Piłkarze Cracovii: To nasz wielki sukces
- Korona to bardzo trudny przeciwnik. Niejedna drużyna jeszcze w Kielcach straci punkty. Podchodziliśmy do tego spotkania z dużym szacunkiem dla gospodarzy. Udało się wygrać, 3:0 to świetny wynik. Przed meczem nikt z nas nie zakładał aż tak optymistycznego scenariusza – przyznał autor jednej z bramki dla „Pasów”, Bartosz Kapustka.
Młody pomocnik trafił do siatki jako ostatni, gdy po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzenie było klasy najwyższej i Dariusz Trela nie miał nic do powiedzenia.
- Nie spodziewałem się, że aż tak fajnie to wyjdzie. Duża w tym zasługa Huberta Wołąkiewicza, który poszedł za akcją, obiegł mnie i ściągnął na siebie uwagę obrońców. Miałem dużo miejsca na oddanie strzału. Bardzo mu za to dziękuję – dodał gracz Cracovii.
Świetny mecz przy Ściegiennego rozegrał w piątek również Mateusz Cetnarski, który przy pierwszym golu świetnie asystował, a przy drugim popisał się znakomitym strzałem. – Ciężko pracuję na treningach, żeby strzelać bramki i dobrze podawać. Dostałem dzisiaj dwie świetnie piłki, grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Szkoda tylko tej sytuacji z drugiej połowy. Zamierzałem podawać na drugą stronę do partnera, ale gdy widziałem, że nie nadąży za akcję, próbowałem zrobić coś innego. Niestety zagapiłem się, chciałem jeszcze zmieścić piłkę między nogami Treli, ale nie udało się – stwierdził po spotkaniu.
Mimo to, Cetnarski był oczywiście w wybornym nastroju. – Kolejny nasz wielki sukces. Siódma wygrana z rzędu na wyjeździe, zero straconych goli, znów było 3:0. To podnosi morale zespołu. Jesteśmy liderami ligi wespół z Legią, ale nie zachłystujemy się tym. To dopiero 5. kolejka. W kolejnych meczach musimy grać cierpliwie i mądrze, dokładnie tak jak z Koroną – stwierdził pomocnik.
Co było kluczem do sukcesu? - Błędem drużyn, które przyjeżdżają do Kielc jest to, że dają się podporządkować Koronie. Kielczanie raczej nie rozgrywają długo piłki, ale za to grają twardo, mocno. Mają też świetne stałe fragmenty gry, choć lepiej to wyglądało, gdy grał tu jeszcze Paweł Golański. Wiem, że nie odkrywam teraz Ameryki, ale takie są właśnie atuty kielczan. My staraliśmy się grać tak, jak sobie to zaplanowaliśmy, realizować nasz plan i zdecydowanie nam to wyszło – zakończył Cetnarski.