Dokończmy razem to, co zaczęliśmy. Niech wszystko będzie tak, jak do tej pory
Rozgrywki piłkarskiej Ekstraklasy wchodzą w decydującą fazę. W ramach 33. kolejki rozgrywek Korona Kielce zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Łęczna. - Wszyscy weszliśmy w taką fazę. Te trzydzieści kolejek to był całkiem inny etap niż jest teraz. Mamy zupełnie inne podejście do tych spotkań. Jesteście panowie z nami i widzicie, ze te emocje są różne od tych, które towarzyszyły nam jeszcze w fazie zasadniczej - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Marcin Brosz.
- Wtedy mówiliśmy, że chcemy grać widowiskowo i zdobywać bramki. Dzisiaj więcej kalkulujemy. Nasz cel się jednak nie zmienił - chcemy wygrywać. Specyfika tych siedmiu spotkań jest taka, że należy wygrywać, ustawić zespół w ten sposób, aby kibice przychodzili na spotkania, ale też trzeba chłodno kalkulować, to jest konieczne - uzupełnia szkoleniowiec.
Kielczanie nie przegrali od ośmiu spotkań, lecz w tym czasie udało im się zwyciężyć tylko dwa razy. - Najczęściej jest tak, że jeżeli człowiek bardzo czegoś chce, to trudno jest to osiągnąć. Wymagajcie od nas dobrej gry, profesjonalnego podejścia od początku do końca i zaangażowania, bo to możemy zagwarantować. Nie wymagajcie od nas tego, czego nie możemy obiecać. Sport ma to do siebie, że nasza rola to dawanie z siebie maksa. Teraz skupiamy się na regeneracji i postawieniu chłopaków na nogi, aby gama naszych możliwości była szersza., bo okres pomiędzy meczami jest bardzo krótki.To jest przede wszystkim nasza rola. Sport jest nieprzewidywalny, ale ze swojej strony zrobimy wszystko, aby komplet punktów pozostał na Kolporter Arenie - tłumaczy trener.
Rywale „złocisto - krwistych” w ostatnim czasie nie imponują formą i są na dobrej drodze, aby zakończyć sezon na miejscu spadowym. - Wydarzenia w obozie naszego przeciwnika oraz sytuacja w tabeli pokazuje, że będzie to spotkanie obarczony dużą gamą emocji. My musimy jednak wytrzymać, zachować chłodna głowę i być niezwykle skoncentrowanym - przyznaje Brosz.
Przygotowująca się do sobotniego pojedynku Korona może mieć spore problemy kadrowe. -Tu jest problem - de facto te urazy wychodzą nawet teraz. Niedawno dopiero rozgrywaliśmy bardzo ciężki mecz w Niecieczy. Dzisiaj i wczoraj było takich problemów bardzo dużo, wszystko teraz wychodzi na wierzch. Spowodowane są sporym obciążeniem organizmu. Nie chcę mówić nazwisk, bo to jest bardo szeroka grupa, więc nie chciałbym oszukiwać ani okłamywać. Tego rodzaju urazy mają to do siebie, że szybko przychodzą i szybko odchodzą. Mówienie dzisiaj o tym, kto będzie wykluczony nie byłoby do końca zgodne z prawdą. - wyjawia trener.
Nadal niepewny jest udział w pojedynku będącego ostatnio w dobrej dyspozycji Nabila Aankoura. - Jest szansa, ciągle walczymy z czasem. To się zmienia diametralnie. Wiemy jedno - na ten mecz każdy gracz w „osiemnastce” musi być w pełni zdolny. Tak też będziemy dobierać kadrę, aby te możliwości motoryczne były na najwyższym poziomie - przyznaje były szkoleniowiec Piasta Gliwice.
I kontynuuje. - Tak, jak mówię - mamy jeszcze dwadzieścia cztery godziny do spotkania. Dzisiaj wychodzimy na rozruch, po nim będzie jeszcze trochę czasu, aby wyselekcjonować grupę graczy którzy zagrają w sobotę. Nie przywiązywałbym się do nazwisk. Każdy widzi, jakie są obciążenia i jaki jest czas rozgrywania tych pojedynków. Czasem lepiej postawić na kogoś, kto jest bardziej zregenerowany. Tego problemu nie będzie miał Górnik, bo u nich ta rotacja jest częsta.
Ewentualne zwycięstwo z drużyna z Lubelszczyzny może znacząco przybliżyć Koronę do zapewnienia sobie utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie i z tym się liczymy. Nauczyliśmy się już podchodzić do pewnych rzeczy inaczej. To jest na pewno wartość dodana, której wcześniej nie mieliśmy. Pamiętam, jak rozmawialiśmy tutaj przed poprzednim spotkaniem z Górnikiem, kiedy również wydawało się, że będzie to rywal w naszym zasięgu. To się nie udało, zawsze towarzyszą temu pewnego rodzaju emocje. Jesteśmy drużyną, która ewaluuje. Nie jest dla nas ważna nazwa zespołu, ale jakość piłkarska - przedstawia sytuację opiekun kieleckich piłkarzy.
Do pierwszego składu po kartkowej absencji zapewne wróci Vlastimir Jovanović. - Mamy więcej możliwości. Skład możemy inaczej pookładać. Nie będę tworzył jednak żadnej teorii - „Jova" jest pewniakiem. Jeśli zawodnik gra tyle spotkań od deski do deski, to jest graczem nietuzinkowym. Liczymy na jego doświadczenie i jego potencjał piłkarski w rozwiązywaniu problemów na boisku. Cieszymy się, że Alex (Fertovs - red.) wszedł po dłuższym czasie i pokazał się bardzo solidnie. Świadczy to o tym, że mamy szeroką kadrę. Chłopcy wiedzą, że każdy może dostać szansę i ciężko pracują, aby pomóc Koronie - przedstawia sprawę trener.
Kielczanie nie mogą liczyć na wsparcie kibiców, którzy z uwagi na trwający konflikt z prezesem Paprockim zdecydowali, aby zbojkotować mecz z Górnikiem.- Ze swojej strony zapraszam wszystkich na mecz. Proszę zauważyć dwie kwestie. Jesteśmy w takim momencie, to ten dwunasty zawodnik jest niezwykle potrzebny. Jak wejdzie się do szatni, to na środku wisi koszulka Korony z numerem „dwanaście” z podpisami piłkarzy kibiców. To pokazuje, że Kielce od zawsze cechowało to, że był silny i mocny klub pod każdym względem - mówi szkoleniowiec.
- To newralgiczny moment, który może zadecydować o przyszłości klubu przez kilka następnych sezonów. Najlepiej nam szło, kiedy byliśmy razem, nawzajem się wspieraliśmy w ciężkich momentach. Proszę zobaczyć, jak trudno było i razem udało się nam to przejść. Dokończmy to, co razem zaczęliśmy. Powtórzę się - zapraszam na to spotkanie, aby wszystko było tak, jak do tej pory - dodaje na koniec Marcin Brosz
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Do konkretów:
- ktoś to namawia do nie pójścia na mecz nie może nazywać się kibicem,
- ktoś kto wojuje poprzez rzucanie petard na mecz nie może nazywać się kibicem,
- ktoś kto obraża się później na zakazy (słuszne czy nie słuszne, ale spowodowane zachowaniem kumpli rzucających petardy) nie może nazywać się kibicem,
- ktoś dla kogo "bycie kibicem" oznacza dążenie do tego aby odpalić racę i zrobić zadymę, nie może nazywać się kibicem
- ktoś kto zamiast dopingu swojej drużynie wiecznie "je..ie wisłę i policje" nie może nazywać się kibice
- ktoś kto bije swoich ludzi na sektorze, nie może nazywać się kibicem,
- wreszcie, ktoś kto jeszcze nie załapał, że żyje w XXI wieku, a nie w latach 80 niech wreszcie to zrozumie.
Chodziłem jeszcze na Szczepaniaka, pamiętam że były takie czasy, kiedy to klub kupował nam racę, a sam stałem z taką racą na jednym meczu na murawie przy wyjściu jak piłkarze wychodzili na boisko. Zrozumcie, że to już nie te czasy, a wy zachowujecie się jak dzieciaki. Trzeba było odpalić piro na meczu, a nie pytać nikogo o zdanie. Dzieci, mama nie pozwoliła to zrobię jej nazłość i nabrudzę na dywanie. Ogarnijcie się panowie, kasa wam przesłoniła to co najważniejsze, a najważniejsza jest Korona! To nie miejsce na dłuższe wywody, ale ludzie zaczynają widzieć na czym wam zależy, kasa, kasa, kasa - dajcie spokój. Trzeba przyjść na sektor i drzeć mordy bo zawodnicy tego potrzebują, trzeba wyjść i dać głośno znać Paprockiemu co sądzicie o sytuacji. Nie przychodząc na mecz pokazujecie, że jesteście w rozsypce. Trzeba przyjść w kilka tysięcy i pokazać siłę.
Źle robicie
P.s. Zdrajców Korony osadzi historia i jak na światło dzienne wyjdą pewne fakty z zycia chlopczykow w czarnych dresikach co to Żółto Czerwonej koszulki nie założą i oddają fany gościom z Elbląga.
chodza słuchy ze za ten wpis na forum masz obiecana ciepla posadke u pana prezesa