Brosz: Szczęście nie było przypadkowe. Chłopcy wykonali tytaniczną pracę
Szczególnie w ostatnich fragmentach meczu z Wisłą Kraków, drużynie Korony Kielce mógł się wymknąć z rąk bezbramkowy remis. „Biała Gwiazda” była bardzo bliska strzelenia decydującego gola. - Mieliśmy trochę szczęścia. Ono nie było jednak przypadkowe. Moi chłopcy wykonali tytaniczną pracę i dlatego los nas wynagrodził – skwitował na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec żółto-czerwonych, Marcin Brosz.
Marcin Brosz (trener Korony Kielce):
Patrząc na to spotkanie z boku, uważam, że tempo – jak na te warunki i deszcz, który spadł w Krakowie – było bardzo przyzwoite i dobre. Jeśli chodzi o nas, to myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy parę bardzo ciekawych sytuacji, kombinacyjnych. Cieszy postawa zawodników, których od trzech tygodni wkomponowujemy w zespół. Dziś po raz pierwszy zagrali wszyscy razem. W porównaniu z ostatnimi meczami, to występy na plus. W drugiej połowie, po jak najbardziej zasłużonej czerwonej kartce, to już było granie o jeden punkt. Mieliśmy trochę szczęścia. Ono nie było jednak przypadkowe. Moi chłopcy wykonali tytaniczną pracę i dlatego los nas wynagrodził.
Kazimierz Moskal (trener Wisły Kraków):
Takiego meczu się spodziewaliśmy. Że Korona będzie grała konsekwentnie w defensywie i liczyła na kontry. Myślę, że w pierwszej połowie z naszej strony było zbyt dużo fauli w okolicach trzydziestego metra, po których zawsze można stworzyć groźne sytuacje. No cóż… Ktoś po meczu w Bielsku zapytał mnie, czy zamieniłbym to okazałe zwycięstwo na kilka wygranych po 1:0. Dzisiaj pewnie oddalibyśmy ze trzy gole z Bielska, żeby tu wpadł chociaż jeden. Nie udało się, dla nas to bolesna strata. Mimo wszystko dziękuję zawodnikom za determinację i walkę do końca o te trzy punkty.
Z Krakowa Marcin Długosz
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
z taką grą spadek