Sobolewski: Dobrze weszliśmy w ligę, a teraz musimy zejść ze złej ścieżki
Od początku sezonu Paweł Sobolewski wrócił do podstawowego składu kieleckiej Korony. - Jest troszkę inaczej, ale ja nie mam z tym większych problemów. Po każdej przerwie potrzeba czasu, aby być gotowym. Po trzech tygodniach przygotowań dałem znać trenerowi, że już się dobrze czuje – mówi skrzydłowy.
Piłkarz zwykle opuszcza boisko na długo przed końcem spotkania. - Przede wszystkim to trener decyduje. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby zagrać cały mecz. Rozmawiamy ciągle i daje sygnały, ile jeszcze mogę zagrać – tłumaczy „Sobol”.
- Trzeba brać pod uwagę wszystkie scenariusze. Trener obserwuje mecze oraz treningi, a potem wyciąga z nich wnioski. To, że jestem doświadczonym piłkarzem nie znaczy, że muszę grać od początku. Może się tak zdarzyć, że to ostatnie pół godziny zadecyduje o wyniku, a siedzący na ławce też pomagają zespołowi – dodaje skrzydłowy.
Wbrew opiniom ekspertów, Korona bardzo dobrze zainaugurowała rozgrywki ligowe. - Całe nasze wejście w ligę było dobre. Teraz przytrafiły nam się słabe mecze, ale musimy zejść z tej ścieżki i zacząć punktować – mówi piłkarz.
W najbliższą niedzielę kielczanie zmierzą się w wyjazdowym pojedynku z Legią Warszawa. - Piłka jest nieprzewidywalna. Jeździliśmy do Lubina z lepszym składem, ale i tak przegrywaliśmy. W Poznaniu ja też nigdy nie zdobyłem punkty, a teraz się to udało . Naszą szansą jest ich dwumecz w Europie, bo pewnie wystawią kilku młodych piłkarzy – twierdzi Sobolewski.
Po gorszym spotkaniu z Cracovią, kieleccy piłkarze mogą liczyć na wsparcie z trybun. -Jest to budujące. My to widzimy, szczególnie w meczu z Cracovią doping był do końca. Kibice w nas wierzyli. Od zawsze tak było, że Ci najwierniejsi byli z drużyną – tłumaczy pomocnik.
Coraz ważniejszą rolę w drużynie zaczyna odgrywać młody Marcin Cebula. - Obserwuje go od dawna i oceniam go bardzo pozytywnie. Wymagam od niego jednak jeszcze więcej i ciągle o tym rozmawiamy. On wie, czego ja oczekuję. Próbujemy rozmawiać ze wszystkimi młodymi. Atmosfera w szatni jest fajna, bo młodzi chcą się uczyć – mówi „Sobol”
To właśnie wspomniana dwójka odpowiada w drużynie Marcina Brosza za stałe fragmenty gry. - Wystarczy jedno spojrzenie i już wiemy, kto ma podejść do piłki. Marcin jest młodym piłkarzem i ma się uczyć. Jego wrzutki są bardzo dobre, więc nie ma sensu, abym mu je zabierał – tłumaczy doświadczony skrzydłowy.
W barwach Korony udanie zadebiutował również Michał Przybyła. – To jest bardzo silny napastnik, ciężko go przepchać. Musi od siebie wymagać jeszcze więcej. Nie może zamykać się w sobie, ale starać się zaskoczyć przeciwnika. Czasem brakuje mu koncentracji, więc musi nadal nad sobą pracować – kończy Paweł Sobolewski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Chyba mniej niż Malarczyk.