Kus w Kielcach czuje się dobrze. Na razie zna tylko drogę z domu do hali
Nowy obrotowy Vive Tauronu Kielce, Mateusz Kus mówi, że został dobrze przyjęty w szatni przez kolegów. Obecnie uczy się nowej taktyki i przygotowuje do startu sezonu. - Jest trochę roboty, bo to jest trochę inna piłka ręczna niż ta, którą znam. Zarówno w obronie, jak i w ataku – nie kryje.
Za tobą pierwsze tygodnie w nowym klubie. Jak to wygląda?
Wygląda bardzo dobrze. Dogaduję się z kolegami, którzy bardzo dobrze mnie przyjęli. Wszyscy mówią po polsku, a więc nie ma problemów z komunikacją. Tak samo jest z trenerem.
Masz już jakiegoś bliższego kolegę, z którym się lepiej „zakumplowałeś”?
Myślę, że ze wszystkimi. Jeśli chodzi o taktykę, to dużo mi pomaga Krzysiek Lijewski, to samo Julen Aginagalde i Mateusz Jachlewski.
Zdążyłeś już poznać Kielce?
Jak na razie to najbardziej trasę z domu do hali, i z hali do domu. Na niej najczęściej podróżuję.
Łapiesz już taktykę w nowym klubie?
Jest trochę roboty, to jest trochę inna piłka ręczna niż znam. Zarówno w obronie, jak i w ataku. Ale trener tak to widzi, a po zespole i wynikach widać, że to przynosi efekty. Na pewno się jej nauczę i będę stosował.
Trener chce grać obroną 5-1, a ty masz być tym środkowym obrońcą, w centralnym punkcie. To trudne zadanie?
Już wcześniej grałem na tej pozycji, choć wiadomo, że teraz będą inne obciążenia, wynikające z przeciwników. Myślę, że jeżeli załapię to i będę ciężko pracował to na pewno będzie dobrze.
Jakbyś porównał ciężkość treningów w obecnym okresie przygotowawczym, do tego co było wcześniej np. w Azotach?
Jest ciężko. Jest duże skupienie treningów. Rano idziemy biegać, a później jest jeszcze siłownia, a wieczorami są zajęcia z ciężkimi piłkami, stabilizacja, no i piłka ręczna. Jest duża różnorodność treningów.
Aura wam nie pomagała w ostatnim czasie w bieganiu.
No tak, ale nie ma co narzekać. Tak to już jest. W tym roku mamy takie lato i trzeba się temu przeciwstawić. Biegaliśmy o dziewiątej rano, żeby się temu przeciwstawić... No, ale wiadomo jak to jest.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze