Nie wszystko można wygrywać... "Lwy" górą, pierwsza porażka Vive Tauronu Kielce
Niestety, w niedzielny wieczór w Hali Legionów szczypiorniści Vive Tauronu Kielce odnieśli pierwszą porażkę w sezonie 2016/17. W kolejnym spotkaniu Ligi Mistrzów drużyna Talanta Dujszebajewa przegrała w sposób wyraźny z Rhein-Neckar Loewen 26:34. I niestety trzeba przyznać, że ten pojedynek gospodarzom totalnie nie wyszedł, a zwycięstwo "Lwów" było całkowicie zasłużone.
To był bez wątpienia najtrudniejszy jak dotąd przeciwnik i zarazem mecz żółto-biało-niebieskich w tym sezonie. Kielczanie w niedzielę musieli sobie radzić oczywiście bez kontuzjowanych w dalszym ciągu: Michała Jureckiego, Piotra Chrapkowskiego i Patryka Walczaka.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Obie drużyny nie miały większego problemu ze zdobywaniem bramek (co, niestety, niezbyt korzystnie świadczy o formacjach obronnych). Przez długi czas utrzymywał się wynik remisowy i jednobramkowe prowadzenie raz jednego, raz drugiego zespołu. W 17. minucie tablica wyników pokazywała rezultat 9:9 i wtedy coś w grze gospodarzy się zacięło.
Kolejne sekundy to fatalna postawa drużyny Dujszebajewa. W efekcie w 21. minucie „Lwy” odskoczyły kielczanom na trzy bramki i prowadziły 13:10. Rhein-Neckar broniło tej przewagi, aż do końca pierwszej połowy. W ostatniej akcji tej części spotkania Julen Aginagalde trafił do siatki, czym udokumentował całkiem udaną pogoń triumfatorów Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu. Co prawda, gol Hiszpana nie dał remisu, ale zniwelował stratę tylko do jednej bramki – było 15:16.
Niestety, po przerwie lepiej rozpoczęli Niemcy. W trzy minuty powiększyli swoją przewagę – tym razem aż do pięciu trafień. Dość powiedzieć, że kielczanie swojego pierwszego gola w drugiej połowie zdobyli dopiero w 36. minucie.
Gospodarze grali bardzo słabo w obronie. Wybitnej postawy w bramce nie prezentował też Filip Ivić, dlatego między słupkami zastąpił go Sławomir Szmal. Dujszebajew próbował różnych rozwiązań, by poprawić grę swojego zespołu. Niestety, mimo iż zawodnicy „Lwów” łapali dwuminutowe kary, to ich przewaga bramkowa rosła. W 42. minucie było już 23:17 dla gości.
Dobitne jest to, że żółto-biało-niebiescy przez pierwszy kwadrans tej części spotkania zdołali pokonać bramkarza rywali raptem trzykrotnie. Kibice, którzy w niedzielny wieczór zasiedli na trybunach Hali Legionów, już dawno nie widzieli tak słabo grających swoich pupili. W 45. minucie było 26:18 dla Rhein-Neckar. Chwilę później już 28:19, i to mimo kolejnej dwuminutowej kary Niemców.
Ostatni fragment spotkania nie przyniósł wielkich zmian. Przewaga „Lwów” była zbyt duża, by goście pozwolili ją roztrwonić. Błąd z końcówki pierwszej połowy nie został powtórzony i przyjezdni spokojnie dowieźli zwycięstwo do ostatniej syreny. Tym samym podopieczni Dujszebajewa odnieśli pierwszą porażkę w tym sezonie.
Następny mecz Vive rozegra w środę, na wyjeździe, z Chrobrym Głogów (godz. 18).
Vive Tauron Kielce – Rhein-Neckar Loewen 26:34 (15:16)
Vive: Szmal, Ivić - Aginagalde 5, Bielecki 8, Bombac 1, Djukić, Jachlewski, Jurkiewicz 2, Kus 2, Lijewski 2, Paczkowski 1, Reichmann 4, Strlek, Zorman 1
Rhein-Neckar: Appelgren, Palicka - Abt, Baena Gonzalez 7, Ekhdal Du Rietz 2, Groetzki, Guardiola 1, Larsen 5, Manaskov 4, Pekeler 1, Petersson 2, Reinkind 3, Schmid 6, Sigurdsson, Steinhauser 3
Wasze komentarze
Bardzo dobre słowa Dujszebajewa, że jak się wygrywa cały czas, to ludzie tego nie doceniają.
Mieli słabszy dzień, nic nie szło w obronie w 2 połowie, ludzie od razu chcą wieszać psy na wczorajszych bohaterach, z których byliśmy tak dumni. Wciąż gramy bez najlepszego gracza.
W pracy zawsze Wam wszystko wychodzi tak jak chcecie? Błędy i fatalne dni w pracy każdego człowieka się zdarzają, niezależnie, czy jest urzędnikiem, murarzem, czy lekarzem i zarobki nie mają nic do tego.
Bardzo krótką pamięć macie, ledwo 10 meczów od finału LM. Loewen grają mecze na wysokim poziomie co tydzień, my co 2 tygodnie/miesiąc. Stać nas na wiele, a forma ma przyjść w najważniejszych momentach, sezon jest bardzo długi. Rok temu dostaliśmy solidny oklep od Vardaru, nie przeszkodziło w osiągnięciu celu.