Będzikowski: Czapki z głów przed Krzyśkiem Lijewskim, że zagrał z Norwegią
- Nie zagraliśmy tego co potrafimy grać. Jeżeli rzucamy 28 bramek to nie jest o zły wynik. W ataku nie wszystko nam wychodziło, ale nie było najgorzej. Zawiodła nas agresja w obronie – ocenił pojedynek z Norwegią Jacek Będzikowski, asystent trenera reprezentacji Polski.
- Pozwoliliśmy na zbyt dużo rozgrywającym drużynie norweskiej, brakowało agresji, nie pomogliśmy bramkarzom, którzy nie mieli zbyt dużo okazji do interwencji. To samo podkreślali zawodnicy, nie graliśmy tak twardo jak powinniśmy. To był decydujący powód dlaczego Norwegia zupełnie zasłużenie wygrała – dodał szkoleniowiec.
Będzikowski był również pytany, czy słabszy występ Biało-czerwonych mógł być spowodowany presją jaka spadła na zespół. - To nie ma nic wspólnego z presją, z którą już sobie radziliśmy. Głównym decydującym czynnikiem był brak agresji w obronie. To zdecydowało. Rzuciliśmy 28 bramek, a profil naszej drużyny wygląda tak, że jeżeli rzucimy 24-25 bramki to zawsze potrafimy zdobyć jedną, dwie więcej. Przy 30 straconych już zaczynają się schody – ocenił Będzikowski.
Trener zdradził także, jak wyglądała rozmowa z zawodnikami po meczu. - Ta drużyna nie potrzebuje ryku i krzyku. Trzeba spokoju i analitycznego podejścia do kolejnego meczu. Oni czasem kipią emocjami, dlatego trzeba je odpowiednio skanalizować. Nie mogą one wziąć góry nad chłodną głową, bo wtedy te emocje mogą wziąć górę i każdy może wpaść na pomysł, gdzie inni nie wiedzą o co chodzi. Trzeba zachować spokój – wyjaśnił.
Teraz Polskę czeka mecz z Białorusią. - Oni pokazali już, że potrafią grać. Mają trzech dobrych rozgrywających bramkarza, który jest jednym z zaskoczeń na tym turnieju. To rywal w naszym zasięgu. Do tej pory zawsze sobie z nimi radziliśmy. Nie można żadnego z przeciwników lekceważyć. To są mistrzostwa Europy, najmocniejszy turniej piłki ręcznej. Tu każdy potrafi dobrze grać w piłkę ręczną – powiedział.
Pod znakiem zapytania w pojedynku z Norwegią stał występ Krzysztofa Lijewskiego. - Krzysiek dzień przed meczem zderzył się kolanami z innym zawodnikiem. Było niebezpieczeństwo, że nie bezie mógł zagrać. Zagrał na środkach przeciwbólowych. Czapki z głów, ze nie odpuścił. Po takich meczach zawsze są problemy ze zdrowiem, ale nie mamy od sztabu medycznego informacji, że są jakieś poważniejsze kłopoty – powiedział Będzikowski. - Myślę, że będzie gotowy do gry w meczu z Białorusią – dodał.
Nadal nie wiadomo, czy w turnieju zagra Bartosz Jurecki. - Walczymy cały czas, ale nie wiemy, kiedy będzie gotowy do gry – nie kryje asystent trenera reprezentacji Polski.