Do przerwy niespodzianka wisiała w powietrzu. Vive z problemami, ale melduje się w finale
Słowa uznania należą się drużynie Stali Mielec za półfinałowe starcie z Vive Tauronem Kielce. Mielczanie bardzo ambitnie walczyli w pierwszej połowie i schodzili do szatni niespodziewanie prowadząc 12:11. Kielczanie bardzo długo nie potrafili objąć prowadzenia, co ostatecznie udało się dopiero w 37. minucie. Vive ostatecznie zwyciężyło 31:25.
Od pierwszej minuty na parkiet wybiegł wracający po kontuzji Grzegorz Tkaczyk. Ponadto trener Dujszebajew postawił na Paczkowskiego oraz zmagającego się ostatnio z urazem Karola Bieleckiego. Na ławce zabrakło jednak Denisa Bunticia, który boryka się z kontuzją kolana.
Spotkanie rozpoczęli mielczanie. Wynik meczu otworzył Kyrylenko. Po chwili kielczanie mogli wyrównać, ale Reichmann obił tylko słupek przy rzucie karnym. W kolejnej akcji Kus popełnił błąd przekraczając linię szóstego metra. Chwilę później Reichmann ponownie stanął przed szansą zdobycia bramki z karnego, lecz tym razem trafił w poprzeczkę.
Mistrzowie Polski mieli ogromne problemy ze skutecznością w początkowym fragmencie gry. Poza nieskutecznością Reichmanna dwukrotnie myli się także Bielecki oraz Paczkowski. W ciągu pierwszych dziesięciu minut kielczanie zdobyli tylko jedną bramkę autorstwa Reichmanna. Vive grało również bardzo nieporadnie w defensywie. Mielczanie z zimną krwią wykorzystywali swoje szanse i prowadzili już nawet 5:1. Dwoma minutami został ukarany Kus.
W 10. minucie drugą bramkę dla kielczan zdobył Strlek. Chwilę później kolejnym trafieniem popisał się Reichmann. Ciężar gry wzięli na siebie skrzydłowi, gdyż rozgrywający Vive Tauronu Kielce mieli ogromne problemy ze zdobywaniem bramek. Paczkowski oraz Bielecki po raz kolejny nie trafiali w światło bramki.
Tałant Dujszebajew zaczął rotować składem. Na boisku pojawił się Zorman oraz Cupić. Bo bramkach Słoweńca oraz Aginagalde, mistrzowie Polski przegrywali 6:7. Niestety gra kielczan po raz kolejny zaczęła szwankować. Dwie kontry mielczan zakończone bramkami Krzysztofika, a do tego rzut z drugiej linii Demeteva i strata żółto-biało-niebieskich wzrosła do czterech bramek.
Mimo dwuminutowej kary dla Kawki, gra Vive nie uległa poprawie. Co prawda Bielecki po raz szósty rzucił na bramkę i po raz pierwszy trafił do siatki, ale następnie Cupić oraz Lijewski trafiali w słupek. Jachlewski nie wykorzystał także kontry. W 27. minucie Stal prowadziła 12:9. Kapitalnie w bramce mielczan spisywał się Lipka. Najpierw wybronił rzut Kusa z szóstego metra, a następnie obronił rzut karny rzucany przez Karola Bieleckiego. Dwoma minutami kary ukarany został Dementev. Vive w przewadze zdobyło dwie bramki i do przerwy obrońcy tytułu sensacyjnie przegrywali ze Stalą 11:12.
Po przerwie szybko do wyrównania doprowadził Strlek. Chwilę później świetnym rzutem popisał się Kawka. Kolejną bramkę dla Vive zdobył Jurecki, natomiast Janyst nie wykorzystał rzutu karnego. Ponadto dwoma minutami został ukarany Tkaczyk.
O ile gra w obronie Vive uległa zdecydowanej poprawie o tyle ich skuteczność była naprawdę fatalna. Lijewski nie trafił do bramki, a Kus sam na sam z Nikoliciem obił bramkarza. Chwilę później "Lijek" znów obił Serbskiego bramkarza mielczan. Dopiero kontra Jachlewskiego doprowadziła do wyrównania. Chwilę później bramkę zdobył Strlek i Vive po raz pierwszy objęło prowadzenie w meczu.
Prowadzenie dodało kielczanom dużo pewności siebie. Mielczanie nie zamierzali jednak składać broni. Strlek oraz Aginagalde nie wykorzystali swoich sytuacji, a Krzysztofik i Kłoda trafili do siatki i znów był remis 17:17. W 43. minucie najpierw pięknym rzutem popisał się Reichmann. Goście popełniali coraz więcej błędów, co skrzętnie wykorzystywali obrońcy tytułu. Kontry wykorzystywali Jurecki oraz Reichmann. Kwadrans przed końcem Vive prowadziło 20:17.
Warto wyróżnić jednak postawę bramkarzy w drużynie Stali. Nikolić kontynuował świetną passę Lipki. Udowodnił to chociażby w 48. minucie, gdy dwa razy z rzędu bronił rzuty Karola Bieleckiego. Popularny "Kola" zrehabilitował się jednak za błędy pięknym rzutem w kolejnej akcji i w 50. minucie Vive prowadziło 23:20.
W 52. minucie czerwoną kartką został ukarany Ivan Cupić za rzut w głowę w Nikolica podczas rzutu karnego. Warto docenić i pochwalić zachowanie bramkarza Stali, który podszedł do sędziów i przyznał, że kartka się nie należała, ponieważ zrobił ruch do piłki. Decyzja arbitrów była jednak niezmienna.
W końcówce spotkania obie drużyny naprzemiennie trafiały do bramki. W szeregach Stali bardzo dobrze spisywał się Krzysztofik, w Vive coraz lepiej grał Bielecki. Dobrze prezentował się także Paczkowski. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem
TAK RELACJONOWALIŚMY NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Vive Tauron Kielce – Stal Mielec 31:25 (11:12)
Vive: Sego – Jurecki 2, Tkaczyk 1, Reichmann 6, Chrapkowski 1, Kus, Aginagalde 4, Bielecki 6, Jachlewski 2, Strlek 3, Lijewski, Paczkowski 2, Zorman 1, Cupić 2.
Stal: Nikolić, Lipka – Wilk, Krępa, Janyst 2, Wypych 2, Gasin M., Gasin P., Kłoda 1, Kyrylenko 1, Demetev 3, Kawka 4, Krygowski, Krzysztofik 8, Davidović 2, Kostrzewa 2.
Kary: Vive 6 min – Stal 8 min.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze