To nie będzie spacerek pod tytułem: „Jedziemy do gości z niższej grupy”
Ostatnie godziny dzielą podopiecznych Tałanta Dujszebajewa od pierwszego występu w play-offach Champions League. Zgubne może okazać się niedocenianie klasy najbliższego rywala kielczan, Mieszkowa Brześć. - Gdyby grali w mocniejszej grupie, to w ogóle by mnie to nie dziwiło, bo mają tam solidną „pakę” - uważa rozgrywający Vive Tauronu Kielce, Mariusz Jurkiewicz.
- Nazwa klubu nie powala na kolana przeciętnego kibica, natomiast poszczególne nazwiska znane są już nawet tym, którzy na co dzień nie interesują się piłką ręczną. Występują tam zawodnicy, których chciałaby większość europejskich klubów. Trener Biebieszkow, który ma doświadczenie z parkietów hiszpańskich naprawdę dobrze ułożył tą drużynę. To na pewno nie będzie spacerek pod tytułem: „Jedziemy do gości z niższej grupy”. Zapowiada się ciężki dwumecz - kontynuuje 34-latek.
Niestety środkowy rozgrywający Vive Tauronu Kielce nie pojechał do Brześcia z powodu urazu. - Przeciążenia już się pojawiały, bo rozegraliśmy sporo meczów w krótkim czasie. Muszę patrzeć na swoje zdrowie i na to co mówi mi organizm po każdym meczu i treningu. Wczoraj musiałem odpuścić trening, bo nogi dały znać o sobie - wymienia Jurkiewicz.
Ostatnio z kontuzją borykał się również Zorman, na szczęście on pojawił się w kadrze meczowej. - Pojedziemy tam w najmocniejszym składzie na jaki możemy sobie teraz pozwolić. To, czy zabraknie nam jednego zawodnika, dwóch, a nawet pięciu, nie zwalnia nas z odpowiedzialności za dwumecz, który chcemy rozstrzygnąć na swoją korzyść - przytomnie ocenia rozgrywający.
Traktowanie Mieszkowa jako drużyny dużo słabszej wywodzi się przede wszystkim z tego, że Białorusini rozgrywali swoje mecze w słabszej dywizji. - Myślę, że w naszej grupie uplasowaliby się spokojnie na 4-5 miejscu. To tylko moja teoria, bo są tam oczywiście poszczególne mecze we własnej hali i na wyjeździe. To zależy też od formy. Mimo tego nie byłoby to dla mnie zaskoczenie gdyby skończyli u nas na czwartej pozycji. Nie zaskoczyłoby mnie to - twierdzi popularny „Kaczka”.
Kielczanie już wcześniej przyglądali się poczynaniom Białorusinów widząc, że zespół z Brześcia może okazać się potencjalnym rywalem Vive w play-offach.
- Oglądaliśmy prywatnie a teraz pod kątem analizy przeciwnika. Dzisiaj będziemy mieli jeszcze bardziej szczegółowe opracowanie. Mogę powiedzieć, że ten zespół robi wrażenie. To nie jest dla mnie przypadek, że wygrali tą grupę i grają z nami. Grają bardzo ładnie dla oka. Zdobywają dużo bramek i mają bardzo widowisko grających rozgrywających. Atman i Nikulenkau, czy Tioumentsev to zawodnicy, których gra może podobać się kibicom. Dynamiczne akcje i niespodziewane rzuty, to coś co fani lubią oglądać - zapowiada zawodnik żółto-biało-niebieskich.
- Potrafią zaskoczyć rywala, dlatego będziemy musieli mocno stać w obronie, żeby nas nie zaskoczyli. Nie tylko szybkość i dynamika, ale także siła Kristopansa jest tam istotna. To team, który ma naprawdę wiele do pokazania - podsumowuje środkowy rozgrywający Vive.
Początek spotkania pomiędzy Vive Tauronem Kielce a Mieszkowem Brześć zaplanowano na 19 marca o godzinie 17.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze