Korona po staremu. Airam dalej strzela, „żółto-czerwoni” znów remisują
Trzeci remis z rzędu na własnym stadionie zanotowali piłkarze kieleckiej Korony. Po świetnej pierwszej połowie, w drugiej zagrali już dużo słabiej. Dziewiąta bramkę w siódmym meczu na wiosnę zdobył Airam Cabrera. Na Piasta to jednak nie wystarczyło.
Dla Korony był to mecz o wszystko. A dokładnie: o zachowanie resztek szans na awans do grupy mistrzowskiej. Ale i bez tego było o co grać. Wystarczyło spojrzeć na tabelę - i tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.
Choć kielczanie mierzyli się z wiceliderem ekstraklasy, to był i powód do optymizmu. „Żółto-czerwoni” z Piastem przy ul. Ściegiennego - na w sumie sześć rozegranych meczów - wygrali aż pięć. Bilans bramek - 11:4. Z nieco gorszych wiadomości były absencje - przede wszystkim Zbigniewa Małkowskiego, którego w wyjściowym składzie po raz trzeci z rządu zastąpił Dariusz Trela (były bramkarz Piasta).
To kielczanie oddali pierwszy celny strzał na bramkę - już w 5. minucie płasko, po ziemi, uderzał z kilkunastu metrów Bartłomiej Pawłowski. Jakub Szmatuła wyłapał jednak piłkę. W odpowiedzi w 12. minucie - z ostrego kąta, zamykając akcję i ledwo nadążając za „futbolówką” - strzelał (nad bramką) Patrik Mraz. To, co najciekawsze w pierwszych minutach działo się w środku pola. Tu walczyli ze sobą z jednej strony reprezentant Czech Kamil Vacek i kapitan Radosław Murawski, a z drugiej - chwalony przez Marcina Brosza (byłego trenera Piasta) Nabil Aankour oraz Vlastimir Jovanović.
W 16. minucie „żółto-czerwoni” powinni prowadzić. Po akcji Pawłowskiego z ok. 10 metrów uderzał Airam Cabrera. Ustawił sobie piłkę, przymierzył, ale trafił obok słupka.
Minutę później kolejny rajd Pawłowskiego zmusił do świetnej parady Szmatułę. Golkiper gości wyciągnął się jak długi i obronił mocne - i bardzo precyzyjne - uderzenie byłego zawodnika m.in. Malagi.
Pawłowski był bardzo aktywny, grał świetnie, ale i zarazem... nieskutecznie. W 25. minucie minął dwóch obrońców gliwiczan, i będąc już przy linii końcowej (i przed bramkarzem) podawał... do nikogo. A w 37. uderzał (po kontrze) wysoko nad bramką. W 40. - dla odmiany - dośrodkowywał. Świetnie, zewnętrzną częścią stopy. Piłka przeleciała wzdłuż 5. metra, ale... tam znów nie było nikogo.
Skuteczny od początku sezonu jest za to Cabrera. I to on wyprowadził Koronę na prowadzenie tuż przed przerwą.
Szmatuła wypuścił przed siebie „futbolówkę” po bardzo mocnym uderzeniu Jovanovica, Hiszpan dobiegł do piłki, i z kilku metrów skierował ją do siatki. To dziewiąty gol Hiszpana na wiosnę! W siódmym meczu.
W 55. min - niczym Pawłowski - prawym skrzydłem ruszył Łukasz Sierpina. Wydawało się nawet, że wyjdzie sam na sam przed bramkarzem gości, ale - jak ze ścianą - zderzył się wcześniej z Herbertem, tracąc piłkę.
Trener Piasta Radoslav Latal postawił wszystko na jedną kartę - za Tomasza Mokwę (pomocnika) wprowadził Chorwata Josipa Barisica (napastnika).
Gliwiczanie groźnie atakowali z rzadka - w pierwszych 20 minutach drugiej połowy postraszyli w zasadzie tylko strzałami Martina Nespora i Marcina Pietrowskiego. Do czasu...
Im bliżej końca meczu, tym goście coraz bardziej przesuwali się do przodu. W 68. minucie Trela bardzo przytomnie wybronił przepuszczoną sprytnie przez Nespora piłkę. To było jednak ostrzeżenie.
Kilkadziesiąt sekund później był już remis. Mateusz Mak znalazł się w polu karnym, przełożył sobie „futbolówkę” z prawej na lewą nogę, i pewnym strzałem pokonał golkipera kielczan. Co gorsza, później mogło być tylko gorzej. W ciągu następnych pięciu minut świetne sytuacje zmarnowali Barisić (przegrał pojedynek sam na sam z Trelą) i Nespor (znów górą był bramkarz „żółto-czerwonych”). Korona stanęła.
Szkoleniowiec gospodarzy próbował ratować sytuację zmianami - za Pawłowskiego i Sierpinę weszli Marcin Cebula oraz Łukasz Sekulski. Ale to Piast raczej przeważał. Choć Korona - a dokładnie Jovanović - miała piłkę meczową. Bośniak uderzył piłkę z powietrza, z 12-13 metrów, ale obok prawego słupka.
Wicelider ekstraklasy odpowiedział jeszcze groźną akcją Barisica, zakończoną - po interwencji Treli - strzałem w słupek.
Korona zremisowała trzeci mecz z rzędu na własnym boisku. I niemal definitywnie straciła szanse na awans do czołowej "ósemki".
Korona Kielce - Piast Gliwice 1:1 (1:0)
Bramki: Cabrera 44’ - Mak 69’
Żółte kartki: Rymaniak - Vacek, Nespor, Badia, Mraz
Korona: Trela - Gabovs, Diaw, Dejmek, Sylwestrzak - Sierpina (72’ Sekulski), Jovanović, Grzelak, Aankour (79’ Rymaniak), Pawłowski (71’ Cebula) - Cabrera
Piast: Szmatuła - Piotrowski, Korun, Herbert, Mraz - Mokwa (56’ Barisić) , Murawski, Vacek, Badia (62’ Zivec), Mak - Nespor (89' Bukata)
Widzów: 5796
Wasze komentarze
Sierpina powinien odpocząc - winien wchodzić ewentualnie na podmęczonego przeciwnika ok. 65-70 minuty .
Z tym co teraz nam prezentujesz to możesz jedynie zagrać ...w szatni na skrzypcach Qrva.
70 minut Korona dużo lepsza od Piasta, Cel Korony na ten sezon 14 miejsce, cel Piasta mistrzostwo. Prawdopodobnie to przyszły wicemistrz Polski, ale i tak każdy maruder oczekiwał, że Korona lekko wygra 3:0.... no masakra z Wami :) Fakt, że parę błędów było. Ale jakich zmienników mamy każdy widzi. Kim tu niby grać? A błędy np. Sylwestrzaka czy innych to po prostu odzwierciedlenie rzeczywistości. 13-14 miejsce w polskiej lidze. Taka prawda. Lepiej nie będzie. Nie oczekujcie tu gry jak Barcelona, naoglądacie się Bayernu w tv a potem Wam się wydaje, że Sierpina ma grać jak Robben, Dejmek jak Boateng, Jova jak Alonso, a Cebula to normalnie Muller... :) Ogarnijcie się.
Korona nie przegrała 4 meczów z rzędu
Krycie na radar zero asyst i glowa gdzie indziej tylko gdzie????
Chlopie wez sie ogarnij!!!
AVE KORONA!