boisko – przekonywał.
W chwili obecnej, Bartoszek nie oczekuje od zarządu klubu dodatkowych piłkarzy. - Jeśli wzmocnienia będą potrzebne, to mam zapewnienie od zarządu o wsparciu. Ale na razie każdy z tych chłopaków, z którymi się za chwilę spotkam, ma czystą kartę. Wszystko zależy od nich. Każdy dostanie swoje szanse i będzie mógł dostosować się do sposobu gry, który będę preferował – stwierdził.
Nie zmieni się także sztab szkoleniowy. - Tutaj sytuacja jest taka sam, jak z kadrą drużyną. Zostaje constans. Nic nie zmieniam, zobaczymy, jak będzie się współpracować – mówił.
Czy podoba mu się automatyczny zapis w kontrakcie? - Myślę, że to odpowiednia premia za wykonanie odpowiedniej pracy – skwitował krótko.
Nowy trener bardzo pozytywnie wypowiedział się także o Kielcach oraz Koronie, przekonując, że sytuacja z jego pobytu przy Ściegiennego jako trener GKS-u Bełchatów jest bez znaczenia (w 80. minucie sędzia przez pomyłkę zakończył mecz, a rozwścieczony Bartoszek kazał swojej drużynie zejść do szatni). - Miasto i zespół miło wspominam. Mecze czasami generują nerwy, łatwo można człowieka wyprowadzić z równowagi. Ale to nie zmieniło mojego obrazu tego miasta i klubu – przekonywał.
Na zakończenie zaapelował do sympatyków Koronie o pomoc. - Nie zauważyłem bałaganu w klubie. Przede wszystkim cieszyłbym się bardzo, gdyby 21 listopada stadion zapełnił się kibicami, którzy wspólnie bardzo mocno wspieraliby klub. Apelowałbym i życzyłbym, żeby przy odpowiednim wsparciu wszystko szło do przodu od kolejnego spotkania – zakończył.
Wasze komentarze
W artykule z kolei "przekonywujący". Droga redakcjo, nie twórzcie nowych słów w języku polskim.