Brosz: Jak wypadają poszczególni piłkarze, to są to ogromne starty
Marcin Brosz na konferencji prasowej po fatalnej przegranej 0:3 z Cracovią nie ukrywał, że jego zespół czeka jeszcze mnóstwo pracy, by poprawić swój poziom. - Pewien temat wraca jak bumerang, nawet przy wygranych meczach. Mamy te formacje zbudowane troszkę niesymetrycznie. Potrafimy budować akcje, dochodzimy do pewnego momentu, ale mamy problem z finalizacją – ocenił szkoleniowiec kieleckiej Korony.
Jacek Zieliński (trener Cracovii):
Z mojej strony ocena może być tylko jedna: mamy trzy punkty i zdecydowane, okazałe zwycięstwo. Ocena dla całej drużyny jest więc bardzo dobra. Mieliśmy ciężki tydzień. Przebrnęliśmy przez ciężki pucharowy mecz w Ząbkach i gramy dalej. W Kielcach wygraliśmy w fajnym stylu. Odrobiliśmy to, co zepsuliśmy z Piastem. Jedna passa się kończy, a zaczyna druga. Chciałbym, żebyśmy to kontynuowali.
Były elementy gry, które w dalszym ciągu potrzebują poprawy. Ja od siebie i drużyny wymagam dużo. Musimy popracować nad pewnymi kwestiami. Być może upał spowodował, że pewne rzeczy uleciały z głów piłkarzy.
Zwycięstwo jest okazałe, ale czy łatwe, to trudno powiedzieć. Do momentu pierwszej bramki Korona próbowała się odgryzać. Rzeczywiście jednak byłem już tu w Kielcach na wielu meczach, w których Korona stawiała cięższe warunki. Gra się jednak tak, jak pozwala przeciwnik, a my zawiesiliśmy poprzeczkę wysoko.
Marcin Brosz (trener Korony Kielce):
Trzy rzeczy, które nasuwają się zaraz po meczu: na pewno przy straconych bramkach zbyt wolno dochodziliśmy do piłkarzy przeciwników. Było zbyt mało agresji na naszej połowie jeśli chodzi o odbiór. Druga rzecz to finalizacja. Budujemy akcje mozolnie, natomiast przychodzi moment podjęcia decyzji o dośrodkowaniu, strzale czy ostatnim podaniu. Nie wychodziło nam to tak, jakbyśmy chcieli. Na treningach wykonujemy to inaczej. Trafiliśmy też na bardzo dobrze dysponowanego przeciwnika. Wykorzystał on swoje sytuacje bezwzględnie. Ważnym momentem była kontuzja Serhija [Pyłypczuka – red.]. Do tego momentu nasza lewa strona była groźna. Potem straciliśmy tam siłę oraz popełniliśmy dwa błędy taktyczne, przez które straciliśmy gole.
Pewien temat wraca jak bumerang, nawet przy wygranych meczach. Mamy te formacje zbudowane troszkę niesymetrycznie. Potrafimy budować akcje, dochodzimy do pewnego momentu, ale mamy problem z finalizacją. Dzisiaj na pozycji napastnika wystąpił kolejny zawodnik, wychowanek, Hubert Laskowski. Nie mamy na dziś żadnego innego piłkarza. De facto w ofensywie rzuciliśmy wszystko, co mamy.
Dwa ostatnie mecze pokazały, że jak jesteśmy zespołem skonsolidowanym, to potrafimy być groźni dla każdego. Jak jednak wypadają poszczególni piłkarze, jak Piotrek [Malarczyk – red.], Przemek [Trytko - red.] czy Serhij, to jest to prawie 30% zespołu. To ogromne straty. Niekiedy życie bywa bezwzględne. Takie spotkania pokazują, że siłą Korony są ci, którzy przebywają tu od dawna. Młodzi? Dobrze, że grają, ale potrzebują nauki, meczów.
My wiemy, jak stąpać po ziemi. Nie mamy o sobie ogromnego mniemania. Wiemy, że czeka nas ogromna praca. Niekiedy mecz kończy się całkiem innym wynikiem, ale pracujemy tak samo. Cracovia pokazała nam, że przed nami daleka droga. Parę dni temu z Lechem zagraliśmy bardzo przyzwoicie. Dzisiaj natomiast pod względem tempa było ciekawie, ale na tle jakości Cracovia na pewno okazała się lepsza o te trzy bramki.
Wasze komentarze
o Twojej współpracy z pewnym agentem środowisko gada już od dawna, teraz dla niego nagabujesz piłkarzy...? kolejna śmieszność Marcinka to wypaplanie na konferencji , ze 3 piłkarzy Korony tj Cebula Zając i Przybyła dostanie powołanie do kadry Polski... nie dostał żaden... masz dobre info trenerze,widać,ze środowisko cię szanuje
A tak poważnie to jaja sobie z ciebie robią i podśmiechujki
Co do meczu to dramat i żenada, różnica 2 klas, z taka gra spadek i syf