Kiełb: Każdy myślał, że zejdzie z nas powietrze. My się nie poddajemy
Niezwykle emocjonujące spotkanie obejrzeli kibice, którzy zgromadzili się w środowy wieczór na Kolporter Arenie. Korona Kielce pokonała Lechię Gdańsk 3:2 i zapewniła sobie dziewiąte miejsce po fazie zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy. Jednym z kluczowych zawodników w barwach drużyny Ryszarda Tarasiewicza był Jacek Kiełb. - Jesteśmy w drugiej ósemce, ale walczymy, aby w niej zwyciężyć – przyznał skrzydłowy.
- Po meczu z Wisłą każdy myślał, że zejdzie z nas powietrze. Walczymy jednak nadal o punkty i nie poddajemy się. Jeszcze jest sporo do stracenia, jak i zyskania – mówi Kiełb.
Środowe spotkanie dostarczyło wiele emocji. - Szalony mecz. Strzeliliśmy szybko dwie bramki, ale po chwili rozluźniliśmy się i zrobiło się nerwowo. Bardzo pomogli nam dzisiaj kibice, bo cały czas byli z nami. Dobrą zmianę dał też Rafael (Porcelis –red.). Ogólnie – cała Korona dzisiaj świetnie zagrała – podsumowuje „Ryba”.
W pojedynku z Lechią pomocnik nie grzeszył skutecznością. - Nie zawsze będę strzelał bramki i dobrze, że są koledzy i się uzupełniamy. Ja będę drużynie pomagał tyle, ile mogę. Więcej będę też próbował dryblować. Muszę jeszcze tylko popracować nad tym, aby było one w odpowiednich momentach – stwierdza.
- Szkoda, że dostałem żółta kartkę i będę pauzował w następnym meczu. Żałuję tego, ale mam nadzieję, że nie wybije mnie to z rytmu i ta forma nie ucieknie – dodaje po chwili pomocnik.
-Jak „Golo” dostaje taką piłkę, to w 99% kończy się to dobrym dośrodkowaniem. Ja tylko podbiegłem do sędziego i spytałem się, dlaczego skończył tą część meczu, a on mnie ukarał. Zawodnicy Lechii podbiegali do niego, mówili znacznie gorsze rzeczy i przeklinali, a kartkę pokazał tylko Wojtkowiakowi. Nie rozumiem jego decyzji – opisuje sytuację skrzydłowy.
Różnice punktowe w grupie spadkowej są bardzo niewielkie. - To dzisiejsze zwycięstwo nie dało nam wielkiego komfortu, bo to nadal jest niewielka przewaga. Musimy otrzymać naszą dyspozycję, nie zmieniamy cyklu treningowego i walczymy o jak najszybsze utrzymanie – mówi na koniec Jacek Kiełb.
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze
Borski ma jakieś uprzedzenia w stosunku do Korony.
Szczególnie boli Go
wiosna 2012 roku, kiedy miał nam sędziować mecz z Ruchem w ostatniej kolejce, ale Korona się odwołała i sędzia został zmieniony.