Euro 2016: Serca kibiców znów zamarły! Nerwowe zwycięstwo Polaków!
Wielkie emocje w pierwszym meczu reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy. Serbowie nie byli chłopcami do bicia i walczyli z całych sił w starciu z biało-czerwonymi, którzy byli wspierani na trybunach przez piętnaście tysięcy kibiców. Ostatecznie wygraliśmy 29:28.
Ogromne owacje przywitały wybiegających na prezentację Polaków. Następnie kibice odśpiewali hymn a capella. Trener Michael Biegler trochę zaskoczył i zdecydował, że w pierwszym składzie na środku rozegrania zagra Rafał Gliński. Autorem dwóch pierwszych dwóch trafień dla naszej ekipy był Michał Jurecki. Trzecią bramkę dołożył Przemysław Krajewski i było 3:2 dla Polski.
Serbia jednak za każdym razem odpowiadała. Pierwsze minuty spotkania były bardzo wyrównane. Po kwadransie Serbia objęła dwubramkowe prowadzenie i było 8:6 dla zespołu z Bałkanów. Duży w tym udział miał Petar Nenadić. Były zawodnik Orlen Wisły Płock był autorem sześciu trafień. Na taki obrót spraw szybko zareagował trener Biegler i poprosił o czas.
Uwagi Niemca poskutkowały, bo biało-czerwoni zdobyli dwie bramki i był remis. Jednak po chwili to Serbowie mieli przewagę dwóch bramek. Pięć minut przed przerwą Polacy po bramce Rafała Glińskiego wygrywali 13:12. Bolączką naszej drużyny była równa gra, bo zamiast pójść za ciosem... straciliśmy trzy trafienia. Później dogoniliśmy Serbów na jedną bramkę, była szansa na remis, ale Piotr Chrapkowski nie trafił z kontry. Do przerwy pozostawało kilkanaście sekund, dwóch naszych zawodników (Bartosz Konitz, Michał Szyba) wyleciało na ławkę kar. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Serbii 15:14.
Po siedmiu minutach drugiej części meczu gospodarze objęli prowadzenie 19:18. Dwie kolejne bramki także padły łupem naszej drużyny, a wtedy o czas poprosił szkoleniowiec Serbów, Dejan Perić. Kilka prostych strat w ataku spowodowało kolejne emocje. Kwadrans przed końcem drużyna z Bałkanów doprowadziła znów do remisu, tym razem po 24.
W kolejnych akcjach emocje sięgały zenitu. Gra toczyła się na zasadzie gol za gol. Cztery minuty przed końcem nasi mieli dwa oczka przewagi, po bramce Bieleckiego. Serbowie odpowiedzieli trafieniem z karnego.
Na niecałą minutę przed końcem Szmal obronił karnego rzucanego przez Ivana Nikcevicia. A Tauron Arena Kraków wprost „odleciała”. Jednak do końca pozostawało jeszcze kilkadziesiąt sekund i o czas poprosił trener Biegler. Polska wygrała 29:28.
MVP meczu został Michał Jurecki. Kolejny mecz biało-czerwonych w niedzielę z Macedonią (godz. 20.30).
Polska – Serbia 29:28 (14:15)
Jak na boisku radzili sobie zawodnicy Vive Tauronu Kielce?
Sławomir Szmal – Zaczął w pierwszym składzie. Po kwadransie zastąpił go Piotr Wyszomirski. Wszedł w drugiej połowie i od razu zaczął od obronionego karnego. W decydującym momencie obronił kolejny rzut z siedmiu metrów.
Karol Bielecki – Wszedł po kwadransie. Po przerwie rzucił kilka bardzo ważnych i co ważne efektownych bramek.
Piotr Chrapkowski – Na parkiecie pojawił się po piętnastu minutach. Grał w obronie.
Krzysztof Lijewski – Zaliczył bardzo solidny występ. Pewny w obronie, pewny w ataku. Gdy trzeba było, nie bał się rzucać, dodatkowo świetnie podawał do kolegów.
Michał Jurecki – Zaczął na lewym rozegraniu, później przeszedł na środek. Na początku zanotował kilka nieskutecznych rzutów. Brał jednak na siebie odpowiedzialność w trudnych sytuacjach. Po przerwie Jurecki wziął na siebie odpowiedzialność. Rzucał ważne bramki, ale także asystował przy golach innych. Ogromny plus za radość po każdej udanej akcji – za to go kibice kochają.
Z Krakowa Wojciech Staniec
Wasze komentarze