Co za mecz! Co za emocje! Vive wydarło komplet punktów w Lidze Mistrzów!
Świadkami niesamowitego spotkania byli fani, którzy zjawili się w niedzielny wieczór w kieleckiej hali, aby obejrzeć mecz Vive Tauronu z KIF Kolding! Do ostatniej minuty nie było wiadomo, kto ostatecznie dopisze do swojego konta punkty. Kapitalną końcówkę wyrównanej batalii lepiej rozegrali jednak gospodarze, którzy dzięki znakomitej walce zdołali okazać się odrobinę lepsi od gości z Danii. Komplet „oczek” został w Kielcach – mistrzowie Polski zwyciężyli w tym bardzo ważnym spotkaniu 33:31!
Od samego początku spotkanie to było bardzo wyrównane. Kibice zgromadzeni w Hali Legionów oglądali zacięty pojedynek, w którym żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie naprawdę klarownej przewagi. Pierwszego gola dla kielczan zdobył Karol Bielecki, który skutecznie wyegzekwował rzut karny.
Im dalej w mecz, tym walka była coraz większa. Po dziesięciu minutach na tablicy wyników widniał rezultat 4:4. Wraz z upływem kwadransa gry, o czas poprosił szkoleniowiec duńskiego zespołu. Jego decyzję umotywował rozwój wydarzeń na parkiecie, bowiem mistrzowie Polski objęli trzybramkowe prowadzenie.
Wynik ten utrzymywał się przez kolejne minuty. Trafienia zanotowali m.in. Krzysztof Lijewski i Mateusz Kus. Wszystko jednak co dobre dla Vive przed przerwą, zakończyło się w 24. minucie po golu Michała Jureckiego. Końcówkę tej części spotkania zdominowali goście z Danii. Z rezultatu 12:10 zrobiło się 12:14, a spora w tym zasługa bramkarza Koldingu, Kaspera Hvidta. Kielczanie udali się do szatni przegrywając jednym trafieniem – 13:14.
Hałas w Hali Legionów na szczelnie wypełnionych niedzielnego wieczora trybunach, po przerwie został tylko spotęgowany. Obie drużyny zamierzały bowiem podarować kibicom wiele emocji, nadal grając bardzo zaciekły i wyrównany handball.
Po upływie ośmiu minut drugiej części meczu, trafienia Lijewskiego i Jureckiego doprowadziły do remisu 18:18. Chwilę później swoją ekipę na prowadzenie wyprowadził Ivan Cupić. W 42. minucie natomiast o czas poprosił trener KIF. Zbliżała się bowiem decydująca chwila starcia, a przed tygodniem Duńczycy ulegli Vive właśnie w finalnym okresie pojedynku.
Po kilku akcjach czas wziął dla odmiany szkoleniowiec gospodarzy, Tałant Dujszebajew. On również zamierzał poinstruować swoich podopiecznych. W 52. minucie z rzutu karnego do remisu 26:26 doprowadził Bielecki. Było jasne, że końcówka pojedynku Polaków z Duńczykami w Hali Legionów będzie pasjonująca.
Na 6 minut przed końcową syreną prowadzenie 28:27 objęli żółto-biało-niebiescy. Stało się to za sprawą skutecznej interwencji wprowadzonego kilka chwil wcześniej Marina Sego i dobrej akcji w wykonaniu Lijewskiego. 120 sekund przed końcową syreną, 2 gole z rzędu zdobyli jednak Duńczycy. Będące pod presją Vive trzymało remis za sprawą trafienia Bieleckiego na 30:30.
W 59. minucie tego starcia, piłkę lecącą w aut wyłuskał Manuel Strlek i zdołał odegrać do Jureckiego. Rozgrywający wiedział już, co zrobić w takim wypadku i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Kropkę nad „i” chwilę później postawił Uros Zorman i Vive dopisało do swego konta jakże cenne dwa punkty w Lidze Mistrzów!
W nadchodzącą sobotę w Hali Legionów dojdzie do kolejnego niezwykle istotnego meczu dla kielczan. Drużyną gości będzie Vardar Skopje, który w zakończonej kolejce nie podołał na własnym terenie Barcelonie.
Vive Tauron Kielce – KIF Kolding Kopenhaga 33:31 (13:14)
Vive: Szmal, Sego – Jurecki 6, Tkaczyk 1, Reichmann, Chrapkowski, Kus 1, Aginagalde 3, Bielecki 8, Jachlewski 3, Strlek 1, Lijewski 4, Zorman 3, Cupić 3
Kolding: Hvidt – Karlsson 3, Laen 6, Jorgensen 1, Andersson 6, Spellenberg 9, Landin 1, Viudes 1, Augustinussen, Kunhe, Igropulo 4
Kary: 4min. - 8min.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze