Smolarczyk: Jestem dumny z moich dziewczyn
- Dziewczyny pokazały dzisiaj niesamowity charakter. Za odwrócenie losów meczu należą im się olbrzymie słowa uznania, natomiast druga połowa w ich wykonaniu była po prostu doskonała – powiedział szkoleniowiec KSS-u Kielce, Marek Smolarczyk
Po odniesionym w nieprawdopodobnych okolicznościach zwycięstwie nad Politechniką Koszalin radości w kieleckim obozie nie było końca. Zadowolony mógł być zwłaszcza opiekun kielczanek, Marek Smolarczyk, który po spotkaniu podkreślał wagę odniesionego sukcesu. - Nie ma łatwych zwycięstw, dlatego i ta zdobycz punktowa przyszła nam niezwykle ciężko. My jesteśmy zespołem na dorobku, bardzo młodym, stąd chcąc wygrywać z drużynami wyżej notowanymi, trzeba dawać z siebie po prostu wszystko. Bardzo się cieszę, że dzisiejsze spotkanie zakończyło się dla nas happy endem – powiedział.
- Dziewczyny rozegrały dzisiaj bardzo dobre spotkanie i należą się im za to podziękowania. Udało im się wygrać dosyć wyraźnie, bo czterema bramkami i dzięki temu jestem bardzo usatysfakcjonowany. Piłka ręczna jest grą błędów – my popełniliśmy ich dzisiaj mniej, zagraliśmy z pełną determinacją i to mnie bardzo cieszy – stwierdził.
Kielecki szkoleniowiec zaznaczył, że nie uważa, iż o zwycięstwie jego podopiecznych zadecydowała przede wszystkim chęć udowodnienia swojej wartości byłemu trenerowi, Romanowi Jezierskiemu - Myślę, że chęć pokazania się przeciwko byłemu opiekunowi była jednym z powodów ich dobrej gry, ale na pewno nie był to czynnik decydujący, który przesądził o naszym zwycięstwie. Najważniejsze było to, że zawodniczki zagrały dosyć równo przez cały mecz. Bardzo często w naszym przypadku zdarza się, że nawiązujemy walką z tymi najmocniejszymi rywalami, ale nasza dobra gra trwa 15, 20 minut, a to jest za mało. Dzisiaj dziewczyny pokazały charakter oraz udowodniły, że potrafią grać przez 60 minut, czyli od pierwszego do ostatniego gwizdka – przyznał.
Smolarczyk nie ukrywał swojego zadowolenia z odwrócenia przez jego zespół losów meczu. Jeszcze w 23. minucie „Tygrysice” przegrywały ze swoimi rywalkami 8:15, by w 36. minucie osiągnąć prowadzenie 22:17 - Przegrywaliśmy już siedmioma bramkami, ale w tym momencie dziewczyny zaczęły grać świetnie w obronie i do tego skutecznie kontrować. Jak dopadły przeciwnika na różnicę jednej, dwóch bramek, to uwierzyły w możliwość wygrania tego spotkania. W przerwie meczu w szatni powiedzieliśmy sobie kilka słów i w drugiej połowie dziewczyny zagrały doskonale – ocenił.
W ostatnich minutach meczu szkoleniowiec KSS-u często krzyczał do swoich podopiecznych, aby te grały rozważnie i spokojnie, bez zgubnego pośpiechu. Taka taktyka popłaciła, bowiem dzięki niej udało się zaoszczędzić kibicom nerwowej końcówki w decydujących momentach meczu. - Pod koniec spotkania trzeba przede wszystkim myśleć. Trzeba reagować na zachowania przeciwniczek, które zamiast strefy zaczynają kryć nas indywidualnie. Ważne jest to, żeby grać spokojnie, bo to nie my musieliśmy się spieszyć i nie nas gonił czas – mówił kielecki szkoleniowiec.
- Jestem dumny z tych dziewczyn. Wszystko to, co zostało nakreślone one zrealizowały. I dotyczy to wszystkich zawodniczek, ponieważ w tym dniu nie mieliśmy słabych punktów. Nawet dziewczyny siedzące na ławce bardzo mobilizowały zawodniczki z pola. Nasza postawa w tym meczu znamionuje, że możemy jeszcze walczyć o utrzymanie – stwierdził.
Smolarczyk ma nadzieję, że sobotnie – trzecie w sezonie – zwycięstwo, pozwoli jego podopiecznym złapać właściwy wiatr w żagle, dzięki czemu kielczanki będą mogły coraz wyraźniej odbić się od końca ligowej tabeli. - Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej. Każdy z nas by chciał, żeby tak właśnie było. Trzeba jednak pamiętać o tym, że mamy bardzo młody i niedoświadczony zespół. Walka o utrzymanie będzie bardzo długą i daleką drogą – zakończył.
Wasze komentarze