Effector powalczył w Bełchatowie! Skra wygrała dopiero po tie-breaku
Pięciu setów potrzebowali siatkarze PGE Skry Bełchatów do pokonania Effectora Kielce. Dwie pierwsze partie meczu pewnie padły łupem bełchatowian. Kielczanie nie zamierzali jednak łatwo się poddać i wrócili do walki w trzeciej odsłonie, którą wygrali po długiej grze na przewagi. Ostatecznie o losach spotkania rozstrzygał tie-break, w którym ponownie lepsi okazali się gospodarze.
W pierwszej partii górą od początku byli gospodarze. Szybko wyszli oni na dwupunktowe prowadzenie, które utrzymali do pierwszej przerwy technicznej. Po niej, za sprawą asa serwisowego Uriarte oraz skutecznych zbić Wlazłego i Conte, przewaga bełchatowian wzrosła do czterech oczek (11:7). O czas dla Effectora poprosił wówczas trener Dariusz Daszkiewicz. Nie wybił on jednak z rytmu rywali, którzy po wznowieniu gry podwyższyli prowadzenie aż do sześciu punktów (13:7). Z taką przewagą bełchatowskiej ekipy zespoły schodziły też na drugi regulaminowy czas. Po przerwie miejscowi dopisali do swojego konta kolejne dwa oczka – najpierw udanym atakiem popisał się Marechal, a następnie dobrze w bloku spisał się Kłos. Przewaga podopiecznych Miguela Falaski wzrosła tym samym do ośmiu punktów i nie stopniała już do końca seta, którego Skra wygrała aż 25:16.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli przyjezdni. Kielczanie po ataku Stolca i asie serwisowym Maćkowiaka prowadzili bowiem 2:0. Rywale dobre zagrania przelatali zaś błędami i po chwili przewaga Effectora była już trzypunktowa. Taką nadwyżkę goście utrzymywali do stanu 9:6. Wówczas, po błędzie w polu serwisowym Stolca i bloku Conte, bełchatowianie zbliżyli się do kieleckiego zespołu na jedno oczko (8:9), zaś chwilę potem był już remis po 11. Gra przez moment toczyła się punkt za punkt, ale przy stanie po 14 odskakiwać zaczęli gospodarze. Po błędzie Jungiewicza w zagrywce, a następnie udanych zbiciach Conte i Uriarte Skra wyszła na trzypunktowe prowadzenie (17:14). Kielczanie nie zdołali już odrobić strat i ostatecznie przegrali partię 22:25.
Początek trzeciej odsłony był wyrównany, do wyniku 4:4 trwała walka cios za cios. Po atakach Wlazłego i Marechala Skra Bełchatów zaczęła jednak odskakiwać i na pierwszej przerwie technicznej zespół trenera Falaski wygrywał 8:5. Trzypunktowa przewaga gospodarzy utrzymała się do stanu 12:9, kiedy to kielczanie zbliżyli się do przeciwnika na jedno oczko (12:13). Na drugim regulaminowym czasie bełchatowianie wygrywali już minimalnie (16:15). Po powrocie na boisko powiększyli swoją przewagę do trzech punktów i wydawało się, że będą zmierzać do zakończenia seta oraz całego spotkania. Rywale nie dali jednak za wygraną i doprowadzili do remisu po 19, a tym samym do emocjonującej końcówki. Po długiej wymianie ciosów ostatecznie 34:32 triumfowali siatkarze z Kielc.
Uskrzydleni wygraną w trzecim secie przyjezdni równie dobrze weszli w kolejną odsłonę. Już po kilku akcjach mieli oni dwupunktową nadwyżkę, którą utrzymali do pierwszej przerwy technicznej (8:6). Po niej kontynuowali dobrą grę, powiększając przewagę do trzech oczek (11:8). Zaniepokojony przebiegiem wydarzeń Miguel Falaska poprosił o czas dla Skry. Nie zmieniło to jednak obrazu rywalizacji. Po powrocie na boisko kielczanie dalej punktowali przeciwnika, który z kolei popełniał coraz więcej błędów. Podczas drugiej przerwy technicznej górą wciąż byli goście (16:14). Po czasie Jungiewicz dołożył do wyniku jeszcze jedno oczko (17:14). Bełchatowianie doprowadzili co prawda do remisu po 17, ale wyrównana walka nie trwała długo, bowiem szybko ponownie odskoczyli goście (20:17). W końcówce nie dali już rywalom dojść do głosu, pewnie triumfując 25:19.
Decydującą partię od nieudanej zagrywki rozpoczął Maćkowiak. W kolejnej akcji pomylił się Jungiewicz, a chwilę potem asa serwisowego na stronę rywali posłał Marechal i było 3:0 dla gospodarzy. Szybko o czas poprosił trener Daszkiewicz, ale nie wybił tym z rytmu rozpędzonych bełchatowian. Ci sukcesywnie powiększali bowiem swoje prowadzenie, przy zmianie stron boiska wygrywając 8:4. Końcowa faza tie-breaka była już dominacją bełchatowskich siatkarzy, którzy ostatecznie pewnie wygrali seta 15:9 i całe spotkanie 3:2.
PGE Skra Bełchatów – Effector Kielce 3:2 (25:16, 25:22, 32:34, 19:25, 15:9)
Skra: Lisinac (9), Wlazły (12), Kłos (11), Conte (16), Uriarte (3), Marechal (18), Piechocki (libero) oraz Marcyniak, Janusz, Stanković Gromadowski (3), Rodriguez i Milczarek
Effector: Jungiewicz (18), Kędzierski, Stolc (11), Witiuk (9), Bieniek M. (14), Maćkowiak (5), Sobczak (libero) oraz Komenda (2), Szymański i Bieniek Sz.
Źródło: Anna Piotrowska / siatka.org
fot. skra.pl