Z Fertovsem na prawej obronie i Cebulą od początku. Tarasiewicz: Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać
Wtorkowy mecz z Górnikiem Łęczna Korona Kielce rozpocznie w dość niestandardowym składzie. Na prawej obronie wystąpi Aleksandrs Fertovs. – Tutaj to będzie chyba najlepsza opcja – potwierdza trener Ryszard Tarasiewicz. I kontynuuje: - Mamy dodatkowo jeszcze jeden problem. Olivier Kapo jest przeziębiony, ale liczę, że będzie grał. Tak samo „Tryto”, a na lekki uraz narzeka „Jova”.
- Z natury jestem optymistą i uważam, że ci zawodnicy będą zdolni do gry – uzupełnia szkoleniowiec.
Na pozycję stopera powróci więc Piotr Malarczyk. - Na środku defensywy trzeba mieć zawodnika, który dobrze gra głową. To jest przede wszystkim ten atut. Uważam, że „Malar” zagrał bardzo dobre spotkanie na prawej obronie, ale z konieczności będzie musiał zostać przesunięty do środka – mówi trener Korony.
Oprócz kontuzjowanych Radka Dejmka i Pawła Golańskiego w starciu z Górnikiem zabraknie Lukasa Klemenza. Zawodnik ten w potyczce z Zawiszą Bydgoszcz obejrzał czwartą żółtą kartkę w sezonie i musi pauzować. Nie był to najlepszy mecz w jego wykonaniu. - To jest młody chłopak. To na pewno nie Pogba ani Varane, ale takie coś trzeba przetrawić. Nie jest w naszym stylu, mówię o sztabie szkoleniowym, żeby mieć tylko i wyłącznie pretensje do Klemenza – kwituje Tarasiewicz.
Wobec problemów kadrowych swoją szansę dostanie inny młody pomocnik, Marcin Cebula. - Nie będę ukrywał, zacznie od początku – potwierdza trener żółto-czerwonych.
Korona we wtorek będzie musiała uporać się z jeszcze jednym osłabieniem. Karę zawieszenia, podobnie jak w Bydgoszczy, ciągle pokutują trenerzy Tarasiewicz oraz Tęsiorowski. - Jeden plus tego, to że ławka rezerwowych jest bliżej trybun – kwituje pierwszy szkoleniowiec „złocisto-krwistych”.
Po dwóch porażkach w rundzie finałowej kielczanie są w coraz trudniejszej sytuacji, bo zaczęli niebezpiecznie tracić przewagę nad strefą spadkową. - Każdy sobie zdaje z tego sprawę. Myślę, że zawodnicy o tym wiedzą. Ja nie muszę o tym wspominać, bo nigdy tego nie lubiłem, nawet na początku sezonu. Piłkarze wiedzą, jaka jest sytuacja. Nie jest ona zła, ale też nie jest komfortowa – uważa Tarasiewcz.
Cel na starcie z ekipą z Łęcznej jest jasny. - Mimo braków i nienajlepszej dyspozycji poprzez te problemy zdrowotne i absencje niektórych zawodników, musimy zrobić wszystko, żeby ten mecz wygrać – przedstawia trener Korony.
- Być może zabrzmi to kuriozalnie czy paradoksalnie, ale postawa zawodników w Bydgoszczy była niezła. Wszystko to analizowaliśmy. Nie pierwszy raz myślę, że nie będziemy powielać tych błędów przede wszystkim indywidualnych – mówi szkoleniowiec drużyny z Kielc.
Choć Korona zanotowała już dwie porażki z rzędu, ciągle nie traci kontaktu z czołówką grupy spadkowej. - Na pewno w tym całym nieszczęściu mamy trochę korzystnych dla nas rezultatów. Dobrze, że tak jest, ale to, co powinniśmy zrobić, musimy przełożyć na murawę – twierdzi Tarasiewicz.
Trener żółto-czerwonych uważa Górnika za zespół chimeryczny. - Patrząc na ostatnie cztery czy pięć meczów Łęcznej to były duże wahania, przede wszystkim jeśli chodzi o cały zespół. Jest to też drużyna, która, jeżeli ma swój dzień, to potrafi grać w piłkę – sądzi.
Sezon ligowy jest na finiszu, a co za tym idzie natężenie spotkań znacznie się zwiększyło. Jak wygląda kwestia przygotowania fizycznego kieleckich piłkarzy? - Myślę, że jest dobrze, co pokazał nawet mecz z Zawiszą. Od strony fizycznej nie ma problemu. W momencie straty piłki daleko od naszej bramki potrafimy bardzo szybko wrócić na naszą połowę – kwituje trener Korony.
- I tu jest problem, bo wracamy szybko, jesteśmy w przewadze i tracimy bramki – nie kryje Tarasiewicz.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze