Niech każdy siądzie przed lustrem i powie, co zrobił dla klubu i trenera
Prowadzona przed dotychczasowego asystenta Tomasza Wilmana, Sławomira Grzesika Korona Kielce zmierzy się z mistrzem Polski, Legią Warszawa. - Każdy to powtarza, że na takie zespoły jak Wisła, Lech, Lechia czy obecnego mistrza Polski i uczestnika Ligi Mistrzów, nie trzeba trenera do mobilizacji. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że na takie mecze się czeka - wyjaśnia bramkarz złocisto - krwistych, Zbigniew Małkowski.
- Chciałbym, żeby znowu powtórzyła się sytuacja, że zespół Korony zdobędzie punkty z Legią.
Od momentu, kiedy dostałem pozwolenie na treningi od lekarzy, z każdy dniem forma rośnie. Decyzja należy do trenerów - wyjaśnia golkiper.
Doświadczony zawodnik nie chce wypowiadać się o ostatnich występach kielczan. - Papiery trenerskie mam, tylko że cały czas jestem w tej drużynie. Trochę niezręcznie oceniać mi kolegów - przyznaje i kontynuuje: - Już mówiono, że nie ma przywódcy. Jego kreują szatnia i wyniki. Jak były rezultaty, to nikt nie wspominał o braku lidera, tylko było głośno o zespole. Musimy do tego wrócić. Powtarzałem to chłopakom. Każdy musi usiąść przed lustrem i sobie powiedzieć, co zrobił dla klubu i trenera, by pomóc mu zachować posadę.
Kielczanie w ostatnich latach przeciwko „Wojskowym” notowali dobre występy. - Legia za Macieja Skorży przyjechała tu naszpikowana, a my wygraliśmy 1:0. I był też mecz po przerwie zimowej, Legię prowadził Jan Urban. Zwyciężyliśmy 3:2. Myślę, że do któregoś z tych meczów nawiążemy w piątek - wspomina zawodnik. - Teraz mają innego trenera. On też poszukuje optymalnej jedenastki i pewnie na razie jest w fazie szczegółowego zapoznawania się z zespołem.
Nikt nie ukrywa, że Legia będzie faworytem, ale bramki są dwie, a piłka jedna i zobaczymy. Być może nie uda się strzelić nikomu i będzie bezbramkowo.
Patrząc na słabą formę kielczan wielu obawia się fatalnego występu. - Z tego co pamiętam, raz trafił się mecz, że Legia nas zbiła 5:3, ale myślę, że to się nie powtórzy. Jako drużyna damy radę, aby osiągnąć korzystny wynik. Korona bywała już nie raz w takiej sytuacji i mając takie doświadczenie podołamy zadaniu - kończy Małkowski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
ALE WG. MNIE TRENER NIE MA NA TO WPŁYWU JAK "PROWADZĄ" SIĘ PIŁKARZYKI.WILMAN MÓGŁ NAWET ZA KARE KOGOŚ ODSUNĄC DO 2 DRUŻYNY ALE NIE MIAŁBY KIM GRAĆ -A PIŁKARZYKI O TYM WIEDZIEL I SPOKOJNIE POPIJALI WÓDECZKE CO WIDZIELIŚMY PRZED SEZONEM JAK 'CEMENTOWALI' DRUŻYNE. A PROPOS LEGII BĘDĄ PRZEFRAJERAMI JAK NIEWYGRAJĄ W KIELCACH I TO ONI TU POKAŻĄ NASZYM SERCE DO GRY.
NASZYM POTRZEBA TERAZ 2 MIESIECY Z NOWYM TRENEIRO ZEBY WRÓCILI NA ZIEMIE.WIĘC TRZEBA ICH NAJPIERW ZABRAĆ NA KARUZELE ŻEBY SIĘ ODKRĘCILI I ZACZĘLI NORMALNIE TRENOWAĆ I PROWADZIĆ SPORTOWY STYL ŻYCIA. WESZŁO PL SUGERUJE W KIELCACH CUDOTWÓRCE NA TRENERA ,JA NAJPIERW POLECAM ANIE LEWANDOWSKA I JEJ CIASTECZKA BEZGLUTENOWE.......TEŻ DLA PREZESA BO TEN CAŁY BAŁAGAN ON FIRMUJE, A ZASZYŁ SIĘ JUZ CHYBA W TEJ OGROMNEJ SZAFIE Z TRUPAMI LUBAWSKIEGO.
Wtedy może nadmierni entuzjaści zaczną trochę myśleć a nie usprawiedliwiać kopaczy a raczej kombinaczy.