Trytko o sytuacji w tabeli: Jak pada deszcz, to bierze się parasol
W ramach 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy kielecka Korona zmierzy się z Piastem Gliwice. Spotkanie to ma szczególne znaczenie w kontekście walki o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej - Po meczu w Krakowie wdarło się trochę optymizmu, bo ważne było, aby nie wpaść w marazm po spotkaniu z Łęczną – przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej Przemysław Trytko.
- Zachwytów nie było jednak dużo, bo nic wielkiego nie zrobiliśmy. Teraz trzeba wyjść z wiarą i walczyć o komplet punktów – dodaje snajper.
W ostatnim czasie Trytko nie grzeszy skutecznością. - Są ludzie, którzy zajmują się statystykami, ale są też ci, którzy dają im powody do ich tworzenia. Naszą rolą jest grać i robić wszystko, aby nasze statystyki wyglądały znacznie lepiej – mówi.
- Nie jest to specjalnie fajne uczucie. Nie chcę siebie dołować. Miałem sporo sytuacji w tamtej rundzie, potem przyplątał się uraz. Nie będę siedzieć w domu i się zamartwiać. Lepiej wyjść z niego i coś zrobić – zapewnia napastnik.
Trytko nie cieszy się najlepszą opinią wśród fanów i po ostatnich występach spłynęła na niego fala krytyki. - Taka rola. Czasem można grać słabo, strzelić bramkę i być bohaterem, a jeszcze czasem można włożyć sporo pracy i dostać gwizdy. Na podświadomość ma to jakiś delikatny wpływ. Kiedyś to już mówiłem – jak strzelę hattricka i każdy będzie bił brawo, to nie poczuje się supermanem. Jak nie strzelę prze całą rundę, to ta samoocena spadnie, ale na pewno nie przez opinie ludzi –stwierdza były napastnik Arki Gdynia.
Pozycja kieleckiego klubu w tabeli nie jest najlepsza. - Sytuacja jaka jest, taka jest. Płakać nie będziemy. Było stosunkowo blisko awansu do grupy mistrzowskiej i to nas zakłuło. Został tydzień ligi, więc nie ma co myśleć. Jak pada deszcz, to trzeba wziąć parasol, a jak jest słońce, to zakłada się krótką koszulkę. Zaraz mecz z Piastem, musimy się na tym skupić i utrzymać w lidze – wyznaje snajper.
Największą gwiazdą drużyny z Gliwic jest bez wątpienia Kamil Wilczek. - Znam go jeszcze z juniorów. Ja o nim od początku miałem dobre zdanie. Teraz to potwierdza. Może to zaskoczenia, że tak wypalił. Mam w głowie te czasy młodości, więc jestem w stanie to jakoś ogarnąć – mówi Trytko.
Kielczanie mają już plan na piątkowe spotkanie. - Trzeba wyjść agresywnie, ale z rozsądkiem. Nie możemy popadać w skrajność. Musimy walczyć o każdą piłkę, ale też zachować spokój. Ja również muszę mieć chłodną głowę, szczególnie w sytuacjach bramkowych. Zasady są proste - jest piłka, którą trzeba wpakować do bramki i zrobić wszystko, aby oni nam jej nie wpakowali – kończy Przemysław Trytko.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze