Gębala: Dla mnie jest to niezwykłe
- To jest dopiero pierwsza runda. Dopiero wchodzimy w najważniejszą część turnieju. To nie jest tak, że wszyscy się przed nami położą i dojdziemy do finału. Musimy się skupiać na każdym meczu i wygrywać kolejne pojedynki – mówi przed rundą zasadniczą mistrzostw Europy Maciej Gębala, obrotowy reprezentacji Polski.
Dzień po meczu z Francją na śniadaniu wszyscy w polskiej ekipie chyba byli szczęśliwi?
- Tak, każdy miał dobre humory. Przemek Krajewski miał urodziny. Wszyscy się cieszyli, ale szybko trzeba o tym meczu z Francją zapomnieć i skupić się na tym co nas teraz czasy. Przed nami w sobotę mecz z Norwegią. I turniej tak na dobrą sprawę dopiero się zaczyna.
Znalazłeś się w kadrze meczowej na pojedynek z Francją. Inaczej się wtedy ogląda mecz niż z trybun?
- Największa różnica jest taka, że gdy się siedzi na ławce to jest możliwość wejścia na boisko, a to oznacza, że trzeba wszystko cały czas analizować, żeby nie popełnić błędu, który ktoś zrobił. Z trybun z kolei to już są czyste emocje. Zero obiektywizmu, cieszymy się tylko ze zdobytych bramek i wkurzamy po straconych (śmiech).
To, że znalazłeś się w kadrze było dla ciebie dużym zaskoczeniem?
- Brałem to pod uwagę, ale wszystko zależało od Bartka i sztabu medycznego, czy dadzą mi zielone światło. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że jest taka możliwość, ale było to na pewno miłe zaskoczenie.
Widać, że macie dobre podejście, bo na każdym kroku jako drużyna powtarzacie, że po zwycięstwie z Francją jeszcze nie nie macie. Nie pompujecie balonika?
- To jest dopiero pierwsza runda. Dopiero wchodzimy w najważniejszą część turnieju. To nie jest tak, że wszyscy się przed nami położą i dojdziemy do finału. Musimy się skupiać na każdym meczu i wygrywać kolejne pojedynki. Ważne będzie też trochę szczęścia.
Po meczu z Francją a przed Norwegią będziecie mieli cztery dni wolnego. Odpoczynek będzie dla was cenny?
- To będzie duży odpoczynek dla głowy. Treningi to mniejsze obciążenie, bo tylko fizyczne, a nie psychiczne. Te cztery dni będą ważne dla chłopaków, którzy mają jakieś mikro urazy, będą oni mogli je zaleczyć.
Jak wam się gra i trenuje w Krakowie?
- Treningów nie da się porównać do meczów. Gdy wychodzimy na pojedynek to jest to niesamowite. Mamy ciarki na plecach, 15 tysięcy ludzi stoi i kibicuje, oni śpiewają. Dla mnie jako dla młodego zawodnika to jest coś niesamowitego. Jeszcze nigdy nie grałem dla takiej liczby kibiców.
Teraz gracie z Norwegią, która też ma cztery punkty. Jeżeli wygracie to wasze szanse na awans do czwórki znacznie wzrosną?
- Tak, ale zobaczymy jak nam będzie leżała Norwegia. Ona gra inną piłkę ręczną niż zespoły, z którymi graliśmy do tej pory. Na pewno dobrze się przygotujemy do tego meczu. Analitycy wideo pracują. Damy z siebie wszystko.
Co robicie w przerwach, gdy nie gracie meczów, czy nie trenujecie?
- Każdy ma swoje rytuały, które odprawia przed meczem. Ja lubię się zrelaksować, iść na spacer, trochę się przespać. Niektórzy grają w PlayStation. Każdy robi wszystko, żeby czuć się jak najlepiej, być zrelaksowanym przed meczem. Staramy się o tym nie myśleć, a gdy wchodzimy na rozgrzewkę to już jest pełna koncentracja