Pilecki: Wspinamy się i walczymy dalej!
- Plujemy sobie w brodę, że wcześniej nie graliśmy tak jak w czwartej partii. Nie udało się odrobić strat i niestety musimy pogodzić się z porażką, wprawdzie niedużą, ale to nie jest dla nas pocieszenie – przyznał Łukasz Pilecki po sobotnim przegranym meczu UMKS-u.
Łukasz Pilecki w meczu z Pogonią był najskuteczniejszym graczem UMKS-u. To właśnie jego rzuty z dystansu umożliwiły kielczanom walkę o korzystny rezultat do ostatniej sekundy spotkania. Koszykarz UMKS-u bardzo żałował, że mimo ogromnych emocji jego drużyna nie zdołała zdobyć bardzo cennych punktów w ligowej tabeli. - O przegranej zaważyła zwłaszcza pierwsza połowa. Piętnaście punktów straty to jednak jest dużo. Plujemy sobie w brodę, że nie zagraliśmy wtedy tak jak w czwartej partii. Nie udało się tego odrobić i niestety musimy pogodzić się z porażką, wprawdzie niedużą, ale to nie jest dla nas pocieszenie. W końcu za tę rywalizację nie zdobyliśmy żadnych punków – mówił Pilecki.
Kielecki rzucający wskazał też głównie mankamenty w grze UMKS-u. - Straty to jedna rzecz. Zanotowaliśmy ich aż 21! Druga sprawa to przede wszystkim defensywa. Daliśmy sobie rzucić 50 „oczek” do przerwy. Potem było już lepiej, bo w drugiej połowie straciliśmy tylko 23 punkty – przyznał koszykarz UMKS-u.
Pilecki w ostatnim spotkaniu zanotował 4 celne rzuty z dystansu. Większość z nich padła jednak dopiero w drugiej połowie. Dlaczego jednak wcześniej kielczanie nie próbowali rzucać za 3 punkty? - W ostatniej kwarcie trzeba już było grać bardzo szybko. Jeśli tylko trafiała się jakaś lepsza pozycja, to trzeba było z niej korzystać i oddawać rzut. Na szczęście parę tych piłek wpadło do kosza. Niestety okazało się, że to było zbyt mało, aby odwrócić wynik spotkania – żałował zawodnik kieleckiego klubu.
Najskuteczniejszy zawodnik UMKS-u zdradził także kulisy decydującej sytuacji w meczu. - Akcja kończąca była całkiem nieźle przygotowana. Zagraliśmy dokładnie to, co rozrysował nam trener Grzegorz Kij. Było widać, że rzut był oddany z czystej pozycji i z bliskiej odległości. Niestety nie wpadł on do kosza… Zawiodło tylko i wyłącznie wykończenie, dlatego nie mogliśmy się cieszyć z remisu – powiedział Pilecki.
Sobotnia przegrana bardzo skomplikowała sytuację UMKS-u w tabeli 2 ligi. Kielecki koszykarz jednak nie traci nadziei na zajęcie co najmniej 4. miejsca, dającego prawo do gry w play-offach. - Bardzo chcieliśmy wygrać z Pogonią, bo oni byli naszym bezpośrednim rywalem. Dzisiaj się nie udało, ale mamy jeszcze zaległe spotkania. Jestem pewien, że gdy odrobimy wszystkie mecze, to ta czwórka nam nie ucieknie. No nic, wspinamy się i walczymy dalej! – zakończył Pilecki.