Zwycięstwo w Kielcach to również zasługa naszych fanów. Teraz nie możemy popaść w rutynę
Drużyna Vive Tauronu Kielce przygotowuje się do środowego spotkania z liderem swojej grupy, Rhein-Neckar Lowen. Mistrzowie Polski podkreślają, że przed tak prestiżowym meczem nie ma miejsca na rozluźnienie i sztampę. – Najgorsze, co możemy teraz usłyszeć, to „przyzwyczajenie”. Zawodnicy jak i kibice nie mogą popaść w rutynę i sądzić, że kolejne zwycięstwa to formalność, a wyniki przyjdą same- tłumaczy szkoleniowiec, Tałant Dujszebajew.
- Nie mogę narzekać na dyspozycję moich graczy. Bardzo mocno zaczęli pojedynek z Montpellier i twardo walczyli przez całe sześćdziesiąt minut. Nie zawsze możemy grać po naszej myśli, bo przeciwnik nie daje takiej szansy. W pierwszej połowie popełnialiśmy jeszcze błędy, ale nie zagraliśmy źle. W drugiej części było lepiej i oczywiście jestem bardzo zadowolony z tego fragmentu - kontynuuje trener mistrzów Polski.
W potyczce z Montpellier zawodnicy Vive jak zawsze mogli liczyć na fantastyczne wsparcie swoich kibiców. - Sobotnia wygrana w Kielcach była również zasługą naszych fanów, którzy kapitalnie nas dopingowali w tym meczu. Należy pamiętać, że zawsze w domu nasze szanse na zwycięstwo będą większe. To normalne - mówi Dujszebajew.
Bez zmian sytuuje się kadra Vive przed wyjazdem do Mannheim. - Na dzień dzisiejszy mam do dyspozycji ten sam zespół, który zagrał w Szeged oraz ostatnio w Kielcach. Liczę na to, że wróci jeszcze Mateusz Kus. Dzisiaj na treningu zobaczymy, jak wygląda jego sytuacja, ale najważniejsze jest zdrowie zawodnika. Przed nami długi sezon, dlatego nie chcemy popełnić niepotrzebnego błędu ryzykując zdrowie piłkarza - tłumaczy trener.
Rywal kielczan jest liderem zarówno w Bundeslidze, jak i w grupie Champions League. Przed Vive bezsprzecznie najcięższe spotkanie, jakie dotychczas przyszło mu rozegrać. - Myślę, że jest to najlepsza drużyna z jaką przyszło nam się dotychczas zmierzyć. Rhein-Neckar Lowen prezentują najwyższy poziom i świadczą o tym wyniki w Bundeslidze i w Pucharze Niemiec - stwierdza Dujszebajew.
I dodaje: - Oczywiście warto podkreślić ich zwycięstwa w Lidze Mistrzów z Barceloną, czy niedzielną wygraną dwunastoma bramkami w Kopenhadze z tak mocnym zespołem jak Kolding. To bardzo dobrze świadczy o tym zespole - ocenia trener żółto-biało-niebieskich.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa chcąc wygrać z niepokonanymi „Lwami” nie mogą powtórzyć błędów popełnionych w pierwszej wyjazdowej potyczce na Węgrzech. - Musimy skupić się zarówno na obronie jak i ataku. Nie zgadzam się z ludźmi, którzy twierdzą, że w Szegedzie przegraliśmy tylko przez słabą obronę. Dużo błędów w ataku dało możliwość wielu kontr węgierskiemu zespołowi. Ten mecz zagraliśmy źle zarówno w ofensywie, jak i defensywie - twierdzi szkoleniowiec Vive.
- Nie chcę, żeby ktoś sądził, że w piłce ręcznej, kiedy traci się trzydzieści bramek, to tylko wina obrony. Wierzę, że w Mannheim nie będziemy dawać już takiej możliwości kontrowania, jak to było na Węgrzech. Nie możemy popełniać błędów a ataku, które dadzą gospodarzom możliwość zdobywania łatwych bramek - kwituje Dujszebajew.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze