Malarczyk: Ciągle jesteśmy niepokonani. Niedosyt jednak pozostał
Z jednej strony bezbramkowy remis z Ruchem Chorzów przedłużył passę Korony Kielce bez porażki do dziewięciu spotkań, ale z drugiej nie przybliżył jej do gry w grupie mistrzowskiej. - Nie przegraliśmy tego meczu i ciągle jesteśmy niepokonani w tej rundzie. Niedosyt jednak pozostał – mówi Piotr Malarczyk.
- Na pewno nie tylko kibice opuszczali stadion z niedosytem. My również – dodaje defensor żółto-czerwonych.
Postawa „złocisto-krwistych”, zwłaszcza przed przerwą, mogła się podobać, ale piłka ani razu nie wpadła do siatki „Niebieskich”. - Zagraliśmy niezły mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak zdominowaliśmy jakąś drużynę, która tutaj przyjechała. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że musimy to udokumentować bramką. Nie jesteśmy przecież w stanie przez 90 minut narzucać takiego stylu gry – zaznacza „Malar”.
W wywalczeniu punktu na stadionie w Kielcach chorzowianom bardzo pomógł ich golkiper, Matus Putnocky. - Patrząc na ostatnie mecze, już nie pierwszy raz robimy bohaterów z bramkarzy, którzy tu przyjeżdżają. Miał dobry dzień, a nam zabrakło może szczęścia, dokładności czy pewności w sytuacjach podbramkowych – ocenia wychowanek kieleckiego klubu.
Przed Koroną zostały dwa ciężkie pojedynki: z Wisłą Kraków na wyjeździe i Lechią Gdańsk u siebie. - Jeszcze mamy dwa mecze, w których możemy zdobyć sześć punktów. Nie jest wcale powiedziane, że do Krakowa jedziemy po porażkę – kwituje Malarczyk.
- Nieźle to wygląda, gramy razem jako drużyna, kolektyw. To będzie na pewno ciekawy i niełatwy mecz, bo Wisła też nie ma jeszcze zagwarantowanej gry w pierwszej ósemce. Może będzie nam łatwiej, bo Wisła będzie faworytem, tak jak to miało miejsce w Poznaniu z Lechem – kończy obrońca żółto-czerwonych.
fot. Oskar Patek