Mogło być bez nerwów, ale to nie w ich stylu... Polska pokonała Macedonię!
Nie mają litości dla swoich kibiców reprezentanci Polski. Kolejny raz fani biało-czerwonych musieli przeżyć horror. Zespół Michaela Bieglera do samego końca walczył o zwycięstwo z Macedonią. Na szczęście ostatecznie asza drużyna wygrała 24:23.
Obie drużyny zaczęły to spotkanie dość nerwowo. Widać było, że wszyscy zdawali sobie sprawę ze stawki tego pojedynku. W ciągu pierwszych minut oglądaliśmy ledwie trzy bramki. Sporo kontrowersji wzbudzili sędziowie, którzy najpierw odgwizdali bardzo wątpliwy faul w ataku Przemysława Krajewskiego, a następnie odesłali na ławkę kar Piotra Grabarczyka.
Polacy nie mogli złapać swojego odpowiedniego rytmu. Mieliśmy problemy ze zdobywaniem bramek, bo nawet gdy były sytuacje sam na sam to na przeszkodzie stawał świetnie spisujący się bramkarz Macedonii Borko Ristovski. W 13. minucie pierwszy raz o czas musiał poprosić trener Michael Biegler, a wtedy nasza drużyna przegrywała 2:5.
Całe szczęście w pewnym momencie worek z bramki się otworzył. Duża w tym zasługa Kamila Syprzaka, który był bardzo aktywny i w krótkim odstępie czasu rzucił cztery bramki. W 22. minucie po jego bramce było już tylko 8:9 dla zespołu z Bałkanów. Biało-czerwoni ciągle mieli jednak 2-3 bramek i pomimo kilku okazji nie byli wstanie zmniejszyć tej przewagi.
Po pierwszej połowie Macedonia prowadziła 13:11.
Sześć minut po wznowieniu gry i bramce Michała Jureckiego był remis po 15. Tauron Arena Kraków wprost „odleciała”. 60 sekund później nasza drużyna prowadziła 16:15. Niestety dwa kolejna trafienia padły łupem Macedończyków i to oni mieli przewagę jednej bramki.
W kolejnych minutach gra była bardzo wyrównana, a wynik oscylował wokół remisu. Polacy jednak opanowali nerwy i na trzynaście minut przed końcem po bramce Bartosza Jureckiego wygrywali już dwiema bramkami – 20:18.
Później było kilka okazji, aby odskoczyć na trzy bramki. Jednak Polacy nie zwykli wygrywać meczów na spokojnie, bez emocji. Tak więc Macedończycy zdobyli kontaktową bramkę, a na ławkę kar powędrował Michał Szyba.
Polska w końcówce dała popis dobrej gry i na trzy i pół minuty przed końcem prowadziła 23:20 i miała piłkę. Bramkę rzucił Michał Jurecki, ale trzy bramki z rzędu rzucili goście. I mieli piłkę na remis. Na 18 sekund przed końcem trener Macedonii poprosił o czas. Ostatecznie wygraliśmy 24:23.
MVP spotkania został Kamil Syprzak.
Macedonia – Polska 23:24 (13:11)
W tym spotkaniu zagrało pięciu zawodników Vive Tauronu:
Sławomir Szmal – Pierwsza połowa nie była zbyt udana dla niego. Zaczął od dwóch dobrych obron, ale przez całe 30. minut rzut rywala zatrzymała jeszcze tylko dwa razy. Po przerwie zagrał o wiele lepiej. Odbił kilka ważnych piłek. Znów był bohaterem.
Karol Bielecki – Słaby początek, zaczął od dwóch nieskutecznych rzutów. Później zanotował dwie bramki.
Krzysztof Lijewski – Wyjątkowo skuteczny. Oddał cztery rzuty. Wszystkie skuteczne.
Piotr Chrapkowski – Walczył jak lew. Był odpowiedzialny głównie za obronę, ale często też zachęcał kibiców do głośnego dopingu. Zagrał bardzo ambitnie. Dostał czerwoną kartkę z gradacji kar.
Michał Jurecki – W najważniejszych momentach brał na siebie odpowiedzialność i gdy trzeba było rzucał bramki. Tradycyjnie już swoją radością podrywał fanów.