Golański na środku, Klemenz na prawej obronie. „Dużą rolę odegrają też nasi fani”
W 35. Kolejce T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce zmierzy się przed własną publicznością z Piastem Gliwice. Kielczanie przystąpią do tego spotkania osłabieni brakiem Radka Dejmka, Luisa Carlosa oraz Kamila Sylwestrzaka. Do gry wróci najprawdopodobniej Paweł Golański. - Liczymy na to, że zagra od początku. Zastanawiamy się jeszcze, ale jest spore prawdopodobieństwo, że wystąpi na stoperze. Na prawej obronie zostanie Klemenz – przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej Ryszard Tarasiewicz.
Golański na pewno będzie w osiemnastce. Trenuje z nami od dwóch dni, ale nie forsował się za bardzo. Dobrze, że szybko doszedł do siebie. Jest to dla nas bardzo dobra wiadomość – dodaje szkoleniowiec.
W meczu z Cracovią na prawej obronie wystąpił Lukas Klemenz. – Jego gra miała inne podłoże niż z Zawisza. Liczyliśmy na to, że „Malar” (Piotr Malarczyk – red.) będzie sporo piłek zbierał w powietrzu. Paweł Golański nie jest w stu procentach zdrów, aby poruszać się swobodnie na prawej stronie boiska – mówi Tarasiewicz.
Paweł może grać na środku. Na co dzień gra na prawej, bo daje sporo w ataku i dobrze, precyzyjnie dośrodkowuje. Jest on inteligentny, zawodnikiem, więc liczę na dobrą antycypacje i dyrygowanie linią obrony – wyznał trener.
Na przedmeczowej konferencji pojawił się również Przemysław Trytko. - Tak się złożyło, że ci piłkarze, którzy są na konferencji grają. Tak ich dobieramy, aby nie stawiać ich w kłopotliwej sytuacji – wyznaje z uśmiechem Ryszard Tarasiewicz.
Nie będzie więcej zmian. Stawiamy na zawodników, którzy są obecnie w najlepszej dyspozycji fizycznej. Nie mamy też dużego pola manewru. Staną oni na wysokości zadania i w sposób odpowiedzialny rozegrają ten mecz. Znamy jego bagaż gatunkowy, ale nie musimy o tym wspominać. Pod względem mentalnym i fizycznym jesteśmy przygotowani – zdradza.
Przeciwnikiem kielczan będzie Piast Gliwice, który w ostatnim czasie jest w bardzo dobrej dyspozycji. Ich Dobra gra jest rozłożona na kilku zawodników. W porównaniu z linią obrony, mają sporą siłę w ofensywie. Gdyby mieli zbalansowane te formacje, to prawdopodobnie byliby dzisiaj w grupie mistrzowskiej – mówi były trener Zawiszy Bydgoszcz.
- W meczu z Cracovią wiele akcji były sprowokowane przez nasze błędy w środku pola. Złe podania umożliwiały atak Cracovii i tylko agresywny doskok obrońców pozwolił nam nie stracić bramki. Trzeba sobie zdać sprawę, że w momencie odbioru piłki nie jesteśmy w stanie jednym podaniem otworzyć drogi do bramki przeciwnika. Chcemy za szybko zdobyć teren i te błędy techniczne z tego wynikają. Mamy piłkę nieprzygotowaną do szybkiego ataku i to nas kosztuje zagrożeniem pod naszą bramką – dodaje.
W poprzednim spotkaniu na Kolporter Arenie kielczanie nie zaprezentowali się najlepiej. - Staramy się kłaść akcent na takie nerwowe momenty One też nie do końca są kontrolowane przez zawodników. My nie mamy zespołu do spokojnego rozgrywania piłki. Kiedy nam się to zdarza, to poprzez presję z trybun staramy się grać jak najszybciej do przodu. Mając piłkę w środkowej strefie możemy grać do tyłu, bo tam są obrońcy, którzy też mogą pomóc.
- W meczu z Łęczną, kiedy straciliśmy bramkę na początku, musieliśmy grać trochę do tylu i wszerz. Duża rolę powinni w tym meczu odegrać fani, którzy będą oglądali ten mecz na trybunach – kończy Ryszard Tarasiewicz.
Wasze komentarze
DOWCIPAS!!!???
Kibice KORONY tak jak Rada Pracownicza ......... dopinguje Koronę w NADGODZINACH!
MY płacimy za bilety/karnety i drzemy nasze gardła za DARMO!
A,że czasami nie ma za co grajków chwalić... no cóż każdy ma TAKI doping na jaki zasłużył! To,że kibiców coraz mniej to już chyba WASZA marna zasługa.