Tkaczyk: Co się z nami stało? To dobre pytanie...
Mistrzowie Polski rozpoczęli rozgrywki Ligi Mistrzów w bardzo słabym stylu. Porażka z wicemistrzem Węgier to scenariusz, którego nikt - włącznie z zawodnikami - nie spodziewał się przed pierwszym gwizdkiem. - Zagraliśmy słabe zawody. Praktycznie prowadziliśmy tylko na początku, a potem całe spotkanie musieliśmy gonić wynik. Nasza gra w ogóle się nie układała i niestety przegraliśmy. Szeged zasłużenie wygrało - ocenia po meczu kapitan żółto-biało-niebieskich, Grzegorz Tkaczyk.
Kielczanie dostrzegają swoje błędy i muszą jak najszybciej wyciągnąć z nich wnioski, ponieważ już w przyszłą sobotę przyjdzie im się zmierzyć we własnej hali z francuskim Montpellier. - Mimo tak słabej gry mogliśmy nawet zremisować to spotkanie, ale nie udało się. Musimy przeanalizować nasze błędy w obronie, bo rzeczywiście popełniliśmy ich dzisiaj dużo - twierdzi kapitan.
I dodaje: - Co więcej, w ataku również nasza gra wyglądała źle. Zwłaszcza w przewadze, gdy przegraliśmy chyba 0:3. Moje błędy, gdzie podawałem w ręce przeciwnika, również nie mogą mieć miejsca.
- Co się z nami stało? To dobre pytanie… Przyzwyczailiśmy naszych kibiców do dobrej gry i zwycięstw, a w tym spotkaniu to wyglądało po prostu źle. Musimy szybko wyciągnąć wnioski, gdyż mamy przed sobą naprawdę ciężki mecz, w którym zdobycie dwóch punktów jest konieczne - podsumowuje Tkaczyk.
Z Szeged Krzysztof Węglarczyk
fot. Patryk Ptak
Sponsor wyjazdu do Szeged:
Wasze komentarze