Szef Kolegium Sędziów: Sędzia naprawił błąd drugim błędem
Szef Kolegium Sędziów w Polskim Związku Piłki Nożnej Zbigniew Przesmycki dokonał analizy pracy sędziego Pawła Gila w pojedynku Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław. - Mówi się, że sędzia nie powinien naprawiać błędu drugim błędem, ale w kontekście powyższego meczu, miałbym problemy z podpisaniem się pod takim stwierdzeniem - napisał w opublikowanym przez związkową stronę internatową raporcie.
Sporo kontrowersji w światku piłkarskim wywołało niepodyktowania rzutu karnego po pojedynku Kamila Dankowskiego i Kamila Sylwestrzaka, w wyniku którego młody zawodnik Śląska wybił piłkę ręką, co uniemożliwiło kapitanowi Korony oddanie strzału. - Niestety w omawianej sytuacji nie można dopatrzyć się żadnego przewinienia napastnika i uprawnione jest stwierdzenie, że to obrońca zdając sobie sprawę z zagrożenia podjął próbę przekonania sędziego, że jest faulowany. Nie była to próba najwyższych lotów ale, niestety, zakończyła się sukcesem obrońcy. A powinna się zakończyć podyktowaniem rzutu karnego za rozmyślne zgranie piłki ręką przez obrońcę Śląska - twierdzi Szef Kolegium Sędziów.
Arbiter tego pojedynku zdecydował wskazać na punkt karny dopiero kilka minut później. - Zawodnik Korony strzela na bramkę, obrońca Śląska atakuje piłkę, ale niezbyt skutecznie. Piłka „przebija się” przez nogę obrońcy i zatrzymuje się na jego ręce dotykającej już praktycznie murawy. Nie jest to sytuacja ciekawa szkoleniowo. Wszyscy którzy znają nasze wytyczne, w oparciu o nie podejmą prawidłową decyzję. W tej sytuacji obrońca Śląska wykonuje wślizg mając możliwość walki o piłkę. Dlatego też należy przyjąć, że piłka trafiająca w jego rękę, po niezbyt skutecznym, ale ewidentnym uprzednim kontakcie z jego nogą, jest piłką nieoczekiwaną. W takich razach decydując o rozmyślności kontaktu ręki z piłką sędzia musi stwierdzić, czy ręka obrońcy znajdowała się w pozycji naturalnej i czy miał on szansę na uniknięcie jej kontaktu z piłką - wyjaśnia.
I kontynuuje. - Obraz filmowy nie pozostawia wątpliwości: ręka obrońcy cały czas znajdowała się w pozycji naturalnej, czyli ściśle związanej z charakterem interwencji podjętej przez niego i nie miał on możliwości na uniknięcie kontaktu ręki z piłką. Oznacza to, że nie miało miejsca rozmyślne zagranie piłki ręką przez obrońcę Śląska - kończy Przesmycki.
źródło: łączynaspiłka.pl
fot. Patryk Ptak (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
pan Panie Zbyszku w historii sędziowania Gila meczów Korony i zobacz Pan po jakim spalonym w 94 minucie Cracovia zdobyła zwycięską bramkę z nami, zobacz Pan może mecz z Podbeskidziem i zobacz Pan jak bramkę na wagę Remisu zdobył niejaki Szczepaniak - waląc łokciem w naszego zwodnika i wpychając go w locie na słupek. Nie martwmy się może tym meczem, a cieszmy się, ze nasz zawodnik przeżył. Taki to sędzia gil...
W materiale ligi+ Sylwestrzak po meczu w pokoju sędziowskim, zwraca się do Gila: - Panie Sędzio, my też walczymy o życie?
Czy to by oznaczało, że Gilu bronił Śląska, a Małpa w sukurs zadbał słownie o interes Korony? To by Gila całkowicie dyskwalifikowano z dalszego sędziowania nie tylko Koronie ale i pozostałym drużynom Ekstraklasy!!!
A Pan Przesmycki widocznie ma coś z tego! .
Powinny być jak najszybciej wprowadzone powtórki video.