Politechnika lepsza od UJK w akademickich derbach Kielc [ZDJĘCIA]
To była wspaniała promocja sportu akademickiego i piłki ręcznej w Kielcach. Przy nadkomplecie publiczności, w ramach drugoligowych rozgrywek, spotkały się drużyny AZS dwóch największych kieleckich uczelni –Politechniki Świętokrzyskiej i Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Ostatecznie wygrali "inżynierowie" 34:25 notując swoje dziewiąte zwycięstwo w lidze z rzędu.
- Mecz, jak to derby, był bardzo ekscytujący samego początku. Wyszliśmy bardzo zmobilizowani. Naprawdę dobrze zaczęliśmy. Moje interwencje? Łatwiej się broni jak pomaga obrona, chłopaki dawali dzisiaj z siebie wszystko - mówił Adrian Godzwon, bramkarz Politechniki, którego zdecydowanie można nazwać bohaterem pierwszych minut meczu. Wybronił niemal wszystko, w tym dwa rzuty karne wykonywane przez zawodników UJK. Efekt? 10:2 na tablicy wyników po pierwszych 12 minutach spotkania. - Trochę nas przytłoczyła ilość osób na trybunach, trochę też presja. Stąd ten nieudany początek - tłumaczył swoich zawodników trener AZS UJK Tomasz Błaszkiewicz. "Inżynierowie" bezlitośnie wykorzystywali każdy błąd gości prezentując różnorodny repertuar akcji w ataku. Jak zwykle skuteczny był Marek Glita, najlepszy strzelec nie tylko Politechniki, ale i całej ligi. Kapitalnymi asystami popisywał się Dominik Nowakowski.
- W pierwszej połowie chłopaki zrealizowali w 95% to, co sobie założyliśmy przed meczem. Niestety w drugiej połowie było widać, że koncentracja gdzieś nam uciekła. W pewnych momentach wkradł się niepotrzebny chaos - mówił trener AZS-u Politechniki Paweł Sieczka. Miał rację, bo w drugiej połowie od stanu 26:13 w 43. minucie zrobiło się tylko 29:23 w 56. minucie. To był bardzo dobry okres gry w wykonaniu podopiecznych Tomasza Błaszkiewicza. - W drugiej połowie nie mieliśmy nic o stracenia. Chcieliśmy przyspieszyć grę i to po części się udało - dodał zawodnik AZS UJK Mirosław Curyło. Podopieczni Pawła Sieczki nie pozwolili sobie jednak wyrwać zwycięstwa, do końca kontrolowali wynik i zasłużenie wygrali 34:25. W ekipie Politechniki najskuteczniejszy, tradycyjnie, był wspominany wcześniej Marek Glita, zdobywca sześciu bramek, natomiast dla Uniwersytety najwięcej bramek rzucił Paweł Papaj - pięć.
Trener zwycięzców Paweł Sieczka po meczu nie krył zadowolenia: - Każdy z moich chłopaków zagrał na swoim poziomie, tak jak sobie zakładaliśmy. Cały zespół zasługuje na wyróżnienie. Wciąż jesteśmy liderami razem z dwoma zespołami ze Śląska, ale nie patrzymy na to. Gramy z meczu na mecz i w każdym kolejnym meczu staramy się zdobyć kolejne dwa punkty – przekonywał. Natomiast trener AZS UJK Tomasz Błaszkiewicz wskazywał, że o wyniku zdecydowało ogranie Politechniki w lidze: - Zabrakło nam doświadczenia. Jesteśmy beniaminkiem w II lidze, dopiero uczymy się tu grać - tłumaczył swoich zawodników i dodał: - Mamy przed sobą dwa kolejne mecze i to w nich musimy szukać punktów. Za dziś trzeba pochwalić bramkarzy Politechniki, naprawdę pokazali klasę.
Spotkanie w Hali Politechniki Świętokrzyskiej oglądała rekordowa liczba kibiców(650 widzów - nadkomplet), która oklaskiwała grę obu akademickich zespołów. Czuć było atmosferę sportowego święta. - Z perspektywy parkietu mogę stwierdzić, że przy takiej widowni i takim dopingu świetnie się grało! Liczę, że będzie więcej takich meczów, z takimi kibicami, z takim dopingiem i z taką atmosferą - podsumował kołowy Politechniki Szymon Żaba-Żabiński. Kolejne akademickie derby Kielc już na wiosnę, tym razem w Hali UJK. A potem być może jeszcze podczas Akademickich Mistrzostw Polski, których półfinał zorganizuje na przełomie kwietnia i maja AZS Politechnika Świętokrzyska.
Zobacz galerię zdjęć z meczu autorstwa Patryka Ptaka.
fot. Patryk Ptak
AZS Politechnika Świętokrzyska – AZS UJK Kielce 34:25 (20:10)
AZS PŚk: Godzwon, Foks, Smagór – Glita 6, Sadecki 5, Kołodziej 4, Lenty 4, Styrna 4, Kwieciński 3, Kamys 2, Kurek 2, Nowakowski 2, Nowak 1, Rączka 1, Żaba-Żabiński.
AZS UJK: Barański, Duda, Kiczka - Papaj 5, Wójcik 4, Curyło 3, Hady 3, Boszczyk 2, Bysiak 2, Kumański 2, Bar 1, Dobrowolski 1, Grzesik 1, Kutwin 1, Chrząszcz. Wojda.