Sobolewski wraca do Białegostoku: Mecz szczególny? Jak każdy inny
Paweł Sobolewski gra już w Koronie prawie dziewięć lat, a do ekipy żółto-czerwonych trafił z Jagiellonii Białystok. Czy dla niego sobotni mecz w stolicy Podlasia będzie więc szczególny? - Jak każdy inny. Oczywiście przyszedłem do Kielc z Jagiellonii i nie zapomnę tego okresu, ale to jednak zwyczajne spotkanie – przedstawia „Sobol”.
Morale w kieleckim zespole stoi na wysokim poziomie. - Jedziemy tam na pewno w pozytywnych nastrojach. Bardzo dobrych, bo mamy 23 punkty, nie przegraliśmy na wyjeździe i udajemy się do Białegostoku z podniesionym czołem i po zwycięstwo – zapewnia skrzydłowy.
Północny wschód Polski długo jednak nie był wymarzonym miejscem dla kieleckich piłkarzy. - Zgadza się. Z tego, co pamiętam, ostatnio odnieśliśmy tam pierwsze zwycięstwo. Mam nadzieję, w sobotę będzie drugie – kwituje Sobolewski.
Białostoczanie tkwią w sporym kryzysie. Ostatni raz po komplet punktów sięgnęli przed dwoma miesiącami. - Jagiellonia na pewno podejdzie do tego meczu bardzo poważnie, zresztą tak jak i my. Mają mało punktów i na sto procent nie będzie łatwo – uważa „Sobol”.
- Na pewno oni nie zadowalają się z miejsca, w jakim są i z punktów, jakie mają. Dlatego bez wątpienia czeka nas bardzo ciężki bój – zaznacza piłkarz „złocisto-krwistych”.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze