Vive Tauron drugi raz w Final4 Ligi Mistrzów. „Cieszymy się, że piszemy historię”
- To był bardzo ciężki mecz, myślę, że mógł się podobać kibicom. Były w nim emocje do samego końca – mówił po pojedynku z Vardarem Skopje obrotowy kieleckiej drużyny, Piotr Grabarczyk. Zawodnicy Vive Tauronu w dwumeczu okazali się lepsi od zespołu z Macedonii i zapewnili sobie drugi w historii klubu awans do Final Four.
- Cieszymy się, że tworzymy historię, ale ten sukces to nie tylko zasługa zawodników, ale także wielu innych osób, które ciężko na to pracowały – dodał Grabarczyk. - Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo i drużyna ze Skopje będzie walczyć i zrobi wszystko, aby nas pokonać. My wytrzymaliśmy walkę nerwów i awansowaliśmy – przyznał z kolei Michał Jurecki
Wynik tego spotkania cały czas oscylował wokół remisu. - Gdy odskakiwaliśmy na 2-3 bramki, to Vardar odrabiał straty. Dwa, czy trzy razy graliśmy też nawet w podwójnym osłabieniu, ale pomimo tego daliśmy radę – powiedział Jurecki. - Pod koniec to była już walka psychologiczna. To spotkanie nie było łatwe, sporo nas ono kosztowało, bo do końca musieliśmy walczyć o upragniony awans – ocenił.
Mistrzowie Polski zapracowali na ten sukces. - Cały sezon ciężko pracujemy, począwszy od okresu przygotowawczego aż po mecze w grupie. Powoli stawialiśmy sobie kolejne cele i krok po kroku idziemy naprzód. To jeszcze nie koniec, bo chcemy sporo osiągnąć – zapowiedział popularny „Dzidziuś”.
Zawodnicy Vive Tauronu chwalili po meczu także kibiców. - To chyba była najlepsza atmosfera w tym sezonie. W imieniu całego zespołu chciałbym podziękować wszystkim kibicom za wsparcie – powiedział Grabarczyk. - Kibice bardzo nam pomogli, po każdej udanej akcji były wielkie brawa. Także podczas tych momentów, gdy szło nam trochę gorzej oni nas wspierali. Dziękujemy im za to – w podobnym tonie wypowiadał się także Jurecki.