Środek? Nie widzę problemu. Jeżeli trener każe iść mi na bramkę, to też tam pójdę
Już w sobotę drużyna Vive Tauronu Kielce zmierzy się na wyjeździe z liderem grupy B, Vardarem Skopje. Niełatwe zadanie stoi przed szkoleniowcem kielczan, Tałantem Dujszebajewem. Absencja Krzysztofa Lijewskiego oraz Urosa Zormana powodują, że trener mistrzów Polski może mieć przed spotkaniem spory ból głowy. Kieleccy zawodnicy wierzą jednak we własne umiejętności i w to, że uda się zastąpić nieobecnych rozgrywających.
- Szkoda kontuzji Krzyśka oraz kary dla Urosa. W ostatnich dwóch spotkaniach Champions League oni udowodnili, jak dużą wartość wnoszą do tego zespołu. Żałujemy my, żałują również oni, ale gramy razem i chcemy wygrać w Macedonii, żeby razem z nimi móc cieszyć się z dwóch punktów przywiezionych do Kielc. To dla nas duża strata, ale uważam, że musimy przez ten jeden mecz poradzić sobie bez nich i wiem, że jesteśmy w stanie to zrobić - twierdzi skrzydłowy Vive Tauronu Kielce, Ivan Cupić.
W miejsce ukaranego Zormana jedną z alternatyw na środku rozegrania jest właśnie Chorwat. - Mogę grać na środku. Trener próbuje różnych możliwości i każdy grywa na różnych pozycjach. Jeżeli zdarzają się takie problemy i trzeba wystąpić na innej pozycji, to zgadzam się na wszystko, co mówi trener. Jeżeli on każe iść mi na bramkę, to też tam pójdę. A jak Tałant powie „środek”, to zagram na środku. Każdy z nas poświęca się dla tej drużyny. Będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej sekundy spotkania i przywieziemy z Macedonii dwa punkty – kwituje zawodnik żółto-biało-niebieskich.
Zwycięstwo nad liderem grupy może poprawić sytuację kielczan, którzy na ten moment zajmują czwarte miejsce w tabeli. W razie wygranej, mistrzowie Polski zrównaliby się punktowo z Vardarem. - Uważam, że nasze miejsce jest pośród pierwszej dwójki w tej grupie i to jest nasz cel. Do finiszu jeszcze wiele spotkań, ale pozytywny dla nas rezultat w tym spotkaniu może być w końcowej tabeli bardzo cenny - tłumaczy Chorwat.
- Zagramy jeszcze dwa spotkania z Kopenhagą, a potem przyjedzie do nas Rhein-Neckar i Vardar. Przy naszej dobrej postawie możemy zmierzyć się z Barceloną o pierwsze miejsce w grupie. Do tego jednak długa droga, dlatego skupiamy się na Vardarze. Może to nie jest decydujące spotkanie, ale dwa punkty przywiezione ze Skopje będą dla nas niezwykle ważne - kontynuuje.
Macedońscy kibice słyną z głośnego dopingu w swojej hali, co przyczynia się do wysokich zwycięstw Vardaru w rozgrywkach Champions League we własnym obiekcie. Kieleccy zawodnicy czują się jednak zmotywowani gorącym klimatem panującym Skopje. - Według mnie Vardar ma wspaniałą halę oraz kibiców. Panuje tam świetna atmosfera. Wydaje mi się, że każdy zawodnik lubi grać w takim klimacie - w końcu trenujemy cały rok, żeby rozgrywać ważne mecze w przed tak gorącą publicznością. To będzie bardzo motywujące zarówno dla nas, jak i gospodarzy - uważa skrzydłowy Vive.
- Piękna atmosfera w tej legendarnej hali na pewno doda sił w rozegraniu bardzo dobrego spotkania i liczę na to, że po meczu to my będziemy cieszyć się z rezultatu. Bez wątpienia przed nami świetny mecz - kwituje 29-latek.
fot. Anna Benicewicz-Miazga