Vive w Płocku może przegrać nawet dziewięcioma bramkami. Jednak Dujszebajewa interesują tylko dwa punkty
Vive kończy fazę zasadniczą PGNiG Superligi. Kielczanie w niedzielę zagrają świętą wojnę i zmierzą się Płocku z Orlen Wisłą. - Zagramy bez Karola Bieleckiego i Denisa Bunticia – mówi trener mistrzów Polski, Tałant Dujszebajew.
Chcemy dać im się zregenerować. Liczymy, że już od poniedziałku wejdą w normalny trening – wyjaśnia trener. Do formy wraca innych oszczędzany ostatnio zawodnik Vive Tauronu. - Po tak długiej kontuzji jaką miał Paweł Paczkowski w trzy tygodnie zagrał sześć meczów, w tym trzy na wyjeździe. To było dla niego ciężkie. Daliśmy mu 10 dni na złapanie oddechu – wyjaśnia Dujszebajew.
Szczypiorniści Vive niedługo powinni dojść do optymalnej formy. - Wiemy, że jeżeli na takich imprezach, jak Euro, mamy po 12-13 zawodników to potrzebujemy później półtora – dwóch miesięcy, aby wszyscy wrócili do normalnej formy. Potrzebujemy jeszcze 2-3 tygodnie, żebyśmy byli w najlepszej kondycji na kwiecień i maj, aby walczyć w play-offach ligi i Ligi Mistrzów – mówi szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”.
Vive po meczu w Płocku będzie miało tydzień do starcia z Mieszkowem Brześć w Lidze Mistrzów, a Nafciarze już w środę zmierzą się z Vardarem Skopje. - Dla nas to lepsza sytuacja, bo mamy tydzień do meczu z Brześciem, a oni z Vardarem grają już w środę. Chcemy wygrać i zdobyć dwa punkty – zapowiada Dujszebajew.
Orlen Wisła jest bardzo nieobliczalnym zespołem. Potrafili przegrać u siebie z Celje, ale też walczyć i grać bardzo dobrze na wyjazdach z THW Kiel i MVM Veszprem. - Każdy zespół potrzebuje czasu, oni mają dwóch nowych zawodników na środku – Tarabochię i Żytnikowa. Oni muszą mieć czas, aby wejść do drużyny. Później dołączył też de Toledo, po kontuzji wracał Pusicia. Oni grają na bardzo dobrym poziomie, trzeci sezon z rzędu są w najlepszej szesnastce Europy – kończy trener kieleckiego zespołu.
Wasze komentarze