Nie wiem do końca, jak jest z tą bramką. Liczę, że mi ją uznają
Łukasz Sierpina po raz kolejny był jednym z kluczowych piłkarzy Korony Kielce. Skrzydłowy w meczu z Lechią mógł nawet sam zdobyć bramkę, lecz piłkę po jego uderzeniu do siatki wpakował Marko Maloca. - Właśnie nie wiem, jak do końca jest z tą bramką. Jedni mówią, że samobój, a inni, że piłka leciała w światło bramki i to mi uznali gola - mówi Sierpina.
- Mam nadzieję, że będzie ta druga wersja, ale najważniejsze są trzy punkty. Indywidualnie wiadomo, że fajnie było, ale my jesteśmy drużyną i liczy się wynik - dodaje po chwili.
Korona Kielce wygrała mecz u siebie pierwszy raz od 19 lipca. - Kibice czekali bardzo długo i po siedmiu miesiącach w końcu się doczekali. Ważne są trzy punkty, ale my w końcu chcieliśmy dać radość naszym fanom i to się udało, nawet w dobrym stylu - przyznaje „Sierpik”.
Kluczową rolę dla przebiegu spotkania miała murawa. - Ciężko było, ale nie ma sensu mówić o boisku i o przeciwniku. 4:2 i z niższej lokaty wskakujemy trochę wyżej, co było nam bardzo potrzebne - twierdzi skrzydłowy.
W następnej kolejce podopiecznych Marcina Brosza czeka wyjazdowy mecz z Górnikiem Łęczna. - Mamy dwa dni, aby cieszyć się tym zwycięstwem, a od wtorku zabieramy się do realizacji planu związanego z meczem w Łęcznej. To nie jest nowość i teraz czekają nas mecze z drużynami, które są bezpośrednio obok nas w tabeli i trzeba się do nich szczególnie dobrze przygotować - kończy Łukasz Sierpina.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Ambicji nie brakowało Ci nigdy , to wiemy , ale tak się zastanawiam Kto lub co tak pięknie nam Cie z tuningowało ? bo wchodzisz na coraz wyższy poziom ;) zresztą to bez znaczenia z całego serca życzę Ci dalszego progresu !!! dla dobra całej drużyny , wiec trenuj nie odpuszczaj a kto wie może np Euro coraz bliżej :)
Ps
Gratulacje dla drużyny takich chcemy Was oglądać zawsze !!!