Gwardia waleczna. Ale zwycięzca mógł być tylko jeden - Vive
Zaskakująco ciekawe było wtorkowe spotkanie PGNiG Superligi w Hali Legionów. Vive Tauron Kielce – mistrz Polski – wygrał z Gwardią Opole, ale wcale nie kolosalną różnicą bramkową. Ostatecznie spotkanie zakończyło się dosyć skromnym zwycięstwem szczypiornistów Talanta Dujszebajewa 37:28, a gościom należą się duże brawa za walkę do końca.
Gwardia bardzo dobrze spisuje się w tym sezonie i goście pokazali dziś, że 6. miejsce w tabeli nie jest przypadkiem. Rozpoczęli mecz bardzo dobrze i przez długi czas nawiązywali równą walkę z Vive. Przez moment nawet prowadzili.
Podopieczni Talanta Dujszebajewa stopniowo powiększali jednak swoją przewagę, ale nie brakowało też przestojów czy prostych błędów. Na przerwę VTK schodziło przy prowadzeniu 19:16.
Przez większość drugiej połowy Vive dominowało, ale zdarzył się też kilkuminutowy przestój i Gwardia miała nawet szansę na zdobycie bramki kontaktowej. Goście grali twardo w obronie i często faulowali, dzięki czemu Vive wykonywało aż 8 rzutów karnych, z których 6 było skutecznych. Najlepiej wykonywał je Cupić, który w ten sposób zdobył 5 bramek. Do tego Chorwat dołożył 2 bramki z gry i w ten sposób został najskuteczniejszym szczypiornistą na parkiecie.
Ostatnie minuty to "odjazd" kielczan i powiększenie przewagi, która ostatecznie wyniosła 9 bramek.
W drużynie gości wyróżniali się Mateusz Jankowski, Nenad Zelić i Antoni Łangowski. Wszyscy oni zdobyli po 5 bramek.
Kolejny mecz Vive już w sobotę, gdy w ramach Ligi Mistrzów żółto-biało-niebiescy na wyjeździe zmierzą się z FC Barceloną (godz. 18.30)
Vive Tauron Kielce – Gwardia Opole 37:28 (19:16)