Kibice chcą dobrej gry i zwycięstwa. A mecz na Kolporter Arenie to dodatkowa adrenalina
Korona Kielce jest coraz bliżej zimowej przerwy w rozgrywkach. W zespole nawarstwia się zmęczenie obecnym sezonem. - W Białymstoku widać było, że gramy w zasadzie trzynastką-czternastką zawodników, a do tego dochodzą podróże, jak również odpowiedzialność za wyniki. Kadrę mamy jednak szerszą i nie trzeba bać się dać szansy nowym zawodnikom. Oni tego też oczekują- mówi przed meczem z Zagłębiem Lubin trener żółto-czerwonych, Marcin Brosz.
- Gramy kolektywem, zespołem i ta wymienność funkcji jest ważna. Inni zawodnicy na pewno dostaną szanse, ale też nie szukałbym jakiejś rewolucji w składzie – przestrzega jednak szkoleniowiec.
Zima powoli może zacząć dawać się we znaki piłkarzom. - Cieszymy się, że możemy trenować. Aura to bowiem jeden z warunków, na który nie mamy wpływu – kwituje trener.
Sztab szkoleniowy jest już gotowy na piątkowy pojedynek z lubinianami. - Mamy jakiś plan, ale to nie jest tak, że jak wydarzy się coś niespodziewanego, to nie potrafimy zareagować. Liczymy, że po tym ostatnim wyjeździe teraz udowodnimy, że potrafimy grać w piłkę i ten zespół staje się coraz lepszy – odnosi się Brosz.
- W każdym meczu możemy zdobyć trzy punkty i to jest najważniejsze. A dodatkowa adrenalina to fakt, że to spotkanie na Kolporter Arenie. Chcemy zagrać dobrze, żeby kibice byli zadowoleni – dodaje szkoleniowiec.
„Złocisto-krwiści” czekają na triumf na własnym stadionie od ponad czterech miesięcy. - Tym bardziej zależy nam na naszej grze i ilości stwarzanych sytuacji. Przede wszystkim chcemy wygrywać i to jest właściwy moment, aby nie mówić, a pokazać klasę. Jestem przekonany, że nas na to stać – zapewnia trener kieleckiego zespołu, dodając: - Pomysł to jedno, a realizacja to drugie. Nas się nie rozlicza z deklaracji, jakie tu złożymy, a z piątkowego meczu. Wszystko weryfikuje boisko.
W drugiej połowie starcia z Jagiellonią jako ofensywny pomocnik za plecami wysuniętego Michała Przybyły grał Airam Cabrera. - Mamy do dyspozycji wszystkich napastników. Akces do gry zgłasza także Przemek Trytko. Rozważamy rozwiązanie z podwieszonym Airamem, ale pamiętajmy, że są też Serhij Pyłypczuk czy Marcin Cebula, którzy bardzo dobrze zagrali w Lubinie – mówi Brosz.
- Są jeszcze Michał Przybyła, Tomek Zając czy Paweł Sobolewski. Możemy wymieniać te nazwiska. Ważna jest cała kadra, bo teraz mówimy o spotkaniu z Zagłębiem, ale już we wtorek gramy z Ruchem – przedstawia szkoleniowiec.
Kielczan czekają teraz trzy potyczki w krótkim okresie. Ich rywalami będą Zagłębie, Ruch i Lech. - Musimy sobie zdawać z tego sprawę, że najbliższe trzy mecze są kluczowe dla układu tabeli przed okresem zimowym. I dla nas to najbliższe spotkanie jest najważniejsze – podkreśla trener żółto-czerwonych.
I kontynuuje: - Oczekiwania kibiców względem zespołu są zawsze takie same. Chcą dobrej gry i zwycięstwa. Są różne analogie, ale każdy mecz jest inny i każdy ma inną historię. To rzeczy nieprzewidywalne.
Brosz komentuje także kwestię Charliego Trafforda, nowego pomocnika „złocisto-krwistych”, który jednak zagrać będzie mógł dopiero po wznowieniu rozgrywek, w lutym: - Używajmy słowa Karol. To jest Polak, ma mamę Polkę i tatę Kanadyjczyka. To chłopak, który pasuje nam do budowania zespołu.
Ma bardzo dobre warunki fizyczne i mimo wysokiego wzrostu jest giętki, elastyczny. Posiada świetne wyszkolenie technicznie i potrafi zdobywać bramki. Udowodnił to w lidze fińskiej.
- Wymóg reprezentacji to gra w lepszej lidze. Ekstraklasa to taki naturalny krok. Wpasowuje się w plan budowania Korony. Obserwowaliśmy go bardzo długo, a przed podpisaniem umowy ściągnęliśmy go tu na treningi. Chcieliśmy zobaczyć, jak się zachowuje na boisku i poza nim – opisuje szkoleniowiec, kończąc: - Wszystko, co wiedzieliśmy, potwierdziło się. A jednym z warunków było ściągnięcie go już teraz, żeby poczuł Ekstraklasę, zobaczył, jakie będą względem niego oczekiwania i jak to wszystko wygląda.
fot. Paula Duda