Pokrzywka: Sprawiłyśmy trenerowi psikusa
- Nawet nie musiałyśmy rozmawiać o dodatkowej motywacji przed tym spotkaniem. Miałyśmy żal do trenera za to, że nas opuścił. On sprawił nam psikusa, teraz odwdzięczyłyśmy się mu tym samym – powiedziała rozgrywająca KSS Kielce, Aleksandra Pokrzywka.
Po odniesieniu trzeciego w sezonie zwycięstwa szczypiornistki kieleckiego KSS-u przez długi czas manifestowały na parkiecie swoją radość. Powodów do zadowolenia było zresztą co nie miara. Trzecie zwycięstwo w sezonie, nieprawdopodobne odwrócenie losów meczu, opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli, czy wreszcie rewanż na byłym szkoleniowcu, Romanie Jezierskim – to tylko te najważniejsze czynniki, które zadecydowały o tym, że uśmiech z twarz kieleckich szczypiornistek nie znikał nawet na chwilę.
Rozradowana była także jedna z głównych bohaterek sobotniego wieczoru, Aleksandra Pokrzywka, która w całym spotkaniu zdobyła aż siedem bramek. Co według kieleckiej rozgrywającej okazało się kluczem do odniesienia sukcesu, jakim niewątpliwie jest pokonanie faworyzowanego zespołu z Koszalina? - Przede wszystkim świetna gra w obronie oraz dobrze wyprowadzane kontry, do których znakomicie wybiegały Milena Kot i Paulina Muchocka. Poza tym zagrałyśmy dobrze całym zespołem. Nie było głupich zagrań, niedokładnie wyrzuconych piłek, czy indywidualnych błędów. Zakładaliśmy sobie przed meczem, że jeżeli będziemy grać zespołowo, to jesteśmy w stanie pokonać nasze rywalki. Udało się i dwa punkty zostają w domu – oceniła.
- Przestój w naszej grze był wynikiem słabej dyspozycji na początku meczu, ale jest już po wszystkim i teraz jestem naprawdę niesamowicie szczęśliwa, że wszystko ułożyło się po naszej myśli i dwa punkty zostają w Kielcach – stwierdziła.
Pokrzywka przyznała, że sobotnie spotkanie dla niej oraz jej koleżanek było szczególnym pojedynkiem. - Nawet nie musiałyśmy rozmawiać o dodatkowej motywacji przed tym meczem. Każda z zawodniczek była odpowiednio nastawiona do tego spotkania. Trener nas opuścił, miałyśmy do niego żal i teraz niech jemu będzie przykro, że odszedł i to nie on osiąga z nami takie wyniki. On nam sprawił psikusa w listopadzie, my dzisiaj odwdzięczyłyśmy się tym samym, więc myślę, że wyszliśmy na zero – powiedziała.
Wychowanka KSS-u wyraziła także nadzieję, że zwycięstwo z szóstym zespołem poprzedniego sezonu pozwoli kielczankom na uwierzenie we własne możliwości, a to z kolei zaowocuje lepszymi wynikami i skuteczną walką o utrzymanie ekstraklasy w stolicy Świętokrzyskiego. - Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej. Naszą główną bolączką jest to, że jesteśmy młodym i mało doświadczonym zespołem. Z meczu na mecz dostarczamy samym sobie kolejnych boiskowych doświadczeń i skutki tego możemy teraz obserwować. Już w meczu z Piotrkowem zagrałyśmy pozytywnie, a momenty dobrej gry udało nam się zaprezentować także w Chorzowie. Dzisiaj nasze umiejętności połączyłyśmy w jedną całość i osiągnęłyśmy zwycięstwo. Myślę, że z każdym kolejnym meczem nabierane przez nas doświadczenie będzie przynosić efekty – zakończyła.
Wasze komentarze