Niewykorzystany rzut karny Cabrery w końcówce! I tylko remis Korony z Łęczną
W spotkaniu Korony Kielce z Górnikiem Łęczna obie drużyny stworzyły sobie mnóstwo dogodnych okazji bramkowych. Bramki padły jednak tylko dwie i zespoły podzieliły się nimi sprawiedliwie. W efekcie mecz zakończył się remisem 1:1, co bez wątpienia jest wynikiem mało satysfakcjonującym dla obu zespołów, biorąc pod uwagę walkę o utrzymanie. Kolejnego gola w żółto-czerwonych barwach zanotował Airam Cabrera, ale zarazem Hiszpan zmarnował rzut karny, który mógł dać w końcówce zwycięstwo gospodarzom.
Pierwsza połowa była dosyć wyrównana, aczkolwiek lepsze wrażenie pozostawili po sobie gospodarze. I to kielczanie mogli zdobyć jako pierwsi gola. W 8. minucie Bartłomiej Pawłowski fantastycznie w polu karnym zmylił obrońcę, dzięki czemu stanął przed bramkarzem w okazji sam na sam. Niestety, pomocnik w doskonałej sytuacji trafił prosto w Sergiusza Prusaka.
Kilka chwil później dalekim podaniem popisał się Djibril Diaw, piłkę świetnie zgasił Bartosz Rymaniak, który zdecydował się na szybki strzał, lecz uderzył tylko w boczną siatkę.
W 22. minucie Korona mogła świętować zdobycie gola. Z rzutu wolnego dośrodkował Pawłowski, w polu karnym nikt nie trącił futbolówki, po czym ta - mimo ofiarnie interweniującego bramkarza - trafiła w słupek i wróciła w pole. Jako pierwszy dopadł do niej Airam Cabrera i bez żadnych problemów skierował ją do pustej siatki.
W kolejnych minutach kielczanie się cofnęli, zmuszając do prowadzenia ataku pozycyjnego gości z Łęcznej. Ci w takiej taktyce radzili sobie bardzo słabo, rzadko dochodząc do okazji bramkowej. Mimo to w 39. minucie kielczanie mieli mnóstwo szczęścia. Bartosz Śpiączka uprzedził Radka Dejmka, oddał bardzo groźny strzał, ale Dariusz Trela zdołał końcówkami palców sparować piłkę na słupek. Do przerwy było 1:0. Bez wątpienia zdecydowanie lepsze wrażenie pozostawili po sobie kieleccy zawodnicy.
Po wznowieniu gry gracze Górnika zaatakowali błyskawicznie. Lewą stroną pognał Leandro, dośrodkował do Grzegorza Bonina, który w dobrej sytuacji uderzył obok bramki.
Korona jednak szybko się przebudziła. I atakowała. Z przewrotki próbował strzelać Pawłowski, ale nieczysto trafił w piłkę. W 54. minucie, po zagraniu piętą od Bartosza Rymaniaka, genialną okazję miał Diaw (w bramce nie było golkipera), ale jego uderzenie z kilku metrów zablokowali obrońcy. Po chwili w sytuacji sam na sam z Prusakiem znalazł się Pawłowski, ale znów trafił prosto w bramkarza.
Mecz w drugiej połowie znacznie się ożywił. Emocje przenosiły się z jednej bramki pod drugą, na boisku było coraz więcej przestrzeni, a zarazem obie drużyny słabo radziły sobie w defensywie. Radosny futbol – to idealne określenie tego, co chwilami oglądali kibice na Kolporter Arenie.
W 64. minucie znakomitym, technicznym podaniem popisał się Pawłowski, Prusak wybiegł daleko, by zablokować uderzenie Cabrery i to mu się udało. Bramkarz mocno przy tym ucierpiał, ale zdołał wrócić do gry.
W 69. minucie kapitalny, długi rajd przeprowadził Śpiączka, po czym zagrał do niepilnowanego Grzegorza Bonina. Ten jednak fatalnie przyjął piłkę, ale koniec końców zdołał oddać strzał i futbolówka o milimetry minęła prawy słupek bramki Treli. Kielczanie mieli mnóstwo szczęścia w tej sytuacji. Chwilę później po podaniu Leandro uderzał Przemysław Pitry, ale trafił prosto w Trelę.
Łęcznianie nakręcali się z każdą akcją i to w końcu udokumentowali. W 77. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Górnika. Po uderzeniu Tomasza Nowaka, piłkę ręką zablokował Diaw, za co obejrzał jeszcze żółtą kartkę. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Śpiączka.
Korona próbowała odpowiedzieć gościom. Z rzutu wolnego uderzał Cabrera, ale świetnie spisał się Prusak, wybijając piłkę na róg. A w 86. minucie gospodarze wywalczyli rzut karny. Vladislav Gabovs wpadł w pole karne i został wycięty przez Prusaka. Do piłki podszedł Cabrera i... bramkarz Górnika w kapitalny sposób obronił uderzenie.
W samej końcówce dobrą sytuację miał jeszcze Nowak, ale jego uderzenie umiejętnie sparował Trela.
Kolejny mecz Korony w przyszłą sobotę, 30 kwietnia z Wisłą Kraków na Kolporter Arenie (godz. 20.30).
Korona Kielce – Górnik Łęczna 1:1 (1:0)
Bramki: Cabrera (22’) – Śpiączka (78’ k)
Korona: Trela – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Sylwestrzak – Pilipczuk (67’ Gabovs), Jovanović, Grzelak (81’ Przybyła), Fertovs, Pawłowski (72’ Cebula) – Cabrera
Górnik: Prusak - Sasin (85' Bielak), Bednarek, Bozić, Nikitović (65’ Szmatiuk), Leandro - Bonin, Pruchnik, Piesio (67’ Nowak) - Pitry, Śpiączka
Żółte kartki: Diaw - Sasin, Bednarek
Widzów: 4503
Wasze komentarze
Jlu kibiców dziś co?
PS. Widać też GDZIE SĄ PRAWDZIWI KIBICE Z MŁYNA. Gimbaza jednym słowem.
Niestety wszystko idzie w zla strone. Odnosze juz od dawna wrazenie, ze pojecie Korona, to tylko przykrywka do robienia awantur, spotykania sie z kolegami, zalatwiania wlasnych interesow, pod przykrywka szeroko pojetego kibicowania. Rownie dobrze mozna byloby krecic awantury na Skale Tumlin, nie widze w tym nic, co mozna byloby podciagnac pod pasje do wspolnoty pod nazwa Korona. Bo Korona to pilka nozna, dla kilkunastu tysiecy ludzi w Kielcach, a nie flagi, zadymy i lanie sie po mordzie w lesie. Wszystko gdzies poszlo kiedys w zla strone...