Ten Szmal! Ten Bielecki! Vive zachwyca w Hali Legionów i z łatwością ogrywa Orlen Wisłę Płock!
Miała być święta wojna i... była. Ale jeżeli ktoś spodziewał się wyrównanego spotkania, w którym do ostatnich sekund będą rozstrzygały się losy zwycięstwa, musiał czuć się zawiedziony. Bo był to koncert gry zespołu Vive Tauronu Kielce, które bez żadnych problemów pokonało w Hali Legionów ekipę Orlenu Wisły Płock 32:22. Na największe za ten mecz gratulacje zasłużyli Sławomir Szmal i Karol Bielecki. Pierwszy bronił genialnie. Drugi był zabójczo skuteczny.
Bez Marina Sego musiała sobie radzić w dzisiejszym meczu kielecka drużyna. Zmiennikiem Sławomira Szmala był młody Krzysztof Markowski. Poza tym, odliczając kontuzjowanych od dłuższego czasu szczypiornistów, w zespole Talanta Dujszebajewa zabrakło Krzysztofa Lijewskiego.
„To coś więcej niż mecz” – powiedział tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego spiker zawodów. I to potwierdzało się zarówno na boisku, jak i na trybunach od pierwszych minut. Sam początek spotkania był wyrównany, ale kielczanie dość szybko odskoczyli swoim przeciwnikom. Od wyniku 3:3 rozpoczął się marsz żółto-biało-niebieskich.
Ogromna w tym zasługa przede wszystkim bramkarza. Szmal grał jak natchniony i raz po raz powstrzymywał zapędy gości z Płocka. W ataku mistrzowie Polski szukali różnych rozwiązań, co przynosiło efekty. Nieźle wychodziły im zagrania na skrzydło, ale ciężar zdobywania bramek wzięli na siebie przede wszystkim rozgrywający (najlepszy był Karol Bielecki – cztery gole do przerwy). Mniej eksploatowany był obrotowy, Julen Aginagalde, który trafił do siatki tylko raz. Przyjezdni nie radzili sobie z atakami Vive Tauronu, przez co wynik stawał się coraz przyjemniejszy dla oka – 8:5, 10:7, 12:8, 15:11. I właśnie z czterobramkową przewagą gospodarze schodzili do szatni.
Niestety, tuż przed zakończeniem tej partii Piotr Chrapowski dostał w twarz i opuścił parkiet przy pomocy masażystów. Później na boisku już nie wrócił.
Z solidną zaliczką rozpoczynali drugą połowę gracze Dujszebajewa, ale takie prowadzenie absolutnie nie dawało im gwarancji wywalczenia dwóch punktów. Bo płocczanie w pierwszych 30 minutach też pokazali kilka ciekawych akcji, w których szczególnie nieźle spisywał się Nemanja Zelenović. Dlatego dobrą postawę trzeba było potwierdzić również po przerwie.
Kielczanie nie zawiedli. Dzięki bardzo dobrej grze w ataku, a także świetnej dyspozycji Szmala (bronił wszystko – ataki płocczan oraz rzut karne) gospodarze powiększali swoją przewagę – 17:12, 21:14, 25:15, 28:17. Prawdziwym katem Orlen Wisły stawał się Bielecki, który z każdym kolejnym atakiem nabierał coraz większej pewności siebie. A to skutkowało kolejnymi trafieniami bombardiera ze Świętokrzyskiego. To właśnie on był najskuteczniejszym zawodnikiem w tym pojedynku.
Im dłużej trwało spotkanie, tym różnica klas między obiema drużynami była coraz bardziej widoczna. Nie można odmówić drużynie Manolo Cadenasa ambicji i zaangażowania, ale umiejętności sportowe stały na wyraźnie słabszym poziomie. Ten mecz po raz kolejny pokazał, dlaczego mistrzem kraju jest Vive, a nie Orlen Wisła.
I nie zmieniły tego nawet awantury w końcówce spotkania, w sumie niepotrzebne, biorąc pod uwagę wynik spotkania. Ale czym byłaby święta wojna bez takich spięć na boisku?
Warto odnotować, że na ostatnie pięć minut, przy wyniku 30:19, w kieleckiej bramce pojawił się Markowski. Był to jego debiut w Hali Legionów w oficjalnym spotkaniu.
Teraz kieleccy kibice nieco odpoczną od piłki ręcznej klubowej – przyszedł czas na występy reprezentacji Polski. Drużyna Vive Tauronu do gry wróci dopiero 15 listopada, gdy na wyjeździe, w kolejnym meczu Ligi Mistrzów, zmierzy się z KIF Kolding Kopenhaga.
Vive Tauron Kielce – Orlen Wisła Płock 32:22 (15:11)
Vive: Szmal, Markowski – Vujović, Jurecki 4, Tkaczyk 3, Reichmann 1, Chrapkowski, Kus, Aginagalde 3, Bielecki 12, Jachlewski 2, Strlek 2, Buntić 1, Zorman 1, Cupić 3
Wisła: Corrales, Wichary – Kwiatkowski 2, Daszek 3, Racotea 2, Wiśniewski 1, Puśica 1, Ghionea 2, Rocha, Piechowski, Zelenović 4, Montoro, Tarabochia 3, Oneto 2, Nikcević 1, Zhitnikov 1
Kary: Vive 12 min – Wisła 8 min
Wasze komentarze