Adaptuję się i jest coraz lepiej. Temperatura? Myślę, że jeszcze będzie gorzej
Praktycznie od samego swojego zjawienia się w Kielcach, Airam Cabrera może liczyć na miejsce w wyjściowym składzie Korony. Hiszpan cieszy się sporym zaufaniem trenera Marcina Brosza i walczy o optymalną dyspozycję. - To jeszcze nie ta forma, jaką chcę mieć, ale czuję się lepiej. Tak jest zawsze, gdy gra się w każdym meczu od pierwszej minuty. Ogrywam się i dziękuję za to, że mogę występować, a nie tylko trenować i wchodzić – kwituje zawodnik w rozmowie z naszym portalem.
Piłkarz z Półwyspu Iberyjskiego dołączył do kieleckiej ekipy na początku września. - Wiadomo, że przyszedłem do klubu po siedmiu kolejkach i bez treningów z drużyną. Trener postanowił jednak, że będzie budował moją formę dając mi grać od pierwszej minuty, a nie tylko każąc trenować i wpuszczając z ławki – kwituje sam zainteresowany. - Myślę, że ten plan się udaje – kontynuuje.
Cabrera nie jest jednak typowym snajperem. Często lubi zbiec do środka boiska. - Ogólnie przez całe życie grałem jako napastnik, ale w ostatnich dwóch latach zdarzało mi się zmieniać pozycję i występować też jako „dziesiątka”. Dobrze się w tym odnajduję – wyjaśnia gracz żółto-czerwonych.
- Jeśli chodzi o ten ostatni mecz w Białymstoku, to w pierwszej połowie nie dostawałem zbyt wielu piłek. Bardziej ja sam chciałem podejść pod grę, bo wiadomo, że nie jest zbyt dobrze, gdy się nie dotyka piłki – przedstawia Hiszpan.
I dodaje: - Każdy chce coś pokazać. Na tej pozycji się odnajduję, a reszta to decyzja trenera. Ale fakt – grałem na niej w Hiszpanii.
Ważną kwestią jest także przygotowanie fizyczne hiszpańskiego piłkarza. Przed transferem do Korony przez ponad dwa miesiące trenował on jedynie indywidualnie. - Czuję się coraz lepiej. I myślę, że tak będzie nadal z tym zaufaniem trenera i kolegów, które mam. Cały czas można notować progres czy to fizycznie, czy siłowo, ale w porównaniu z początkiem stoi to już na wyższym poziomie i idzie w dobrym kierunku – zapewnia napastnik.
Cabrera odnajduje się też coraz lepiej także pod względem samego życia w Polsce. - Na początku było ciężko, ale to jak zawsze. Teraz gra mi się jednak coraz lepiej. Wiadomo, że wcześniej występowałem z innymi zawodnikami, w innym klubie i różnił się także styl życia. Adaptuję się jednak do obecnej sytuacji – mówi.
Niestraszne mu są również coraz niższe temperatury i śnieg. - Przychodząc tutaj, do Polski, wiedziałem, że będzie zimno. Do tej pory nie ma jednak dramatu. Myślę, że jeszcze będzie gorzej – kończy Hiszpan pochodzący z Wysp Kanaryjskich.
fot. Paula Duda