Urban: Nie jest łatwo tutaj siedzieć i tłumaczyć się
Mocno spóźniony przybył na konferencję prasową trener Lecha Poznań, Jan Urban, bo – jak stwierdził rzecznik prasowy Korony – musiał długo porozmawiać po meczu z piłkarzami. W końcu szkoleniowiec Kolejorza dotarł na spotkanie z dziennikarzami i miał sporo do powiedzenia na temat sytuacji swojego zespołu.
Jan Urban: Nie jest łatwo siedzieć tutaj i w takim momencie tłumaczyć się z kolejnej porażki. Ale jak wieje nam wiatr w oczy, tak też dzisiaj ułożył się mecz. Jednak mimo że straciliśmy zawodnika, to wyszliśmy na prowadzenie. Tylko że trzeba umieć grać w takiej sytuacji. Sprowokowaliśmy zbyt dużo kontraktów. Grając na wyjeździe, w dziesięciu, nie mogliśmy tego zrobić. Powinniśmy się bronić o wiele lepiej i czekać na kontratak. To była zbyt otwarta gra z naszej strony. Zbyt wiele daliśmy prezentów Koronie. Nawet ten rzut karny. Kędziora wie teraz, że źle zrobił, ale... To była za łatwa strata gola.
Trudno się tłumaczyć z przebiegu meczu, gdy przegrywa się 1:4. Naszym problemem jest to, że nie radzimy sobie z presją i odpowiedzialnością. Musimy się z tym zmierzyć. Razem, ale też każdy z osbna musimy sobie powiedzieć, że to jest nasz kłopot. To tak jak w sytuacji, gdy ktoś jest chory na uzależnienie. Jeśli się nie przyzna do tego, trudno kogoś takiego leczyć. Musimy zacząć się odbudowywać, bo jeśli nie, to wplątamy się w jeszcze większe problemy.
Z drugiej strony zastanawiające jest, że większość piłkarzy już coś takiego przeżyła w swojej karierze i potrafili z tego wyjść. Nie wiem, dlaczego nie korzystają z tego doświadczenia. Mnie spotyka taka sytuacja po raz pierwszy. I muszę sobie z tym poradzić. Musimy jak najszybciej wyjść z tych opresji. Będziemy dużo rozmawiać na ten temat. W szatni jest żałoba, piłkarze nie wiedzą co powiedzieć. Wiedzą w jakiej sytuacji jesteśmy, ile setek tysięcy przeżywa wyniki Lecha. Taki jest sport. Takie są wyzwania i trzeba sobie z nim radzić. Musimy się wziąć wszyscy razem za bary i wyprowadzić z tej sytuacji. Tego wymaga moment, w którym się znajdujemy.
Czy Tetteh powinien wylecieć z boiska? Widziałem, że obydwaj walczyli, obaj się też przewrócili. Taka była interpretacja sędziego. Ja byłem zbyt daleko, by ocenić tę sytuację.
Każdy z naszych zawodników wie, że może grać zdecydowanie lepiej. Powinniśmy inaczej reagować. Ale kiedy głowa nie funkcjonuje, to jesteś te 10-20 centymetrów spóźniony. A to wystarczy. Mamy problem mentalny – z presją, stresem i odpowiedzialnością. Można podać wiele sytuacji, gdy powinniśmy zachować się lepiej. Są liczne przykłady strat piłek, niecelnych podań, złych zachowań. To z czegoś się bierze.
Ta reakcja musi nastąpić jak najszybciej. To bardzo delikatna sytuacja, ale każdy musi powiedzieć, to co myśli. Bo choć każdy zapewnia, że chce i stara się, to zawsze można jeszcze więcej dać z siebie.
Gdy przychodziłem do Lecha, szatnia też była bardzo smutna. Natomiast w tamtej sytuacji było łatwiej, bo ja byłem nowym bodźcem dla zawodników i zawsze ta reakcja jest inna. Ale obecna sytuacja nie jest stracona. Musimy tylko przyznać się do tego, że mamy problem, a nie go unikać. Bo jeśli ktoś uważa, że jest dobrze, to dlaczego jesteśmy na ostatnim miejscu?
fot. lech.poznan.pl